Opinie

AFERA FRANKOWA: Toksyczne klauzule indeksacyjne - problem nie tylko polski (ANALIZA PRAWNA)

Barbara Garlacz

Barbara Garlacz

Radca Prawny w kancelarii Harvest Legal House, specjalizującej się w prawie rynków kapitałowych i finansowych

  • Opublikowano: 12 lutego 2015, 10:51

    Aktualizacja: 12 lutego 2015, 12:11

  • Powiększ tekst

Problem kredytów w walucie lokalnej, ale indeksowanych do waluty obcej, jest wyzwaniem ogólnoeuropejskim. W ostatnich latach był wnikliwie analizowany przez sądy w Islandii. Ostatecznie tamtejszy Sąd Najwyższy w 2010 roku uznał, że zapisy umów kredytowych udzielonych w walucie lokalnej – przewidujące indeksację do waluty obcej (CHF) – są nieważne, gdyż prawo tego kraju nie pozwalało na indeksację kwoty głównej i odsetek do waluty obcej.

Na tle sporów o klauzule indeksacyjne Komisja Europejska w swojej nieoficjalnej opinii oraz Sąd EFTA podzieliły stanowisko, że wprowadzenie indeksacji umowy (o ile prawo na nią pozwala) musi spełniać wymogi stawiane przez prawo wspólnotowe w zakresie obrotu z konsumentami, m.in., że konsument powinien mieć pełną wiedzę, co do finansowych skutków klauzuli indeksacyjnej.

Wyrok Sądu Najwyższego w Islandii spowodował konieczność przewalutowania kredytów po kursie z dnia udzielenia i wywołał na kolejne kilka lat niepewność w zakresie prawidłowości przewalutowania czy wyceny aktywów banków. W demokratycznym państwie prawnym, jakim zgodnie z Konstytucją jest Rzeczpospolita Polska, jednym rozwiązaniem problemu kredytów indeksowanych, waloryzowanych czy denominowanych do waluty CHF określanym jako sprawiedliwe może być to, które pozostaje w zgodzie z fundamentalną zasadą demokratycznego państwa prawnego.

Zatem, w sytuacji gdy obowiązujące przepisy prawa pozwalają na ustalenie odpowiedzialności określonych podmiotów za problemy wywołane przez umowy kredytów indeksowanych do CHF, proponowanie rozwiązań legislacyjnych, które obarczą obywateli konsekwencją ryzyka walutowego i nagrodzą banki za działania, które naruszyły fundamentalne interesy konsumentów i na nieprawidłowość, których wielokrotnie zwracała uwagę Komisja Europejska i Parlament Europejski, jest nie do pogodzenia z tą podstawową konstytucyjną zasadą.

Klauzula indeksacyjna nie ma funkcji waloryzacyjnej

Problemy z kwalifikacją klauzuli indeksacyjnej mają nie tylko prawnicy, ale i sądy. Przykładowo, sąd na Węgrzech zadał pytanie do Trybunału Sprawiedliwości UE czy jest to instrument finansowy w rozumieniu dyrektywy MIFID. Sąd Okręgowy w Szczecinie uznał, że jest to rodzaj waloryzacji, o której mowa w art. 358(1) kodeksu cywilnego i wtórują mu prawnicy. Niemniej, ta ostatnia wykładnia jest wątpliwa z punktu widzenia funkcji klauzuli waloryzacyjnej.

Jej celem jest ochrona świadczenia przed inflacją wywołaną zmianą siły nabywczej pieniądza i zapewnienie równowartości świadczenia udostępnionego drugiej stronie. Przenosząc to na grunt toksycznej klauzuli indeksacyjnej, skoro bank udostępnił określoną kwotę w złotówkach, to waloryzacja mogłaby mieć na celu zapewnienie tego, aby bank otrzymał odpowiednią ilość złotówek uwzględniającą ewentualny spadek siły nabywczej złotego polskiego.

Klauzula indeksacyjna nie powoduje, że bank otrzymuje kwotę powiększoną o inflację, ale kwotę znacznie wyższą, która nie odpowiada odwrotnie proporcjonalnemu spadkowi siły nabywczej złotówki. W ciągu ostatnich 10 lat nie doszło do drastycznego spadku siły nabywczej złotego polskiego w ogóle, natomiast doszło do drastycznej zmiany w zakresie kursu wymiany złotego polskiego i franka szwajcarskiego. Wątpliwe jest zatem traktowanie klauzuli indeksacyjnej za klauzulę waloryzacyjną, skoro w rzeczywistości prowadzi ona do pojedynczych transakcji wymiany waluty i de facto modyfikujące zobowiązanie kredytobiorcy do zwrotu kredytu i odsetek. Taka jednak modyfikacja przed wejściem w życie ustawy antyspreadowej była niedopuszczalna na gruncie prawa bankowego, które przewiduje, że kredytobiorca powinien zwrócić kwotę wykorzystanego kapitału, odsetki i prowizję, a zatem w walucie PLN, a po wejściu w życie wymagała aneksu do umów kredytowych i to o ściśle określonej treści.

Odsetki nie mogą być naliczane od kwoty indeksowanej

Odsetki to wynagrodzenie za korzystanie z cudzych pieniędzy i taka ich rola była już w prawie rzymskim. Zatem odsetki mogą być naliczane tylko od nominalnej kwoty udostępnionego kredytu, bo tylko z tych pieniędzy korzysta dłużnik. Co więcej, zgodnie z kodeksem cywilnym odsetki należą się tylko wówczas gdy wynikają z ustawy, orzeczenia, decyzji lub czynności prawnej. W konsekwencji, jeśli umowa kredytu nie wskazuje, że odsetki są naliczane od kwoty indeksowanej oraz nie określa, że cześć raty odsetkowej wynikającej z naliczenia odsetek od kwoty indeksowanej, to w istocie naliczone odsetki w tej części są świadczeniem nienależnym.

Źródło problemu

Kryzys finansowy w 2008 roku ujawnił niedoskonałość rynków kredytów hipotecznych w UE, na którą pozwalał brak szczególnych uregulowań prawnych chroniących kredytobiorców, mimo że prace nad harmonizacją przepisów w obszarze oferowania konsumentom usług finansowych trwały już od 15 lat, a na problem ten zwróciła uwagę Komisja Europejska wydając w 2001 roku rekomendację dla banków zalecającą dokładne informowanie kredytobiorcy o oferowanym produkcie.

Oceniając sytuację post factum, Europejska Rada ds. Ryzyka Systemowego w swoim zaleceniu z września 2011 roku wskazała, że przyczyn nieodpowiedzialnego udzielania kredytów należy szukać m.in. w tym, że znacznie niższe poziomy stóp procentowych dla kredytów w walutach obcych pozwalały bankom stosować wyższe marże zysku i opłaty niż w przypadku kredytów w walucie krajowej, i w ten sposób mogły one poprawiać swoje wyniki finansowe, a w przypadku kredytów indeksowanych do walut obcych kolejnym źródłem zysku były spready walutowe przy przeliczaniu rat kredytowych z waluty obcej na krajową lub odwrotnie.

Z kolei Komisja Europejska w swoim zaleceniu z kwietnia 2009 roku w sprawie polityki wynagrodzeń w sektorze usług finansowych wskazała, że niewłaściwe praktyki w zakresie wynagrodzeń w branży usług finansowych skutkowały wynagrodzeniem za zyski krótkoterminowe i motywowały pracowników do podejmowania działań obarczonych nieuzasadnionym ryzykiem. Potwierdzeniem tego jest sprzedaż kredytów, która w niektórych bankach w latach 2007 – 2008 rosła o ponad 150%, głównie dzięki kredytom indeksowanym do CHF.

Pokłosiem tego niereglamentowanego „eldorado kredytowego” jest nowa dyrektywa dotycząca kredytów hipotecznych, która w swojej preambule stwierdza, że na rynkach kredytów hipotecznych UE doszło do nieodpowiedzialnego udzielania i zaciągania kredytów, nieodpowiedzialnego zachowania uczestników rynku, w tym pośredników kredytowych oraz, że niektóre problemy dotyczyły kredytów denominowanych w walucie obcej, które konsumenci zaciągnęli, aby skorzystać z oferowanej stopy oprocentowania, nie posiadając jednak odpowiednich informacji na temat związanego z tym ryzyka kursowego lub nie rozumiejąc dostatecznie takiego ryzyka.

Prace nad wdrożeniem dyrektywy do prawa polskiego trwają i choć zawiera ona istotne instrumenty chroniące kredytobiorców, jak np. obowiązek informowania kredytobiorcy na piśmie, gdy jego ekspozycja z tytułu ryzyka kursowego zwiększy się o 20%, niestety jej stosowanie do umów kredytowych zawartych przed 21 marca 2016 roku jest wyłączone. Prawidłowość tych umów należy zatem oceniać w świetle dotychczasowych przepisów wspólnotowych regulujących obrót z konsumentami oraz przepisów prawa krajowego regulującego te umowy.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych