
TYLKO U NAS
Cła uderzą w polską gospodarkę
Wojna celna USA z największymi gospodarkami uderzy także w Polskę, choć oczywiście nie tak mocno, jak w Niemcy czy we Francję. Niektóre branże ucierpią mniej, inne bardziej. Po kieszeni dostaną też inwestorzy grający na giełdzie. Mogą podrożeć lekarstwa – oceniają analitycy banku Pekao SA w raporcie “Ameryka wyciąga handlowy rewolwer: kto stoi na linii strzału? Analiza ekspozycji polskiego przemysłu na cła USA”.
Waszyngton triumfuje, gdyż coraz więcej państw, z którymi ekipa prezydenta Donalda Trumpa negocjuje nowe stawki, godzą się je przyjąć.
Amerykańskie cła to rewolucja na globalną skalę. Trudno sobie wyobrazić, by obyła się bez ofiar. Jest ich jednak mniej, niż gdyby spełnił się scenariusz Dnia Wyzwolenia 2 kwietnia, kiedy standardowe stawki dla całego świata miały wynosić 10 proc., ale w przypadku niektórych regionów mogły wystrzelić do 30-40 proc. Europa jest wdzięczna Trumpowi, że skończyło się na 15 proc.
Gdzie dwóch się bije…
- Donald Trump nie blefował: amerykańskie cła importowe są dziś najwyższe od 90 lat, a Biały Dom wykorzystuje je jako źródło dochodów budżetowych, dźwignię negocjacyjną i narzędzie reindustrializacji - piszą analitycy banku Pekao SA w raporcie “Ameryka wyciąga handlowy rewolwer: kto stoi na linii strzału? Analiza ekspozycji polskiego przemysłu na cła USA”.
Konsekwencje wojen celnych na tak dużą skalę trafnie opisuje stare, polskie przysłowie: gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Chodzi o to, że w krótkim okresie, zanim gospodarki nie dostosują się do nowej rzeczywistości, cła hamują tempo globalnej wymiany handlowej, co osłabia wzrost gospodarczy. Natomiast w dłuższej perspektywie eskalacja napięć pomiędzy USA a Chinami utrudni rywalizację eksporterów z tych państw, natomiast ich konkurenci z innych krajów dostaną szansę, by zwiększyć swój udział w rynku. - W długim okresie scenariusz wojny handlowej może zatem oznaczać częściowe przyspieszenie wzrostu gospodarczego w Polsce i, szerzej, w Unii Europejskiej, o ile rodzimi eksporterzy będą w stanie wykorzystać nadarzającą się okazję - twierdzą analitycy Pekao SA.
Zagrożenie z Chin
To jednak pieśń przyszłości. Na razie trwa rewolucja, a Polska nie przejdzie przez nią bezboleśnie. Według szacunków Pekao SA, w efekcie amerykańskich ceł przychody całego przetwórstwa obniżą się o 0,5 proc. Najmocniej wyhamuje branża metalowa, gdyż stal, miedź i aluminium są objęte aż 50-procentowym cłem, w odróżnieniu od stawki podstawowej wynoszącej 15 proc. Przychody sektora mogą spaść aż o 1,6 proc.
Producenci elektroniki i urządzeń elektrycznych odczują najmocniej konsekwencje zaostrzonej konkurencji z firmami z Chin, które mogą przekierować swoją uwagę i moce produkcyjne na rynki Europy - niskokosztowi eksporterzy azjatyccy zwiększą udział w imporcie UE, zaostrzy się konkurencja, która pośrednio uderzy w polskie przedsiębiorstwa. Spadek przychodów w obu tych sektorach może sięgnąć 1-1,1 proc.
Natomiast w motoryzacji najsilniej zaznaczy się drugi, pośredni, kanał oddziaływania ceł – przede wszystkim za sprawą zmniejszonej skali zamówień od niemieckich wytwórców samochodów dla ich partnerów z Polski. Spadek przychodów tej branży sięgnie 0,6 proc.
Praktycznie każdy sektor polskiej gospodarki odczuje skutki amerykańskich ceł - albo bezpośrednio, z powodu ograniczenia polskiego eksportu do USA, albo pośrednio - zmniejszenia wymiany handlowej UE z USA lub wejście na unijny rynek firm chińskich, które będą szukały kolejnych rynków zbytu, gdyż amerykański zostanie dla nich mocno ograniczony.
Ameryka rządzi rynkiem leków
Konsekwencje celnej rewolucji będą szersze, gdy dotkną nie tylko firmy produkcyjne, ale również inwestorów, którzy posiadają ich akcje. Jeżeli passa się odwróci i za jakiś czas biznes odnajdzie się w nowych realiach, nic złego się nie stanie, ale niewątpliwie ryzyko inwestycji - przynajmniej w kilku, najbardziej narażonych branżach - mocno wzrośnie.
Tak jest z branżą farmaceutyczną, w której rządzą Stany Zjednoczone, gdyż odpowiadają aż za 45 proc. globalnej sprzedaży leków. Paweł Majtkowski, analityk eToro w Polsce, twierdzi, że niepewność związana z cłami przekłada się na postrzeganie całego sektora przez inwestorów. Od początku roku indeks S&P Healthcare w USA stracił niemal 5 proc., a europejski Stoxx 600 Healthcare spadł o ponad 11 proc. Majtkowski powołuje się na najnowsze badania eToro Retail Investor Beat, według których 30 proc. inwestorów indywidualnych na świecie i 25 proc. inwestorów z Polski posiadało w swoich portfelach akcje firm z sektora opieki zdrowotnej - w tym farmacji i biotechnologii.
Donald Trump zapowiada zdecydowaną walkę o tanie lekarstwa dla Amerykanów, a cła są znakomitym narzędziem. To, co zrobi USA, może całkowicie zaburzyć globalne łańcuchy dostaw, w których Polska jest jednym z ogniw. - Globalna presja na obniżkę cen leków może odbić się również na marżach polskich producentów, szczególnie tych działających jako podwykonawcy dla międzynarodowych koncernów - twierdzi Majtkowski. - Choć niekoniecznie pomoże to polskim konsumentom w sytuacji, gdy leki w Polsce pozostają zwykle tańsze nie tylko niż w USA, ale także w innych krajach Unii Europejskiej.
Stanisław Koczot
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Obiecali ulgę? Dołożyli kolejny podatek. Cała PO!
Umowa z Mercosur już nie do uniknięcia?
»»Co nowego w polskiej gospodarce – oglądaj Flesz Gospodarczy na antenie telewizji wPolsce24!
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.