Szwajcaria i Anglia w fazie wojny... wojny walutowej
Bank Anglii robi co tylko może, aby osłabić kwotowania brytyjskiego funta uruchamiając kolejne programy druku pieniądza. Narodowy bank Szwajcarii z kolei przeprowadza naloty na transze obligacji brytyjskich, które hurtowo kupuje za świeżo wydrukowane franki szwajcarskie. Bank centralny Anglii i Szwajcarii są efektywnie w fazie wojny walutowej, w której każdy dąży do osłabienia własnej waluty. Pozostaje zadać pytanie co się stanie, gdy Japonia odpali swą nuklearną broń pod postacią konsekwentnego programu osłabiania jena, a za nią podążą pozostałe kraje dalekiego wschodu.
Najnowsze dane MFW dowodzą, że w trzecim kwartale ubiegłego roku miał miejsce rekordowy skok w akumulacji brytyjskich obligacji jaki kiedykolwiek odnotowano. Kwartał ten zamknął się zgromadzonymi przez banki centralne obligacjami w kwocie 98 mld dolarów. Za większość tych zakupów odpowiedzialny był Narodowy Bank Szwajcarii, który robi wszystko, aby utrzymać kwotowania franka na poziomie 1,2 do euro. Wcześniej Bank Szwajcarii kupił euroobligacje w kwocie 80 miliardów dolarów pokrywając połowę ubiegłorocznego deficytu budżetowego Eurolandu.
Okazuje się jednak, że poza dolarem, euro i jenem nie ma zbyt wielu miejsc, gdzie szwajcarski bank centralny mógłby lokować swą świeżo wydrukowaną walutę. Wprawdzie jest funt, dolar australijski, dolar kanadyjski, waluty skandynawskie, won, brazylijski real, ale są to rynki dużo mniej płynne niż USD, EUR, JPY, stąd trudność w łatwym ulokowaniu dużych szwajcarskich nadwyżek świeżego kapitału.
Aktualnie wszyscy się zastanawiają w jaki sposób można byłoby osłabić swoją walutę. Szwajcarzy rozpoczęli już na dobre swą batalię. Japonia szykuje się odważnie do boju i do rozpoczęcia skutecznych działań w zakresie osłabienia jena. Skandynawowie zaczynają zdawać sobie sprawę z zagrożeń zbyt mocnego umocnienia ich walut. Turcja natomiast obniża stopy procentowe mimo przegrzanej gospodarki ratując się jednak wprowadzeniem kontroli kredytowania przez banki i licząc na to, że gospodarka wybroni się przed większym przegrzaniem i jednocześnie waluta się zbyt mocno nie umocni.
Zatem politycy i urzędnicy robią aktualnie rzeczy, które jeszcze ponad cztery lata temu nikomu się nie śniły i gdyby wtedy ktoś, o takich sposobach działania wspomniał, to by został zapakowany w rakietę i oddelegowany na Alfa Centauri. Rządowi działacze z kolei usprawiedliwiają się twierdząc, że ciężkie czasy wymagają zdecydowanego działania… Pytanie z jakimi skutkami w przyszłości?
Działania Szwajcarii są zrozumiałe. Drukują franki, kupują za nie waluty broniąc się przed zbyt mocnym umocnieniem swej waluty, której kwotowania mają decydujący udział w kondycji ich proeksportowej gospodarki. Jednak, gdy taką politykę zaczynają uporczywie i skutecznie realizować inne potęgi gospodarcze, to cały proceder przybiera formę gry w przerzucanie gorącego kartofla, gdzie nie ma wygranych, są tylko mniej lub bardziej poparzeni.