Urzędnik KNF zarabia ponad 9 tys. zł. Przewodniczący 30 tys. zł! Banki płacą, banki wymagają?
Senacka komisja finansów publicznych poruszyła drażliwy temat nadzoru nad rynkiem finansowym. Gorące emocje budzi informacja o zarobkach i premiach, jakie przyznają sobie urzędnicy. Trwogę zaś fakt, że są oni na utrzymaniu nadzorowanych instytucji. Czy w tej sytuacji mogą być niezależni?
Komisja finansów publicznych spotkała się 1 lipca, podejmując podczas posiedzenia temat ustawy o nadzorze nad rynkiem kapitałowym. Chodzi w szczególności o rolę wszechwładnej Komisji Nadzoru Finansowego, która niechlubnie zasłynęła w ostatnich miesiącach między innymi długi brakiem reakcji na wysoki kurs franka szwajcarskiego, a wcześniej lekceważeniem choćby problemu „nabitych w polisolokaty”.
Podczas senator Henryk Cioch zwrócił uwagę na wysokość i źródło zarobków tych ludzi, którzy sprawują nadzór nad rynkiem finansowym. - Urząd Komisji Nadzoru Finansowego liczy ponad 1000 pracowników – zaznaczył prof. Henryk Cioch. – Średnie wynagrodzenie w UKNF jest trzykrotnie wyższe niż w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych – zauważył senator Cioch.
O wynagrodzenie i nagrody przewodniczącego i wiceprzewodniczących KNF, Henryk Cioch pytał wiceszefa Komisji – Wojciecha Kwaśniaka. – W jaki sposób przyznawane są nagrody przewodniczącemu KNF i jaka jest wysokość tych nagród w skali roku – pytał senator PiS.
- Budżet Komisji (Nadzoru Finansowego) jest w pełni finansowany przez podmioty nadzorowane – mówił wywołany do odpowiedzi Kwaśniak. Po długim zwlekaniu wiceprzewodniczący KNF odpowiedział również na pytanie o wysokość zarobków ludzi, którzy zarządzają rynkiem finansowym w Polsce. – Wynagrodzenie pracowników KNF, wraz z premiami, kształtuje się na poziomie 9 200 zł miesięcznie. Wynagrodzenie przewodniczącego kształtuje się na poziomie ok. 30 tysięcy zł, zaś zastępców na poziomie 26-27 tysięcy złotych – mówił Kwaśniak.
Przypomnijmy, przeciętne wynagrodzenie Polaków w pierwszym kwartale 2015 roku, wg. GUS, wynosiło niewiele ponad 4 tys. zł. Choć naturalnie wielu o takich zarobkach może tylko pomarzyć.
Uwagę zwraca jednak nie tylko astronomiczna wysokość zarobków urzędników, ale także źródło tych dochodów. Na pensję szefa i wiceszefów KNF składają się bowiem instytucje nadzorowane, w więc w dużej mierze banki o kapitale zagranicznym. W tej sytuacji, w praktyce stają się one chlebodawcami Komisji Nadzoru Finansowego. A zatem, czy Komisja może jeszcze zachować jakąkolwiek niezależność i chronić obywateli przed łapczywością bankierów? Czy też będzie tańczyła tak, jak zagrają ci, którzy składają się na ich wypłaty?