Opinie

fot. www.freeimages.com
fot. www.freeimages.com

Prof. Grażyna Ancyparowicz: OFE to była i jest gigantyczna piramida finansowa, zasilana środkami publicznymi

Prof. Grażyna Ancyparowicz

Prof. Grażyna Ancyparowicz

Była dyrektor Departamentu Finansów Głównego Urzędu Statystycznego, nauczyciel akademicki. Współautorka podręcznika „Bezpieczeństwo socjalne”, autorka wielu ekspertyz i opracowań z dziedziny finansów i makroekonomii, członkini: Komitetu Honorowego Marszu Niepodległości i Solidarności, Rady Naukowej Spółdzielczego Instytutu Naukowego i Ruchu Społecznego im. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.

  • Opublikowano: 6 listopada 2015, 21:49

    Aktualizacja: 7 listopada 2015, 12:40

  • Powiększ tekst

"OFE należałoby zlikwidować natychmiast, ratując co się da, zanim aktywa w portfelach tych funduszy całkowicie wyparują. Pamiętajmy: składka emerytalna przekazana przez OFE jest paliwem giełdowym, a paliwo dając energię znika" — mówi portalowi wPolityce.pl ekonomistka prof. Grażyna Ancyparowicz, wykładowca SGH.

Jak Pani przyjęła orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie OFE?

Prof. Grażyna Ancyparowicz: Z ulgą, choć do końca wierzyłam że wyrok ten będzie właśnie taki, jaki zapadł. Przypomnijmy: Trybunał oddalił wszystkie (poza zakazem reklamy OFE) zarzuty środowisk powiązanych towarzysko i biznesowo z rynkiem kapitałowym. W szczególności uznał, że ustawa reformująca OFE nie narusza polskiej konstytucji w zakresie: dopuszczalności przeniesienia środków z OFE do ZUS, zakazu inwestowania w papiery wartościowe emitowane lub gwarantowane przez Skarb Państwa.

Uzasadniając ten wyrok sędzia TK profesor Marek Zubik powiedział (cytuję z pamięci): „W demokratycznym państwie prawa, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej, zarówno ustawodawca, musi liczyć się z ekonomicznymi skutkami stanowienia norm, jak i propozycje ekonomiczne muszą być podporządkowane rygorom, wynikającym z art. 2. Konstytucji, który stanowi że Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej”.

I dodał: „Nie każdy model ekonomiczny jakkolwiek byłby pozytywnie oceniany przez nauki ekonomiczne, tak samo będzie mógł być oceniany w świetle zasad i wolności konstytucyjnych”. Podkreślił, że OFE było tylko zarządcą (a nie właścicielem) publicznych pieniędzy i państwo może nimi dysponować zgodnie z celem na jaki środki te gromadzono.

Co najbardziej kuriozalnego było - Pani zdaniem - w tym tworze OFE?

Była to po prostu i jest nadal gigantyczna piramida finansowa, zasilana środkami publicznymi, której żywotność przewidziano na ok. 30 lat, tj. do roku 2030. Sprawa wydała się przedwcześnie, między innymi dlatego, że zbyt wiele starszych roczników przystąpiło do OFE w momencie tworzenia tych funduszy.

Za kuriozalne mogę jedynie uznać zachowanie tych polityków, którzy niszcząc FUS (nie tylko na skutek reformy emerytalnej, ale także w wyniku innych posunięć) opowiedzieli się przeciw własnemu społeczeństwu, dopuścili do dewastacji finansów państwa tylko po to, żeby stosunkowo niewielka grupa beneficjentów transformacji ustrojowej mogła nadal w majestacie prawa powiększać swój majątek, nie zważając na – odległą w czasie, to prawda, lecz nieuniknioną – katastrofę cywilizacyjną i klęskę humanitarną.

Zagrożenie to jest realne, zważywszy, że przy utrzymaniu obecnych rozwiązań i patologii na rynku pracy, za kilkanaście lat w Polsce będzie 6-7 mln nędzarzy otrzymujących świadczenia emerytalno-rentowe niższe od minimum socjalnego.

Pora wrócić do genezy OFE. Jak wiadomo gabinet Jerzego Buzka miał dwie rekomendacje dotyczące reformy systemu emerytalnego. Pierwszą z nich zaleciła Międzynarodowa Organizacja Pracy, mając na uwadze ochronę ryzyka starości osób utrzymujących się z własnej pracy. Druga miała źródła w ustaleniach Konsensusu Waszyngtońskiego, w Polsce została przedstawiona za pośrednictwem pracowników delegatury Banku Światowego. Chodziło, z grubsza rzecz biorąc o to, żeby przyspieszyć prywatyzację, oczyszczając pole dla niczym nieskrępowanej penetracji transnarodowych korporacji w naszym kraju, a równocześnie nabijać kabzę inwestorom portfelowym kierując na rynek finansowy potężny strumień publicznych pieniędzy. Wzrostem giełdy byli także zainteresowani wszyscy zafascynowani inżynierią kapitałową, żyjący w przekonaniu, że zainwestowanie niewielkiej kwoty przyniesie krocie, byleby stosować umiejętnie zalecane przez ekspertów strategie i techniki.

Nie bez kozery było także zainteresowanie rozwojem giełdy bossów podziemia gospodarczego, które w Polsce jest szacowane na 450-500 mld zł. W tych okolicznościach zwyciężyła koncepcja Banku Światowego, a więcej na ten temat można przeczytać w książce profesor Leokadii Oręziak zatytułowanej: „OFE – katastrofa prywatyzacji emerytur w Polsce”.

Jaką przyszłość OFE przewiduje Pani teraz?

Nikt nie zażądał przekazania do ZUS całości aktywów należących do osób, które nie potwierdziły swego uczestnictwa w OFE. Ponadto, wciąż wpływa do tych funduszy ponad 4 mln składek o równowartości ok. 2,5 mld zł rocznie, więc jeszcze przez jakiś czas ta konstrukcja utrzyma się. Będzie jednak z każdym rokiem słabsza, przede wszystkim na skutek odpływu środków zgromadzonych przez osoby, które nabędą uprawnień emerytalnych w ciągu dziesięciu lat. A tych jest obecnie niemal 2,8 mln. W kolejce czekają równie liczne, młodsze roczniki.

W końcu OFE będą musiały przeliczyć jednostki rozrachunkowe zgromadzone na indywidualnych rachunkach uprawnionych i przekazać je do ZUS, niezależnie od tego czy osoby te zadeklarowały chęć kontynuacji członkostwa czy nie. Jednak, potrwa to jeszcze lata, chyba że Polacy zrozumieją na czym polega problem i OFE znikną wcześniej z polskiego rynku finansowego.

W jakim kierunku powinna pójść reforma emerytalna w Polsce?

OFE należałoby zlikwidować natychmiast, ratując co się da, zanim aktywa w portfelach tych funduszy całkowicie wyparują.

Pamiętajmy: składka emerytalna przekazana przez OFE jest paliwem giełdowym, a paliwo dając energię znika. Tak dzieje się z oszczędnościami emerytalnymi, przekształconymi w jednostki rozrachunkowe OFE, inwestowanymi na GPW. Przy okazji likwidacji OFE można by odzyskać kontrolę nad niektórymi bankami notowanymi na GPW i dużymi spółkami giełdowymi, których akcje posiadają w swych portfelach te fundusze.

Dotychczasowa praktyka wskazuje, że wysokie zaangażowanie OFE w jakiejkolwiek spółce publicznej raczej jej szkodziło niż przynosiło poprawę standingu finansowego. Pisałam o tym wiele na łamach „Tygodnika Solidarność”.

Jaki system dla naszego kraju byłby optymalny?

Klasyczny, to jest taki, który zapewnia wszystkim ubezpieczonym godne warunki życia po zaprzestaniu aktywności zawodowej. System ten powinien premiować długi staż pracy, uwzględniać szczególne warunki w jakich praca ta jest wykonywana.

W Polsce płace są niskie, więc jeszcze przez wiele lat algorytm emerytalny powinien składać się z części osłonowej (socjalnej) oraz indywidualnie wypracowanej. Oczywiście, jak powinny wyglądać poszczególne parametry tego systemu można będzie powiedzieć dopiero po przeprowadzeniu odpowiednich symulacji. Uzupełnieniem świadczenia z ZUS powinny być realizowane na komercyjnych warunkach pracownicze programy emerytalne, lecz one także wymagają reformy. W obecnym kształcie programy te są bowiem budowane z myślą o zyskach instytucji finansowych, a nie o korzyściach dla ubezpieczonych.

Zanim zaczniemy wprowadzać nowe rozwiązania należy przeprowadzić diagnozę stanu obecnego, oszacować szkody poczynione przez neoliberałów i entuzjastów inżynierii kapitałowej w systemie ubezpieczeń społecznych w Polsce, a przede wszystkim – uporządkować rynek pracy.

Bezpieczeństwo socjalne nie dotyczy bynajmniej tylko zabezpieczenia ryzyka starości, ale całego spektrum zdarzeń, często wzajemnie powiązanych. Dlatego trzeba zrobić porządek w całym systemie prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, nie tylko w tej części, która dotyczy emerytur.

Rozmawiał Sławomir Sieradzki, wPolityce.pl

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych