Podatki bankowy i od supermarketów to nic w zestawieniu z zahamowaniem stosowania cen transferowych
Komentatorzy koncentrują się na wprowadzeniu przez rząd Prawa i Sprawiedliwości dodatkowych tzw. podatków sektorowych (bankowego i od supermarketów), ale tak naprawdę prawdziwym sukcesem tego rządu będzie wyeliminowanie stosowania cen transferowych głównie przez firmy z udziałem kapitału zagranicznego.
Przypomnijmy tylko, że tzw. podatek bankowy to dodatkowe obciążenie całego sektora finansowego (banków, firm ubezpieczeniowych i pożyczkowych), które już obowiązuje od 1 lutego tego roku, a wpływy z niego są szacowane na 6-6,5 mld zł.
Trwają konsultacje z przedsiębiorcami dotyczące projektu podatku od sklepów wielkopowierzchniowych (najprawdopodobniej będzie to podatek o stawce progresywnej zależny od wielkości obrotów, a nie od powierzchni), minister finansów zapowiedział, że wejdzie on w życie od 1 kwietnia tego roku i przyniesie do budżetu przynajmniej 2-3 mld zł rocznie.
Więcej o konsultacjach podatku od sklepów wielkopowierzchniowych czytaj tutaj:
Projekt podatku od hipermarketów – w poniedziałek założenia przedstawi resort finansów
Sumarycznie obydwa obciążenia w wymiarze rocznym wyniosą około 10 mld zł i generalnie o mniej więcej takie sumy powinny zostać obniżone zyski podmiotów (głównie zagranicznych), które zostaną nimi obciążone.
Ale znacznie poważniejszym posunięciem ministra finansów, które ma doprowadzić do poważnego zmniejszenia wypływu nieopodatkowanych zysków z Polski z zagranicę jest ograniczenie stosowania cen transferowych.
Otóż pod koniec grudnia poprzedniego roku resort finansów zwrócił się do podatników podatku dochodowego od osób prawnych (CIT), którzy stosowali tzw. ceny transferowe w latach 2011-2015 do złożenia stosownych korekt w zeznaniach podatkowych, za ten okres. W oświadczeniu stwierdzono także, że spółki, które zdecydują się na dobrowolna korektę deklaracji podatkowych za lata 2011-2015, będą mogły skorzystać z 50% obniżki stawki ustawowych odsetek za zaległe zobowiązania podatkowe.
Przypomniano, że każda transakcja prowadzona przez podmioty gospodarcze powinna odpowiadać naturalnym warunkom rynkowym, a jej cena powinna być zbliżona do ceny rynkowej, podczas gdy w przypadku podmiotów powiązanych bardzo często zdarza się, że spółka-córka płaci spółce- matce w grupie, znacznie wyższa kwotę niż wynosi wartość rynkowa określonego dobra lub usługi (najczęściej jest to korzystanie z logo, doradztwo, dostarczanie know-how).
Najczęściej tego rodzaju operacje nazywane w teorii podatków stosowaniem cen transferowych, dokonywane są przez firmy zagraniczne mające swoje spółki -córki w Polsce z reguły w ostatnim kwartale roku podatkowego, wtedy kiedy jest jasne, że musiałyby one zapłacić duże kwoty podatku dochodowego w naszym kraju.
W komunikacie zawarto ostrzeżenie, że stosowanie cen transferowych przez podmioty powiązane, będzie przedmiotem wnikliwych badań urzędów skarbowych w II kwartale 2016 roku.
Przypomnijmy także, że rozrastanie się zjawiska niepłacenia CIT przez firmy z udziałem kapitału zagranicznego potwierdza raport przygotowany przez Komisję Europejską w którym autorzy powołując się na ekspertyzy przygotowane na zlecenie Komisji Europejskiej, a w odniesieniu do Polski na opracowania profesora Dominika Gajewskiego z warszawskiej SGH, stwierdzają że wielkie korporacje unikają płacenia podatku dochodowego w całej Unii Europejskiej.
W skali całej UE uszczuplenia z tego tytułu to kwota ponad 120 mld euro, w przypadku Polski oszacowano je na ponad 11 mld euro rocznie, co daje astronomiczną kwotę blisko 46 mld zł utraconych dochodów podatkowych (w ostatnich latach wpływy z tego podatku w Polsce wynoszą około 28-31 mld zł).
Oznacza to, że utracone każdego roku wpływy z podatku CIT od firm z udziałem kapitału zagranicznego znacznie przekraczają dochody budżetowe z tytułu tego podatku.
Tak więc to działania resortu finansów dążące do zahamowania stosowania cen transferowych, niepokoją firmy z udziałem kapitału zagranicznego i to one przywitałyby z radością zmianę władzy w Polsce.
Źródło: wPolityce.pl