"Panama papers" potwierdzeniem, że było przyzwolenie na optymalizację podatkową
Informacje o kolejnej fali ujawnionych dokumentów związanych z aferą „Panama papers” dotyczących przedsiębiorstw z Polski, potwierdza, że wielcy przedsiębiorcy byli pod swoistym politycznym parasolem ochronnym, który pozwalał im na niepłacenie podatków, mimo osiągania zysków w naszym kraju.
Okazuje się ,że tzw. polskie ślady dotyczą nie tylko trzech wcześniej wskazywanych nazwisk (Mariusz Walter, Marek Profus i Paweł Piskorski) ale aż 161 tzw. firm offshore (firm specjalnie utworzonych w 21 rajach podatkowych do prowadzenia tzw. optymalizacji podatkowej), 146 osób z naszego kraju zaangażowanych w firmy offshore, 17 pośredników i 136 adresów firm w Polsce (w tym np. tak „ciekawy” adres jak Warszawa-Mokotów, Alternatywy 4 m.124).
Nie ulega wątpliwości, że kupowanie tego rodzaju firm w rajach podatkowych przez przedsiębiorstwa i osoby fizyczne prowadzące swoją działalność gospodarczą w Polsce miało na celu zaniżanie płacenia podatków albo wręcz ich unikania w naszym kraju.
Przypomnijmy tylko, że rozrastanie się zjawiska niepłacenia CIT przez firmy potwierdza raport przygotowany przez Komisję Europejską w którym autorzy powołując się na ekspertyzy przygotowane na zlecenie Komisji Europejskiej, a w odniesieniu do Polski na opracowania profesora Dominika Gajewskiego z warszawskiej SGH, stwierdzają przedsiębiorstwa unikają płacenia podatku dochodowego w całej Unii Europejskiej.
W skali całej UE uszczuplenia z tego tytułu to kwota ponad 120 mld euro, w przypadku Polski oszacowano je na ponad 11 mld euro rocznie, co daje astronomiczną kwotę blisko 46 mld zł utraconych dochodów podatkowych (w ostatnich latach wpływy z tego podatku wynoszą około 28-31 mld zł).
Oznaczałoby to, że utracone każdego roku wpływy z podatku CIT od firm znacznie przekraczają dochody budżetowe z tytułu tego podatku i że w ciągu ostatnich lat kolejni ministrowie finansów poprzedniego rządu Platformy i PSL-u, co najmniej tolerowali to zjawisko.
Jak wynika z powyższego przestrzeń do zwiększania wpływów z podatku CIT jest więc spora i wcale nie chodzi o to, żeby urzędnicy skarbowi „dusili” drobnych podatników, co często do niedawna robili ale skierowali swój wzrok na „wielkich tego świata” obecnych także w Polsce i robiących w naszym kraju doskonałe interesy.
Wola nowego ministra finansów w tej sprawie została już wielokrotnie zakomunikowana, teraz potrzebne jest dobre przygotowanie urzędników skarbowych, którzy potrafią dać sobie radę z różnymi trickami tzw. optymalizacji podatkowych w tym głównie z cenami transferowymi.
Przy tej okazji wypada przypomnieć treść odpowiedzi ministra finansów na interpelację posła Zjednoczonej Prawicy Jacka Żalka z początku października poprzedniego roku, sygnowana przez byłą już wiceminister tego resortu Agnieszkę Królikowską na interpelację dotycząca wpływów CIT od firm z udziałem kapitału zagranicznego. Jest ona doprawdy porażająca, ponieważ czarno na białym pokazuje, że podatek CIT płacony w naszym kraju przez spółki z udziałem kapitału zagranicznego, zagraniczne przedsiębiorstwa drobnej wytwórczości oraz przedstawicielstwa osób zagranicznych, wynoszą zaledwie około 1 proc. całości wpływów z tego podatku.
Reakcja nowego rządu na „Panama Papers” jest błyskawiczna, 28 kwietnia Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro powołał specjalny zespół złożony z prokuratorów, funkcjonariuszy CBA, kontroli skarbowej i przedstawicieli resortu finansów, który ma zbadać jej „polskie wątki”.
Widać wyraźnie, że nowy polski rząd nie zamierza tolerować tzw. optymalizacji podatkowej, zarówno firm z udziałem kapitału zagranicznego jak i firm polskich, stąd daleko idące zmiany w naszym prawie podatkowym ale także ściganie tych polskich przedsiębiorców, nad którymi przed ostatnie lata rozpięto swoisty ochronny parasol polityczny.