Czy pęknie bankowa bańka?
Rynki się sypią, wielkie światowe banki tracą na giełdach, nawet do 8-10 proc. dziennie. Bankowe kasyno i światowa ruletka spekulacji i zakładów o wszystko jeszcze przyspieszyła od czasów kryzysu 2008 r.
Zamiast z demokracją coraz częściej mamy do czynienia z bankokracją. Czy wielki międzynarodowy bank Deutsche Bank może się okazać europejskim odpowiednikiem amerykańskiego bankruta Lehman Br. i zapoczątkować swymi problemami, nie tylko europejski nowy, wielki kryzys finansowy? Banki, nawet te wielkie, inwestycyjne i wielce spekulacyjne nie są żadnym siódmym cudem świata, ani dzieckiem specjalnej troski. Mogą i powinny bankrutować, tak jak podmioty z realnej gospodarki. Deutsche Bank w pół roku stracił na swej wartości blisko 50 proc., wcześniej miał na koniec roku stratę blisko 7 mld euro. Nadal zapewnia, że jest stabilny jak skała, tyle tylko, że wcześniej mając zaledwie aktywa rzędu ok. 550 mld dol. cudownie wykreował i wyemitował tzw. instrumenty pochodne czyli różnego rodzaju toksyczne produkty bankowe pokroju; derywatów, swapów, CDS-ów, kontraktów FX na astronomiczną kwotę 50 bln dol. Niektórzy twierdzą, że to nawet ponad 65 bln dol., w sytuacji gdy PKBNiemiec to zaledwie 3 bln euro.
W tym wyścigu chciwości, spekulacji i nieodpowiedzialności, takie potężne światowe, bankowe rekiny, jak amerykański JP Morgan Chase naprodukował tych cudownych produktów bankowych na ok. 50 bln dol., Goldman Sachs na blisko 40bln dol., BoAML podobnie, a City Bank „tylko” na ok. 30bln dol. W tej czołówce są jeszcze banki szwajcarskie zwłaszcza UBS i CS, które też ostatnimi czasów odnotowują straty. Na dodatek wiele z tych banków zostało wręcz złapanych za rękę przy różnego rodzaju oszustwach, manipulacjach przy łamaniu prawa i aferach związanych z fałszowaniem i manipulowaniem kursami walut, cenami surowców, stawką LIBOR, przy praniu brudnych pieniędzy, ukrywaniu dochodów podatkowych bogatych klientów z zagranicy i kreatywnej księgowości. Sam Deutsche Bank wyprał ostatnio blisko 6mld dol. rosyjskich klientów w swym oddziale w Moskwie. Tego typu toksyczne bankowe produkty, spekulacyjne inwestycje wielkich banków tworzą dziś globalne zagrożenie, światową niestabilność i wręcz dewastują realne gospodarki.
Rośnie więc indeks strachu i cena złota, zagrożone są wielkie bankowe kredyty konsorcjalne dla potężnych koncernów petrochemicznych wydobywczych i to idące w setki miliardów dolarów. Ciekawe czemu milczą agencje ratingowe z nadaktywną ostatnio w polskich sprawach zwłaszcza agencją S&P. To co się dzieje obecnie z wielkimi bankami na świecie nie jest zwykłą, chwilową korektą, kolejną bessą, to coś znacznie poważniejszego. Świat stoi znów na krawędzi nowej odsłony wielkiego kryzysu finansowego właśnie z powodu patologicznych wręcz zachowań i działań wielkich banków, które ponoć nadal są zbyt wielkie, żeby upaść, ale też zbyt niewinne, by trafić na ławę oskarżonych. Potencjalny upadek takiego wielkiego banku, jak Deutsche Bank uruchomiłby prawdziwy finansowy Armagedon, który mógłby, nie tylko zagrozić mitycznym rynkom, ale porządkowi współczesnego świata. Bankowa choroba jak widać nadal jest bardzo zaraźliwa i może być jeszcze bardziej niebezpieczna w skutkach niż to miało miejsce w 2008r.
Chciwość, spekulacja i kruchość zarazem znów święcą triumfy. Pogłębienie się więc kłopotów, takiego światowego banku giganta, jak Deutche Bank mogłoby się stać detonatorem nowej III fazy wielkiego, światowego kryzysu.
Na razie na kolejne wielkie banki nakładane są, za łamanie prawa i procedur ogromne kary finansowe, idące w dziesiątki miliardów dolarów. Wkrótce mogą to być setki miliardów dolarów kar i odszkodowań, bo to nie koniec śledztw i nowo odkrywanych afer. Całe narody i kraje stały się dziś zakładnikami wielkich inwestycyjnych banków, tak jak i przyszłość obecnych pokoleń.
Niewykluczone więc, że nadciąga nowy kryzys finansowy, którego sprawcami po raz kolejny mogą być wielkie banki, niepohamowana chciwość, wszechogarniająca spekulacja, skrajne ryzyko, a przede wszystkim wielce toksyczne bankowe produkty. Ci którzy mieli już prawie wszystko postanowili mieć jeszcze więcej. Thomas Jefferson jeszcze w 1802r. przestrzegał;
„Wierzę, że instytucje bankowe są bardziej niebezpieczne dla naszych swobód, niż armie”.
Ten na chwilę wyciszony kryzys z 2008r. za przyczyną wielkich banków może wybuchnąć na nowo i to z jeszcze większą niszczycielską siłą, a to może już zagrozić, nie tylko globalnym bankowym interesom, ale całej współczesnej cywilizacji. Bankierzy i ich polityczni pomocnicy najwyraźniej niczego nie zrozumieli z ostatniego kryzysu z 2008r. i niczego się nie nauczyli. Światowy system bankowy potrzebuje dziś, nie tyle regeneracji, co reanimacji. Tylko światowi przywódcy, dziś zbyt słabi lub zbyt skorumpowani muszą się wreszcie zdecydować czy chcą dalej ratować wielkie banki i współczesny system finansowy oraz rynki spekulacyjne czy własne narody i realne gospodarki – bo dla wszystkich tych prawdziwych pieniędzy nie wystarczy.