O handel zagraniczny możemy być spokojni
Najnowsze dane GUS dotyczące handlu zagranicznego za pierwszych pięć miesięcy wskazują, że nie musimy na razie specjalnie obawiać się zapowiadanego pogorszenia się globalnej koniunktury, Brexitu, czy spowolnienia w Chinach. Nasz eksport zwiększył się o 4 proc., a import wzrósł o 3 proc. Nadwyżka handlowa korzystnie wpływa na dynamikę wzrostu polskiej gospodarki.
W ciągu pierwszych pięciu miesięcy wysłaliśmy za granicę towary o wartości 319 mld zł, czyli o 4,7 proc. wyższej niż rok wcześniej. Import wyniósł w tym czasie 306 mld zł, co oznacza wzrost o 3,5 proc. Dynamika obu wielkości była znacznie skromniejsza, licząc w euro (eksport zwiększył się o 1,2 proc., a import nie wzrósł) i dolarach (spadek odpowiednio o 0,3 i 2,5 proc.), ale nie powinno to martwić, gdyż wynika z osłabienia złotego, a więc zjawiska zdecydowanie sprzyjającego polskim eksporterom, a jednocześnie nie tak bardzo dotkliwego dla importerów. Z punktu widzenia naszej gospodarki istotne znaczenia ma sięgająca niemal 13 mld zł nadwyżka w handlu zagranicznym, korzystnie wpływająca na dynamikę PKB. Zwiększyła się ona w porównaniu do pierwszych trzech miesięcy 2016 r. o 4,6 mld zł.
Informacja GUS o handlu zagranicznym czytaj tutaj:
Nadwyżka Polski w handlu zagranicznym o połowę większa niż przed rokiem
Nie uległa większym zmianom struktura geograficzna naszego handlu zagranicznego. Niecałe 80 proc. eksportu trafia do krajów Unii Europejskiej, a 61 proc. towarów sprowadzamy z tego obszaru. Do Niemiec wysłaliśmy 27,2 proc. całego naszego eksportu, a import z tego kraju stanowił 23,2 proc. W obu przypadkach udział ten nieznacznie się zwiększył w porównaniu do pięciu pierwszych miesięcy ubiegłego roku. Wielka Brytania, która interesuje nas najbardziej w kontekście wyjścia z Unii Europejskiej, zajmowała trzecie, po Czechach, miejsce wśród największych odbiorców Polski, z udziałem sięgającym jedynie 6,4 proc. W naszym imporcie zajmuje dopiero dziesiątą pozycję, z udziałem w wysokości 2,6 proc.
Biorąc pod uwagę fakt, że konsekwencje Brexitu mogą się zmaterializować za co najmniej dwa lata i z pewnością nie spowodują zaniku handlu, z ewentualnymi niewielkimi trudnościami bez trudu powinniśmy sobie poradzić, szczególnie mając w pamięci szybką i skuteczną reakcję naszych firm na sankcje wobec Rosji i embargo wprowadzone przez nią na nasze towary.