Opinie

Donald Trump
Donald Trump

Czwarty kwartał, czyli pora założyć kaski

Steen Jakobsen

Steen Jakobsen

Główny Ekonomista Saxo Bank

  • Opublikowano: 30 września 2016, 10:43

    Aktualizacja: 30 września 2016, 16:24

  • Powiększ tekst

Zerwanie umowy społecznej może doprowadzić do wygranej Donalda Trumpa w USA i nasilić wahania na rynkach. Zawirowania te mogą wywołać jednak niezbędne zmiany, a potrzeba odejścia od obecnych błędnych zasad jest niezwykle duża.

Wkraczamy w czwarty kwartał z ekstremalnie niskimi wahaniami, stopami procentowymi, inflacją i wzrostem gospodarczym, a także z nasilonymi obawami o przyszłość i z wysoką nierównością społeczną. W czwartym kwartale, w centrum uwagi z pewnością znajdą się wybory prezydenckie w USA, które są tym bardziej ciekawe, że kampania wygląda na coraz bardziej wyrównaną. Czwarty kwartał jest także takim okresem, w którym zazwyczaj słabnie apetyt na ryzyko, a rządy są ostrożniejsze w działaniach z powodu mniejszej ilości środków budżetowych pod koniec roku. Innymi słowy, pora na wielkie prezydenckie show.

Jestem nadal przekonany, że świat nie poradzi sobie na dłuższą metę z mocniejszym dolarem. W ostatnich kilku miesiącach dokładnie śledzimy w Saxo Bank sytuację dolara i nie można przy tym nie wspomnieć o rosnących kosztach kapitału oraz o fakcie, że finansowanie w tej walucie powoli, ale widocznie, zmniejsza się. Dlatego też nasze krótko- i średnio-okresowe prognozy dotyczące kursu dolara są pozytywne. Prawdopodobnie będziemy świadkami ruchu EURUSD w stronę 1,00 oraz stabilizacji kursu USDJPY w okolicy 100,00.

Kolejnym powodem, który skłonił nas do pozytywnej oceny perspektyw dolara jest sytuacja na rynku kredytowym. Spread TED, który tradycyjnie obrazuje napięcie kredytowe, wzrósł o 40 punktów bazowych w ciągu roku. To samo dotyczy LIBOR, czyli oprocentowania pożyczek między bankami.

Rezerwa Federalna (Fed) nie podwyższyła jeszcze stóp procentowych, ale rynek wykonał już dwa takie ruchy – mowa tu o małej ilości środków, które przepływają bez interwencji rządowej. Istnieje także wysokie prawdopodobieństwo – szacowane obecnie na 60% - że po wyborach prezydenckich w USA, Fed zdecyduje się w grudniu na podwyżkę stóp o 25 punktów bazowych.

Podczas gdy Fed rozważa podwyżkę stóp, Europejski Bank Centralny (ECB), Bank Anglii (BoE) i Bank Japonii (BoJ) sygnalizują, że osiągają limity w swojej łagodnej polityce pieniężnej, co oznacza, że rynki nie mogą już dalej liczyć na silne wsparcie ze strony tych banków. Ich przedstawiciele kilkukrotnie zasugerowali w ostatnim czasie, że programy luzowania ilościowego lub QQE nie przynoszą spodziewanych efektów i tylko sztucznie pompują ceny na rynku mieszkaniowym i innych aktywów. Wygląda na to, że banki powoli dochodzą do wniosku, że potrzebne są inne działania.

Ale jakie?

Cóż, nowymi działaniami mogłaby okazać się powtórka z przeszłości - świat ponownie patrzy w kierunku ekspansji fiskalnej jako narzędzia do rozwiązania problemów. Jest to dokładnie ten sam lek, którego użyto w 2009 roku, gdy rozpoczęty został obecny cykl biznesowy. Istnieje jednak jedna przeszkoda, o której musimy obecnie pamiętać.

Deficyty fiskalne są zależne od polityków, a większość rządów wstrzymuje się obecnie z wydatkami, zwłaszcza w kluczowych zachodnich gospodarkach. W USA, Francji i Niemczech wkrótce odbędą się wybory. Zazwyczaj, podczas głosowań i 100 dni po ich zakończeniu, politycy nie podejmują istotnych decyzji – dlatego też, mimo że w dalszej części 2016 roku będą nasilały się oczekiwania związane z ekspansją fiskalną oraz z inwestycjami w infrastrukturę, kalendarz polityczny ograniczy te działania, przenosząc je na ten sam okres roku, ale 2017!

2017 rok już teraz wygląda na stracony dla wzrostu gospodarczego. Mimo to uważam, że zawirowania, które nas czekają, doprowadzą do potrzeby przeprowadzenia poważnych zmian – apeluję o to już od wielu lat.

Bez względu na to, czy kandydat Republikanów Donald Trump wygra wybory prezydenckie w USA, czy nie, to nie można będzie zlekceważyć jego poparcia i wyborców. Umowa społeczna została zerwana, a konsekwencje tego dopiero nadejdą.

Przy okazji, uważam, że Trump zostanie nowym prezydentem USA – nie dzięki temu co głosi, ale przede wszystkim ze względu na to, że stoi on w opozycji do dotychczasowych elit politycznych. Jeśli Trump wejdzie do Białego Domu, to nie dzięki jego politycznym zdolnościom, ale ze względu na niepopularność jego przeciwniczki w wyborach – kandydatki Demokratów Hillary Clinton, która oferuje w 100% utrzymanie status quo – a to przecież właśnie dotychczasowa polityka doprowadziła do pogorszenia sytuacji materialnej wielu Amerykanów.

Należy pamiętać, że przez wieki umowa społeczna była budowana na zaufaniu, zgodnie z którym zarówno rządzący jak i rządzeni współpracują w kierunku zagwarantowania korzyści wszystkim stronom. Ostatni okres charakteryzujący się udawanymi decyzjami polityków i zamiataniem problemów pod dywan przeczy temu założeniu. Rządzeni stracili pracę, zarobki oraz nadzieję na przyszłość.

Zaryzykuję stwierdzenie, że w każdej części świata, jeśli kandydat będzie prezentować anty-establishmentowe poglądy, to wygra z przeciwnikami. Ponownie podkreślę - nie będzie to spowodowane wybitnymi zdolnościami takiego kandydata, ale przede wszystkim faktem, że stoi on w opozycji do idei, które nie przyniosły w ostatnim czasie żadnych efektów. Kontynuacja dotychczasowych działań oznacza tylko zwiększenie nierówności, obniżenie wydajności i inflacji, a także dalsze udawanie, że problemy nie istnieją.

Moim zdaniem, czwarty kwartał po raz pierwszy przyniesie zmiany polityczne, czego wynikiem będą wzmożone wahania na rynkach. Początkowo, według mnie, inwestorzy będą zszokowani, że nawet silna ekspozycja ich portfeli na obligacje lub złoto nie zagwarantuje wystarczającego zabezpieczenia. Obecnie, korelacja między aktywami sięga ponad 60%, co oznacza, że trudno jest się skutecznie zabezpieczyć – notowania wszystkich aktywów podążają bowiem w tym samym kierunku. Innymi słowy, w ciągu ośmiu lat przeszliśmy przez cały cykl, nie wykonując żadnego kroku naprzód. Wszyscy są już zmęczeni tym kręcącym się kołem i nikt nie chce ponownie wprawiać go w ruch.

Wszystkie zmiany makro w historii były wynikiem błędów politycznych. Trump wygrywający wybory prezydenckie może być wielkim błędem, ale zapoczątkuje to zawirowania, których świat potrzebuje, aby w końcu zdecydować się na przeprowadzenie niezbędnych zmian.

Przed nami wyboista droga, więc zalecamy założenie kasków. Jednak droga ta pozostawi za sobą wiele błędnych założeń i decyzji, na których zbudowano rynek.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych