Rosja pokazuje kto jej przyjacielem a kto wrogiem
Rosyjska agencja informacyjna „Rosbałt” opublikowała mapkę pod znamiennym tytułem: Друзья и враги России (Przyjaciele i wrogowie Rosji).
Zaznaczono kolorem czerwonym tych wrogów, państwa stosujące sankcje wobec Rosji i potępiające jej politykę, kolorem różowym kraje zachowujące neutralność w konfliktach w których uczestniczy Rosja i na seledynowo wyróżniono przyjaciół Kremla (партнеры России).
Może zdziwić, że wg mapki sporo „wrogów” ma Rosja w Afryce; Libia, Tunezja, Niger, Czad, Liberia, Nigeria, Kamerun, Rep. Środkowo Afrykańska, Demokratyczna Republika Konga, Malawi, Somalia i nawet Madagaskar. Przyjaciół w Afryce ma Rosja dwu: Sudan i Zimbabwe. Nie jest ich wielu, tak jak w Europie, gdzie wg. „Rosbałt” Moskwa może liczyć na Białoruś i Serbię. W Azji jeszcze gorzej – jedynym przyjaciele Moskwy jest ogarnięta wojną domową bliskowschodnia Syria. Generalnie z przyjaciółmi na tej mapce jest kiepsko bowiem poza wymienionymi wcześniej Rosja nie ma przyjaciół w Ameryce Północnej natomiast na terenie Ameryki Południowej doliczono się trójki: Boliwia, Nikaragua, Wenezuela.
W świecie, jak wykazuje „Rosbałt”, wrogów ma Rosja bez liku i zaledwie ósemkę przyjaciół – kiepska podstawa do uprawiania imperialnej polityki. Ale jest w tym też coś optymistycznego. W znanej bajce biskupa Ignacego Krasickiego „Przyjaciele” czytamy o zajączku, który miał wielu przyjaciół, a mimo to marnie skończył: „Wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły”. Rosji to chyba nie grozi, nie ma przecież wielu przyjaciół.