Polak to największa wartość polskiej gospodarki
Gdy Polak przenosi się za pracą do Niemiec, jego wartość wzrasta prawie czterokrotnie. Gdy Ukrainiec przenosi się za pracą do Polski, jego wartość wzrasta sześciokrotnie. Gdy Ukrainiec przenosi się do Niemiec jego wartość wzrasta aż 25 razy, Przynajmniej według statystyk opublikowanego właśnie The Changing Wealth of Nations 2018
Polska uplasowała się na 27. miejscu w regionie Europy i Azji Środkowej pod względem bogactwa per capita, wynika z raportu raport „Zmieniające się bogactwo narodów 2018” (The Changing Wealth of Nations 2018) analizujący poziom bogactwa 141 krajów w latach 1995-2014.
Nowością w analogicznych badaniach do tej pory jest wydzielenie kapitału ludzkiego w budowaniu bogactwa w PKB danego kraju. Wcześniej nie uwzględniano ważności czynnika ludzkiego w gospodarce. Teraz okazuje się, że na całym cywilizowanym świecie kapitał ludzki jest najważniejszy, ale rozbieżności na ile jest on ważny w danej gospodarce oraz ile jest wart są ogromne.
Skoro w tym badaniu po raz pierwszy uwzględniono zarobki w metodologii ankiet Jorgenson-Fraumeni - zarobków w ciągu życia - dla zmierzenia danych z gospodarstw domowych, można było uwzględnić wartość z nich jako jeden z elementów łącznej wartości PKB danego kraju. Postanowiliśmy zgłębić dane nieco bardziej i spojrzeć dokładniej na dzielące nas różnice wartości i bogactwa narodów.
Dane, składające się na bogactwo, podzielono na bogactwo wyprodukowane, bogactwa naturalne, drzewo, zasoby naturalne niedrzewne, obszary chronione, uprawy, pastwiska, zasoby kopalne, kapitał ludzki, zasoby zagraniczne, liczba ludności.
Jak zaznaczają autorzy raportu, z Banku Światowego, wartość bogactwa w PKB przypadająca na mieszkańca w rubryce kapitał ludzki jest wyższa w państwach rozwiniętych, a w państwach nierozwiniętych jest niższa, za to wyższa jest wartość PKB wynikająca z monetyzowanych zasobów naturalnych. Słowem, im kraj bogatszy, tym bardziej jego bogactwo wytwarzają obywatele pracą umysłową. Z raportu wynika tez, że kraje średnio rozwinięte skutecznie gonią kraje najbardziej rozwinięte, ale w biednych bieda się pogłębia lub w najlepszym przypadku pozostaje bez zmian.
W raporcie, bogactwo Polski przypadające na mieszkańca oszacowano na niemal 155 tysięcy dolarów na głowę (154 932 dolarów według kursu z 2014 r.), z tego, kapitał wytworzony to 40 tysięcy dolarów, kapitał naturalny to 10 tysięcy dolarów (10 353), kapitał ludzki to 113 tysięcy dolarów, zaś aktywa zagraniczne netto to minus niecałe 9 tysięcy dolarów.
Stąd prosty wniosek, że już teraz Polska należy do grona krajów rozwiniętych także z racji udziału kapitału ludzkiego w PKB.
Jednak wracając do samego bogactwa, znacznie wyprzedzają nas Słowacy (213 tys. dolarów na głowę,), Estończycy (258 tys. dol.) i Łotysze (236 tys. dol.). Nieco tylko wyprzedzają nas Litwini (169 tys. dol. Na głowę) i Węgrzy (165 tys. dol. Na głowę), ale ciągle jest to o kilka tysięcy dolarów więcej, niż przypada nam. Ukraińcy są za to trzykrotnie biedniejsi od nas (56 tys. dol. W PKB na głowę). Zaskakująco bogatsi są od nich Białorusini (99 tys. dol. na głowę). Nawet Rosjanie są od nas bogatsi, choć w skali globalnej nieznacznie (188 tys. dol. Na głowę obywatela). Okazuje się też, że Chińczycy są zdecydowanie biedniejsi od nas i od Rosjan (108 tys. dol. na głowę).
Im dalej w las, lub raczej na Zachód, Północ, a także Południe Europy, tym oczywiście drzewa są bardziej zielone i rośnie na nich więcej pieniędzy. Norwegia – absolutnie najbogatszy kraj Europy – 1 milion 671 tysięcy dolarów w PKB na obywatela. Oznacza to, że statystyczny Norweg jest ponad półtora raza bogatszy od przeciętnego obywatela USA (983 tys. dol. PKB na głowę), oraz dwa i pół raza bogatszy od statystycznego Brytyjczyka (647 tys. dol. na głowę). Skandynawia jest bogata, ale nie tak jak sama Norwegia. Szwecja (886 tys. dol. PKB na głowę) jest na poziomie Danii (854 tys. dol. na głowę), a Finlandia (726 tys. dol.), są na poziomie Niemiec (729 tys. dol. PKB na głowę). Austria za to okazuje się uboższa od Niemiec (694 tys. dol.).
Nominalna wartość polskiego mieszkańca-pracownika, od czego zaczęliśmy, w porównaniu z np. Niemcem, to cztery długości różnicy. W ujęciu nominalnym Polak wart jest tyle, lub prawie tyle, co Grek, Litwin, Łotysz, czy Węgier (Węgier 102 tys. dol., gdy Polak 113 tyd. dol.). Rosjanin wart jest 90 tys. dolarów, Chińczyk wart jest 63 tys. dolarów, a Ukrainiec niecałe 19 tys. dolarów, a Turek 12 tys. dol. Z drugiej strony Francuz wart jest 415 tys. dol., Niemiec wart jest 467 tys. dol., Amerykanin 766 tys. dol, ale Norweg już ponad 1 mln dolarów.
Ale co z wartością pracownika dla gospodarki oceniana inaczej, niż nominalnie? Bo najważniejszym pytaniem jest pytanie o to, co czyni kraje bogatymi, do kogo jesteśmy podobni i jak wygląda struktura bogactwa w krajach, do których chcielibyśmy się równać, a także dlaczego zdołali przegonić nas nasi najbliżsi geograficznie sąsiedzi.
Jeśli odnieść wartość PKB wytwarzanego przez statystycznego obywatela do nominalnej wartości PKB przeliczonej na dolary na głowę obywatela, widzimy, że w Polsce udział kapitału ludzkiego w wartości PKB wynosi 73 procent. To bardzo wysoki wskaźnik. Oznacza to, wkład pracującego Polaka w PKB swojego kraju jest jednym z kilku najwyższych na świecie.
Dla porównania, Polak ma większy wkład pracy w PKB swojego kraju niż Anglik w Wielkiej Brytanii (70 proc.), Maltańczyk (72 proc.). Cenniejszy dla gospodarki - spośród krajów wybranych do zestawienia - jest tylko Panamczyk (75 proc.) i Amerykanin (77 proc.).
Wyprzedzające nas kraje nam bliskie poziomem zamożności i wartością PKB przypadającą na głowę kwotowo, jak Węgry, Litwa, Łotwa, Estonia, itd., mają znacznie niższą wartość pracy człowieka w swoim PKB – odpowiednio: Węgry - 61 proc., Litwa – 59 proc., Łotwa – 47 proc., Estonia – 59 proc. Nawet sławni Finowie nie mają takiego wkładu w swoją gospodarkę (63 proc.).
Dla porównania, Rosjanin (48 proc.) ma jeszcze mniej wkładu w rozwój swojej gospodarki, co Rumun (50 proc.). Nie mówiąc o Turku (26 proc.). Wkład pracy Francuza i Niemca w ich PKB jest taki sam i wynosi 64 procent.
Przemysł-produkcja w Polsce warta jest 25 proc. naszego PKB. Tyle samo, co w Rosji i Norwegii. Przemysł jest ważną siłą gospodarki Niemców i Francuzów, których produkcja przemysłowa, to 32 proc. i 34 proc. PKB. Przemysł jest tajemnicą sukcesu Łotyszy (48 proc. do PKB oraz zasoby naturalne, i intensywne uprawy) i Litwinów (38 proc. PKB) i Estończyków (35 proc. oraz zasoby naturalne, jak lasy). Jest też kluczowy dla Ukraińców (aż 48 proc.) i Greków (59 proc.). Warto też zaobserwować, że Polska nie prowadzi tak intensywnej wycinki drzewnej, jak np. Łotwa (0,4 proc. w PKB wobec 1,8 proc. w PKB), ale i tak dwa razy bardziej intensywną od Węgrów. Dla odmiany, co wiadomo, Rosję i Norwegię napędzają bogactwa naturalne.
Udział przemysłu lub wytwarzania dóbr w polskiej gospodarce jest znacząco mniejszy w porównaniu do reszty świata, za to nadrabiamy kapitałem ludzkim i jest on ważny dla naszej gospodarki tak, jak ważny jest on w USA. Kapitał ludzki okazuje się najważniejszym zasobem składającym się na bogactwo w Polsce. Jak widać, jednak na coś się te nadgodziny Polaków w pracy przekładają. Dlatego tym bardziej refleksja i apel o zapamiętanie tych danych i płynącego z nich wniosku: Polak jest najcenniejszym zasobem polskiej gospodarki. Ruszmy teraz dalej i z głową, szukając odpowiedzi jak to lepiej wykorzystać.
Maksymilian Wysocki