Grillowanie Amazona - o co tu chodzi?
- Przedstawiłem moje wątpliwości odnośnie Amazona na długo przed wyborami. W przeciwieństwie do pozostałych, płacą oni nic lub niemal nic podatku naszemu państwu i lokalnym władzom, jednocześnie robią z naszego systemu pocztowego swojego chłopca na posyłki - co daje przynosi straty amerykańskiemu skarbowi państwa - a jednocześnie wiele tysięcy przedsiębiorców doprowadzają do plajty! - napisał prezydent USA Donald Trump na Twitterze
Rynek od razu odebrał to jako zapowiedź wzięcia Amazona przez Trumpa na podatkowy ruszt.
Kwadrans po otwarciu sesji akcje Amazona spadły o ponad 3 proc. Problemy Amazona trwają od kilku dni. Kiedy portal Axios poinformował, że Trump chce nałożyć na Amazona kolejne regulacje. Sekretarz prasowy Białego Domu, Sarah Huckabee Sanders, zaprzeczyła jeszcze w środę mówiąc, że administracja nie rozważa żadnych zmian w polityce kierowanej wobec Amazona, mimo to wartość rynkowa Amazona spadła w środę o 4,4 proc, czyli o 53 miliardy dolarów. W ciągu 3 dni ostatnich dni akcje Amazona spadły aż o 10.29 proc. Teraz, od 16:00 czasu polskiego, spółka zaczyna odrabiać straty.
Jedno jest pewne, Donal Trump ma nieskrywany żal do Jeffa Bezosa - założyciela Amazona i obecnie najbogatszego człowieka na świecie, z prywatnym majątkiem wycenianym na 93,1 mld dolarów. O co?
Trump zarzuca Bezosowi przede wszystkim unikanie płacenia podatków, ale nie tylko. Bezos przekierowując większość tradycyjnego handlu na Amazon, zabija handel tradycyjny w centrach handlowych, a więc uderza w rynek nieruchomości, który jest przecież jeśli nie królestwem Trumpa, to bardzo jemu bliski.
To z pewnością nie koniec spontanicznych uderzeń Trumpa w Amazon. Lecz, o ile walka o egzekucję płacenia podatków w danym kraju przez wielkie koncerny ma sens jak najbardziej, to już pretensja o zmianę zwyczajów zakupowych klientów korzystających z dobrodziejstw nowych technologii wydaje się zupełnie bez sensu.
Maksymilian Wysocki