Brudne pieniądze Danske
Pranie brudnych pieniędzy, jakiego dokonywał oddział Danske Bank w Estonii, wyjdzie bokiem nie tylko największemu duńskiemu bankowi. Słono mogą zapłacić za to wszyscy duńscy bankierzy.
Wygląda na to, że pranie pieniędzy, prawdopodobnie rosyjskich, przez Danske Bank stanie się głównym motywem kampanii wyborczej, jaka ruszy w przyszłym roku. Ostro za branżę finansową wzięła się Mette Frederickson, socjaldemokratka, która według większości sondaży stanie się kolejnym premierem Danii. O konsekwencjach finansowych przekrętów pisze Bloomberg. Agencja cytuje jej wypowiedź dla publicznego nadawcy DR, któremu powiedziała, że przestępczość finansowa zdominowała duńskie problemy wyborcze. W podobnym tonie wypowiada się obecny premier Lars Lokke Rasmussen, według którego skandal Danske Bank jest plamą na reputacji całego kraju.
Przestępstwa estońskiego oddziału Danske Bank są rzeczywiście szokiem dla Duńczyków (przez maleńki oddział banku przepłynęło aż 230 mld dol., z czego znaczna część była podejrzana). Politycy będą musieli coś z tym zrobić, bo inaczej zostanie podważony fundament duńskiego dobrobytu, opierającego się na zaufaniu do dobrze funkcjonujących instytucji. Podniesienie grzywny za pranie brudnych pieniędzy o 700 proc., co znalazło się już w projekcie ustawy, może nie wystarczyć. Frederickson chce wzmocnienia roli nadzoru i zmuszeniu regulatora rynku do walki z przestępczością białych kołnierzyków.
Może być ona poważnym problemem dla Danii. Afera Danske bank to nie jedyny jej kłopot. Okazuje się, że finansiści wykorzystali lukę w zasadach zwrotu podatku od dywidend, wypłacając sobie milionowe gratyfikacje.
Dla kraju szczycącego się równością, uczciwością i jednymi z najniższych na świecie poziomów korupcji to cios w samo serce systemu. Dobrobyt społeczeństwa duńskiego opiera się na wysokich podatkach, płaconych uczciwie i przez wszystkich. Cytowana przez Bloomberga Frederiksen powiedziała wręcz, że istnieją zakątki branży finansowej, które „porzuciły swoją umowę ze społeczeństwem”.
Skandal z małym oddziałem Danske Bank w Estonii ruszył lawinę, która może radykalnie zmienić krajobraz polityczny i finansowy Danii.