Czy klasa średnia wie, że również dostaje 500 plus?
Na dzisiejszej konferencji prasowej jeden z dziennikarzy zadał pytanie, czy po tym, jak pojawi się nowa stawka podatkowa w wysokości 17 proc., rząd wreszcie zaproponuje coś, co obejmie także klasę średnią?
Bardzo mnie to rozbawiło, podobnie jak kilka innych osób, które teatralnym szeptem wyjaśniły człowiekowi, że wprowadzenie nowej stawki oraz zwiększenie kosztów uzyskania przychodu obejmą także klasę średnią, bo te zmiany obejmą wszystkich podatników powyżej określonego poziomu dochodów – czyli wszystkich 5,2 mln podatników, które uzyskują miesięcznie więcej niż owe ok. 3,5 tys. zł, które składa się na nowy próg podatkowy w kwocie 42 764. Tak na marginesie – tych, którzy mają dochód na poziomie 3,5 tys. zł miesięcznie i mniejszy, jest 7,6 mln.
Jestem skłonny uznać, że zadający pytanie wiedział, że owa obniżka obejmie także osoby uzyskujące wyższe dochody. Chodziło mu o to, że klasa średnia miała nadzieję, że dostanie coś, co byłoby skierowane wyłącznie do nich – czyli np. obniżka górnej stawki podatku dochodowego z 32 proc. czy np. zwrot kwoty wolnej, która zniknęła w 2016 r.
Tyle że pojawia się pytanie, czy klasa średnia nie ma dzieci? Bo przecież jeśli ma, to jeszcze w tym roku dostanie dodatkowe 500 zł na pierwsze dziecko. Jeśli pieniądze będą wypłacane od lipca, to będzie oznaczać 3 tys. zł, jakie otrzyma każdy, a więc i klasa średnia. Rocznie to będzie 6 tys. zł.
Tak, to nie jest obniżka podatku, tylko świadczenie – tyle że pod względem finansowym jest to znacznie więcej niż można by uzyskać z obniżki podatków. Innymi słowy, klasa średnia też korzysta z poprawy sytuacji budżetowej, choć nie w sposób, do którego całkiem niedawno byliśmy przyzwyczajeni. Z punktu widzenia makro nie ma znaczenia, czy państwo daje ulgi podatkowe, czy wypłaca świadczenia. Ma to jednak spore znaczenie z punktu widzenia celowości świadczenia. Bo choć 500 plus po objęciu tym świadczeniem wszystkich dzieci przestanie być programem mocno nakierowanym na demografie, to nadal będzie promować osoby posiadające dzieci.
Mam wrażenie, że dziennikarz, kiedy zadawał pytanie o rozwiązanie „dla klasy średniej”, po prostu nie pomyślał o tym, że program 500 plus w nowej wersji jest skierowany również dla klasy średniej. Ale jest też i taka możliwość, że niektórzy po prostu nie widzą związku. Że dla nich świadczenie jest czym innym niż obniżka podatku i że to ostatnie należy się bez względu na to, czy dany przedstawiciel klasy średniej będzie brał pieniądze na dzieci, czy nie.
Dokładnie tacy sami ludzie zrobili kolejną burzę po tym, jak Krzysztof Szczerski, minister z Kancelarii Prezydenta, zwrócił uwagę, że rozszerzone 500 plus trafi również do nauczycieli i poprawi także ich sytuację finansową. Było sporo szumu i sporo pretensji o te słowa, a przecież Szczerski powiedział prawdę.
Tak naprawdę bowiem nauczyciele walczą teraz nie o podwyżkę pensji o 1000 zł, jak szumnie głosi ZNP, ale o 1500 zł. Tyle że po prostu o tych 500 zł, które zaczną dostawać jeszcze w tym roku, po prostu nie mówią.