Czy polityka „no-deal” Trumpa zrujnuje światową gospodarkę?
Powrót do rozmów przedstawicieli rządu amerykańskiego oraz chińskiego napawają wielu przeciwników amerykańsko-chińskiej wojny ekonomicznej optymizmem. Może to być jednak słomiany zapał. Jak się bowiem okazuje, Donald Trump twierdzi, że istnieje możliwość, iż negocjacje skończą się fiaskiem. I zdaje się tym nie przejmować.
Myślę, że Chiny są w stanie zrezygnować z wielu rzeczy, ale nie oznacza to, że ja je [wyniki negocjacji] zaakceptuję” - powiedział wczoraj prezydent Stanów Zjednoczonych.
Trudno przewidzieć, jakie długofalowe konsekwencje może mieć wojna celna z Chinami. Jednak już teraz można zauważyć, że przynosi ona skutki. Gospodarka Stanów Zjednoczonych zdecydowanie zwolniła względem poprzedniego roku. Wynika to zarówno z spadku eksportu amerykańskiej żywności do Chin jak i obniżeniu importu z uwagi na wysokie cła na chińskie produkty. Na razie wydaje się, że przeciętny obywatel nie odczuje ów spowolnienia – wydatki przeciętnej amerykańskiej rodziny pozostają na tym samym poziomie. Niemniej jednak spadek eksportu amerykańskiej żywności do Chin może skończyć się kryzysem rolnictwa w Stanach Zjednoczonych.
Tym gorzej wypada sytuacja Chin. Wciąż jest tam bowiem wiele obszarów biedy, gdzie ludzie kupują jedzenie jak najtaniej, nie patrząc na kraj pochodzenia. Oznacza to, że jeśli ceny importu żywności będą cały czas wzrastać, to najniższe warstwy społeczne dotkliwie odczują skutki wojny ekonomicznej. Z kolei cła amerykańskie skutecznie blokują eksport chiński. Od początku obecnego roku, mimo twardych postaw Chińczyków, gospodarka chińska wykazuje znaczne spowolnienie
Chiny stawiają trzy podstawowe żądania swoim negocjatorom. I nie zamierzają się z nich wycofać. Są to zadeklarowane jeszcze w maju żądania:
- Usunięcie wszystkich ceł ze strony amerykańskiej na chińskie towary
- Chiny domagają się, że liczba dóbr, które muszą skupować od Stanów Zjednoczonych, była realistyczna
- Chiny domagają się, by zostały potraktowane z szacunkiem i z zachowaniem ich suwerenności
Donald Trump wydaje się jednak mieć inne spojrzenie na negocjacje. A może się okazać, że to on będzie miał ostatnie słowo w negocjacjach.
Osłabienie dwóch największych gospodarek świata będzie z całą pewnością niosło konsekwencja dla światowej gospodarki. Analitycy z Société Générale szacują, że wojna ekonomiczna może oznaczać spadek światowego PKB o 0,3%. Podobne przewidywania można usłyszeć od specjalistów z JPMorgan.
Obecnie chińska gospodarka oparta jest na masowym eksporcie. W sytuacji, gdy w samej Azji Państwo Środka pozostaje w politycznej izolacji, Stany Zjednoczone coraz bardziej zamykają się na rynek chiński, a Rosja raczej nieprzychylnym okiem spogląda na wzrost ich gospodarki, Chiny nie będą miały wyjścia. Zostaną zmuszone do handlu z Europą. Możliwe jednak, że i ten zostanie ograniczony. Unia Europejska bowiem od dłuższego czasu niechętnie spogląda na niekontrolowany import z Chin, chociażby za pośrednictwem słynnego Aliexpress. Nagłe wyhamowanie eksportu będzie oznaczało dla Chin katastrofę ekonomiczną. Być może jest to szansa dla krajów takich jak Polska na wynegocjowanie nowego Jedwabnego Szlaku?