Inflacji bilonowej nie będzie
Czy wg PTE przynależność do OFE musi być kontynuacją systemu pańszczyźnianego?
Batalia o przyszłość starych ludzi trwa w najlepsze. W Ameryce przybiera barwne kolory zamykania urzędów i wysyłania pracowników na urlopy w batalii o budżet jak to rozpisuje Financial Times w analizach James Politi „Sequestration nation” i „Poorer families suffer big blows as cuts take effect despite safeguards” ukazującej kogo, jakie Stany i w jakim finansowym wymiarze ta powtórka z Clintona obejmie. Mało kto zdaje sobie sprawę że w przełomowej nocy i tak kluczową sprawę pozostawienia samym sobie z kosztami leczenia zadecydowano. Gdyż jak podaje Janet Hook i Kristina Peterson w artykule Wall Street Journal “Government Shuts Down as Congress Misses Deadline” uzgodniono zawieszenie ubezpieczenia zdrowotnego na kolejny rok dając sobie czas na jego stopniową likwidację (“In their final exchange, in the waning hours before Monday's deadline, the House passed by a 228-201 vote a short-term spending measure that would have funded agencies through mid-December while delaying for one year the law's requirement that most individuals carry health insurance or pay a penalty.”)
Podobnie przyszłość Europy to wizja społeczeństwa starych ludzi, kontynentu nadal bardzo bogatego, ale pozbawionego przyszłości, gdzie sukcesywnie unieważnia się zobowiązania wobec grup słabszych. W tej perspektywie batalia naszego ministra finansów, który populistycznie podburza obywateli przeciwko OFE wpisuje się w logikę UE. Niemniej na równi z pandemią małodzietności przyniesie ona zatrute owoce w przyspieszeniu zadłużania się państwa, którego nie będzie w stanie ono unieść. Ponadto demontaż OFE wywoła wcześniej demotywujące skutki na rynku pracy, na którym osoby do tej pory uważające, że składka emerytalna jest odłożoną częścią oszczędności, zaczną ją postrzegać jako dodatkowy podatek. Będziemy świadkami, jak wszyscy uczestnicy rynku przed tym nowym, a wysokim podatkiem będą starali się uchylać przyspieszając erozję dochodów budżetowych.
Demontaż OFE nie zablokuje zadłużania się państwa i coraz bardziej wyraźnego kryzysu finansów publicznych, lecz ten proces przyspieszy. O ile koszt systemowy OFE wyniósł w całości ok. 17 mld, w tym zysk inwestorów ok. 1/3 tej kwoty, o tyle kosz systemu PAYG byłby zdecydowanie wyższy. Arytmetyka liczenia długu państwa, zbieżna z europejskimi wymogami jest złudna gdyż nie bierze pod uwagę długu pozabilansowego. Oszczędności, o których się mówi mogą wystąpić przecież jedynie wtedy, kiedy obetnie się radykalnie wysokość emerytur bądź ponownie będzie się zwiększać wiek emerytalny. Problem jest czysto rachunkowy: nie widzimy długów wobec obywateli, a jedynie wobec instytucji rynku kapitałowego. Pakiety pomocy w krajach eurokryzysu kierowane są do inwestorów, ale ta sama UE bez wahania zaleca cięcia świadczeń względem ludzi. Przyszłość jawi się w ponurych barwach, gdyż zarówno USA jak i UE nie będzie respektowała zobowiązań emerytalno-zdrowotnych wobec obywateli. Mimo że konstrukcja OFE została uchwalona przez parlament, w którym SLD miało większość i tworzyło wtedy rząd, a i kluczowi jej konstruktorzy korzystają obecnie z mandatu PO, o tyle to obecnie te dwie siły brylują w populistycznej krytyce jej fundamentów. Podczas gdy to one uzdrawiały sytuację w sektorze zabezpieczenia społecznego podczas gdy regulacje dotyczące rynkowego funkcjonowania PTE miały wady których żadna siła polityczna nie starała się zmitygować.
Najważniejszą cechą reformy było częściowe odejście od systemu repartycyjnego. W którym pracująca część społeczeństwa bierze na siebie utrzymanie wszystkich emerytów i rencistów. Główny pomysł reformy polegał na tym, by znacząca część zobowiązań emerytalnych nie ciążyła na podatnikach, ale byłaby kapitalizowana, składki inwestowane byłyby na rynku kapitałowym, a emeryci stawaliby się rentierami. W systemie PSYG kapitał emerytalny nie jest gromadzony. System funkcjonuje sprawnie, kiedy jest odpowiednia liczba pracujących i relatywnie mało świadczeniobiorców. Ta relacja demograficzna w latach 90. zmieniała się na niekorzyść, aczkolwiek nie była jeszcze tak dramatyczna, jak obecnie. Dzisiejsza tragiczna sytuacja polskich rodzin jest przyczyną kruszenia się finansów publicznych. Pamiętajmy również, że ówcześnie mieliśmy w Polsce eksperymentowano szokową terapię ekonomiczną i prywatyzację zakrojoną na szeroką skalę, która powodowała utratę dużej części miejsc pracy, przenoszenie ludzi na wcześniejsze emerytury oraz nieodprowadzanie składek na ZUS przez silne politycznie grupy biznesowe. Wydawało się, że prywatyzacja oparta na sprzedaży licytacyjnej ulegnie zahamowaniu, kiedy na rynku pojawią się tacy gracze jak OFE, kiedy to przyszli emeryci wykupią za część składek swoje kapitały zabezpieczające dochody w przyszłości. Było to też zerwanie z traktowaniem emerytury, jako przywileju, a nie wcześniej opłaconej inwestycji. Cechą systemu było to, że zmiana systemu nie była skorelowana w czasie z jej efektami, które miały przyjść z opóźnieniem wraz z pierwszymi rocznikami upoważnionymi do nowych świadczeń. Brak było natychmiastowego powiązania świadczeń z nowymi zasadami co powodowało powstanie pewnej dezinformacji u osób, które czekały na emeryturę - pojawiało się takie oto myślenie: mamy prawo do "normalnej" emerytury z ZUS-u, a pieniądze z OFE są czymś ekstra dodatkowym. System jednak się zmienił: składka już nie wystarczała, żeby uzyskać podobne świadczenie, jak w poprzednim systemie repartycyjnym. Cały system emerytalny wymagał dodatkowego doubezpieczenia się w PPE. Niestety ale zamiast koniecznych usprawnień jedna z pierwszych decyzji SLD, po dojściu do władzy, które demobilizowały system, było utrzymanie poza systemem służb mundurowych oraz likwidacja UNFE. Wbrew obiegowej opinii PTE wcale nie mają wysokich kosztów funkcjonowania. Ich efektywność mogła być wyższa, ale niestety nie podjęto niezbędnych modyfikacji systemowych. Towarzystwa powinny konkurować wysokością emerytury i wysokością zysków, a nie realizować własnych priorytetów. Jeden punkt procentowy więcej w stopie zwrotu gwarantowałby 20 procentowy wzrost świadczenia. Konstrukcję OFE jak i postulaty usprawnień najpełniej opisują trzy raporty UNFE: Bezpieczeństwo dzięki emeryturze, "Bezpieczeństwo dzięki konkurencji", "Bezpieczeństwo dzięki zapobiegliwości". Analizy UNFE wykazywały, ze emerytury w OFE będą daleko niższe, niż zapowiadano. Wywoływało to jednak zdecydowane odpowiedzi na łamach gazet, w których mówiono: po pierwsze nie straszyć.
W informacji jaką RM przesłała do Sejmu raporcie z przeglądu systemu emerytalnego przestawione przez Ministra Pracy i Polityki Społecznej jest wiele kwiatków które warto przytoczyć a które to wypunktowuje ogłoszone oświadczenie Stowarzyszenia Rynku Kapitałowego UNFE (http://www.srkunfe.pl/biuletyny_stowarzyszenia.php?display=biuletyn_stowarzyszenia&id=159). (http://orka.sejm.gov.pl/Druki7ka.nsf/0/303276364A27773DC1257BEF0031AF17/%24File/1735.pdf)
Okazuje się że mieszanka zastosowanego populizmu z biznesem wydała swoje owoce. Jak podano na str. 6 w jej wyniku wprowadzone ograniczenie ustawowe możliwości akwizycji przyniosło efekt przed którym wielokrotnie ostrzegałem w postaci faktu, że ludzie w zaledwie 20% świadomie wybierają swój fundusz, a większości są wylosowywani do OFE. I tak o ile 30 stycznia 2009 r. było wylosowanych 62913 osób a 31 lipca 2009 r. 55545 to w 2012 r. prawie 4-krotnie mniej bo 31 stycznie 216 923 osoby a pod koniec lipca 143241. Przy czym w tekście błędnie się sugeruje że było to efektem obniżenia „wysokości maksymalnej opłaty od składki, a przede wszystkim wprowadzenia kwotowego ograniczenia opłaty za zarządzanie wpłynęły na zmianę struktury wydatków PTE”. Ponadto nie dość że obywatele mają wyjątkowo utrudnione prawo do wyboru funduszu i w efekcie są do nich losowo przydzielani, to na dodatek nie zmieniają swojego funduszu na lepszy i tak o ile jeszcze w 2011 r. 573636 osób zmieniło fundusz to obecnie rynek zamarł, w pierwszym kwartale przeniosło się zaledwie 1869 osób. Co również przewrotnie jest tłumaczone że „skala transferów wskazuje na małe realne zainteresowanie członków OFE zmianą funduszu.” A na dodatek w takiej sytuacji rząd planuje likwidację Minimalnej Gwarantowanej Stopy Zwrotu – obywatele mają być jak chłopi pańszczyźniani przywiązani do funduszu bez gwarancji minimalnej, lecz jako źródło kapitału do pana. Poziom cynizmu tej argumentacji ukazuje przyznanie w tekście, że PTE „wykorzystywa[ły] stosunkowo niski poziom wiedzy ubezpieczonych w zakresie systemu otwartych funduszy emerytalnych i ogólnych zasad funkcjonowania rynku kapitałowego”(s.8). PTE już się mogą cieszyć, bo uzyskują zwolnienie z minimalnej stopy zwrotu (mniej ważne jest, że nikt im nie odbierze aktywów w formie akcji), w ostateczności będą się orientowały na bliżej niesprecyzowany benchamark, co zredukuje możliwość konkurencji między nimi. Ale walczą i dalej podbijają cenę o czym świadczy skarga wysłana przez izbę do Komisji Europejskiej na Polskę o czym informuje wczorajszy Financial Times w artykule „Pension groups prepare to fight Polish bonds plan” („organisation sent a letter to José Manuel Barroso, European Commission president, asking the commission to take a position on the changes”). I nie należy się łudzić gdy jest mowa o żądaniu odszkodowania o które będą występować to nie będzie dotyczyło nas czyli członków OFE lecz PTE: “All sorts of options are being considered, as well as the possibility of seeking compensation through the courts”[!]. Smaczku nadaje sytuacja że Izba PTE nie skarżyła się, ani nie namawiała rządu do odwołania od wyroku, gdy chodziło o żywotny interes członków OFE, aby ich środki nie były inwestowane za granicą.
W efekcie zyskają inwestorzy zagraniczni, minister finansów chwilowo pochwali się przed Brukselą że zredukował dług względem rynku kapitałowego kosztem emerytur z ZUS-u. Giełda również straci na transparentności gdyż wycena aktywów jako zdyskontowane ryzykiem przyszłe przychody nie będzie już działać, bo kluczowym będzie się znalezienie się w benchmarku i przekonanie do inwestycji zarządzającego środkami. Tąpnięcie na giełdzie już teraz się odwróciło, bo inwestorzy wcześniej się dowiedzieli że wyprzedaży nie będzie, a podaż funduszy już tylko skierowana na instrumenty bardziej ryzykowne się nawet powiększy. Minister Finansów osiągnie swój cel, czyli będzie miał możliwość zaciągania większego długu, tak samo jak i prezydent USA. Zwłaszcza że administracja amerykańska może, tak jak w pewnym momencie Grabski obejść ograniczenia wypuszczając monety, które ze względu na brak parytetu złota nie prowadziłyby do wzrostu inflacji. Stracą tylko podwójnie emeryci na emeryturach i na braku dostępności do służby zdrowia na starość.