Opinie

fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay
fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay

TYLKO U NAS

Czas na obronę narodowej gospodarki i polskich firm

Maciej Wośko

Maciej Wośko

Redaktor naczelny "Gazety Bankowej" i wGospodarce.pl

  • Opublikowano: 25 marca 2020, 10:00

  • 4
  • Powiększ tekst

Kryzys gospodarczy związany z pandemią COVID-19 właśnie się zaczyna. Pierwsze symptomy recesji, jak na razie nie są jeszcze tak dotkliwe dla przeciętnego przedsiębiorcy. Szukamy dziś sposobów na zabezpieczenie przed falą, która dopiero nadejdzie. Za kilka tygodni, a na pewno już za kilka miesięcy poczujemy je jednak także w naszych portfelach. Polski rząd, jako jeden z pierwszych w Europie zasygnalizował przystąpienie do budowy koła ratunkowego, narzędzi wsparcia przedsiębiorstw i pracowników na niespotykaną dotąd skalę - Gospodarczej i Społecznej Tarczy Antykryzysowej. Podobne działania podjęły już także inne rządy UE.

To co jednak zwraca szczególną uwagę, to fakt, że rządy działają samodzielnie. Każdy na własną rękę, w państwowych rezerwach i budżetach szukając środków na ratowanie gospodarek. Własnych gospodarek - narodowych. Epidemia w Europie odsłoniła niestety tę najbardziej dotkliwą, choć od lat gdzieś podświadomie obecną cechę Unii. W obliczu zagrożenia każdy musi radzić sobie sam. Przez lata unijne programy pozwalały budować mit wspólnoty, która wzajemnie sobie pomaga, wspiera biedniejszych i słabszych. Dziś jak echo brzmi list zastępcy redaktora naczelnego włoskiej „La Repubblica”:

„Zabrakło i solidarności, i koordynacji. To smutna lekcja, której nie zapomnimy. Kiedy minie zaraza, nic nie będzie tak jak wcześniej” – napisał w komentarzu Gianluca Di Feo. – „Unia musi się dogłębnie zreformować.”

Podobnie było w Hiszpanii i Portugalii. Ale i tak samo – sam na sam z decyzjami dotyczącymi walki z epidemią – zostały rządy Niemiec i Francji. To zrozumiałe, jeśli dotyczy wewnętrznych zasad związanych ze stanami epidemicznymi czy stanami wyjątkowymi. Mniej zrozumiałe staje się, gdy mówimy o współdziałaniu w sytuacji kryzysowej, tak istotnym fundamencie unijnej jedności, wspólnoty i samej Unii Europejskiej.

Teraz czas na gospodarkę i tarczę antykryzysową. To jasne, że rządy poszczególnych państw muszą wewnętrzne regulacje przyjąć jak najszybciej, by zawczasu zareagować na nadchodzące ekonomiczne tsunami. To, że nadejdzie – to pewne. Największe gospodarki globu, technologiczni liderzy, najważniejsi aktorzy sceny światowego handlu i usług przeżywają turbulencje porównywalne tylko ze skutkami światowej wojny. Już dziś wiemy też, że najsilniejsi zadbają w pierwszej kolejności o własny interes. Idea globalnej gospodarki kończy się w rytmie publikowanych w mediach danych o kolejnych zakażonych wirusem COVID-19.

Od kliku lat w „Gazecie Bankowej”, a także na portalu wGospodarce.pl piszemy o wadze gospodarki narodowej. Gospodarki dbającej o potencjał rodzimych firm i przedsiębiorstw inwestujących i reinwestujących na terenie Polski. Od lat słyszymy też, jak niedorzecznym dla wielu jest to sformułowanie. Gospodarka narodowa, interes narodowy, narodowi liderzy – to pojęcia zgrzytające w zębach ekonomicznej machiny Unii Europejskiej, w zglobalizowanej gospodarce, na rynku międzynarodowym, gdzie wszystkie podmioty rywalizować miały, rzekomo, na równych warunkach. Może i zgrzytały… Najwyraźniej przestały wraz z nadejściem pandemii.

Wiemy, że w obliczu koronawirusa niektóre niemieckie firmy już teraz znalazły się na celowniku zagranicznych inwestorów. Chcielibyśmy uniknąć wyprzedaży naszych najważniejszych interesów. Posiadamy rezerwy, które pozwolą na zdecydowane działanie” - przyznał minister gospodarki Niemiec Peter Altmaier (CDU).

Czytaj też: https://wgospodarce.pl/informacje/77088-niemcy-chronia-gospodarke-i-firmy-przed-obcym-kapitalem

Niemcy będą bronić niemieckich firm przed możliwymi przejęciami przez „obcy kapitał”. W gospodarce narodowej takie postępowanie nikogo dziwić nie powinno, zatem czas powiedzieć sobie uczciwie – to koniec europejskiego, wspólnego, globalnego biznesu. Czas zewrzeć szyki i pilnować swojego podwórka. Także w Polsce.

Minister finansów, Tadeusz Kościński w rozmowie z portalem wGospodarce.pl przyznaje, że „proponowane w Tarczy Antykryzysowej rozwiązania nie stanowią zamkniętego katalogu”, że prace nad tarczą będą trwały. Nad skoordynowanym rejestrem wsparcia dla polskich przedsiębiorstw i polskiego biznesu pracują właściwie wszystkie resorty i instytucje rządowe.

To właśnie tarcza może stać się dokumentem pozwalającym, podobnie jak u naszego zachodniego sąsiada, na obronę rodzimego biznesu. To czas dla Ministerstwa Aktywów Państwowych, którego zadaniem jest przecież zabezpieczenie narodowej gospodarki, w tym spółek z udziałem Skarbu Państwa. W tarczy musi znaleźć się zestaw rozwiązań pozwalających na wsparcie polskich firm i ich ochronę przed przejęciami, w sytuacji, gdy osłabną w czasie globalnego kryzysu.

Czytaj też: https://wgospodarce.pl/informacje/77068-minister-finansow-dla-wgospodarcepl-rzad-nie-boi-sie-odwaznych-decyzji

Czas otwarcie przyznać, biznes ma narodowość, a rząd jest odpowiedzialny za udzielenie wsparcia rodzimym firmom w pierwszej kolejności. To dotyczy przemysłu farmaceutycznego, transportu, energetyki i strategicznych gałęzi polskiego przemysłu. Także małych i średnich firm usługowych. To firmy stąd, dające nam pracę, pensje i gwarantujące rozwój i wyjście z kryzysu możliwie najkrótszą ścieżką. Trzeba chronić narodową gospodarkę bez oglądania się na opowieści o globalnej konkurencji opartej o globalne fair-play. Prędzej czy później będzie to dla wielu polskich firm jedyna nadzieja na przetrwanie w powirusowym kryzysie – w wyjątkowej dekoniunkturze, która dotknie także powszechnie uznanych pojęć ekonomicznych.

Powiązane tematy

Komentarze