Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Polskie rezerwy walutowe, a sprawa złota

Michał Wróblewski

Michał Wróblewski

Inwestor, ekspert w dziedzinie inwestowania w złoto i srebro, twórca portalu finansowego goldentimes.pl. Komentator rynków złota i srebra oraz wydarzeń ekonomicznych na świecie

  • Opublikowano: 30 października 2013, 11:04

  • Powiększ tekst

Początkowo główną ideą rezerw walutowych było utrzymanie równowartości wydrukowanej waluty do sztab złota trzymanych w skarbcach. Po wprowadzeniu systemu z Bretton Woods w 1944 r., to amerykański dolar zdetronizował złoto, jako główny składnik rezerw.

Całkowite zerwanie dolara ze złotem w 1971 r., doprowadziło do całkowitego zdominowania rezerw walutowych banków centralnych na świecie i całego systemu finansowego przez dolara. Od tego momentu większość rezerw była trzymana w dolarze i innych walutach w celu dywersyfikacji. Później pojawiło się euro, które także stało się wartościowym składnikiem rezerw banków centralnych. Rola rezerw zaczęła się także zmieniać i z czasem nie były już tylko środkami zabezpieczenia, ale zaczęto je także inwestować oraz używać ich do interwencji rynkowych np. obniżenia kursu własnej waluty.

Dziś sytuacja rezerw walutowych rysuje się nieco inaczej. Przede wszystkim z tego powodu, że większość banków centralnych zmniejsza swoje zaangażowanie w amerykańskiego dolara, na rzecz innych walut i złota. Kluczowymi graczami są tu przede wszystkim banki centralne gospodarek wschodzących jak Rosja, Chiny, Indie czy Korea Południowa. Zmniejsza się także rola inwestycyjna rezerw, oczywiście nadal jest ona ważna, ale w obecnych realiach kryzysu finansowego stawia się dużo na bezpieczeństwo, powiększając wspomniane rezerwy złota. Robią to przede wszystkim wymienione wyżej gospodarki wschodnie, które najlepiej radzą sobie z kryzysem i zwiększają swoje wpływy na świecie. Nowym ważnym trendem jest także repatriacja złota, czyli przywożenie złota zdeponowanego w innym kraju do skarbców na własnej ziemi.

Gołym okiem widać, że system finansowy chwieje się u podstaw. Dolar , euro , funt czy frank oraz jen i wiele innych walut na świecie tracą na wartości, ponieważ ich banki centralne drukują coraz większe ilości pieniędzy. Twierdząc, że to przywróci stabilność gospodarczą. W efekcie tylko na jakiś czas gospodarka zostanie wsparta dodatkową płynnością, a potem upadnie jeszcze mocniej, ponieważ problemy nie zostały rozwiązane tylko ukryte pod zasłoną wydrukowanych pieniędzy. W ostatnim czasie głośno mówi się o wycofywaniu Rezerwy Federalnej z programu QE, który pompuje w amerykańską gospodarkę 85 mld dolarów miesięcznie. Gospodarka i inwestorzy zostali zaskoczeni we wrześniu kiedy Ben Bernanke ogłosił, że na razie nie ograniczy programu stymulacyjnego. Być może w końcu ograniczą QE i wyjdą z programu całkowicie, ale kiedy problemy zaczną wracać, FED będzie drukował dalej, a pozostali w ślad za nim. Bankierzy i rządzący nie mają innego planu. Cały czas będziemy oglądać drukowanie i bailouty, aż w końcu wszystko pęknie od namiaru sztucznego pieniądza, a większość światowych walut stanie się bezwartościowa, ponieważ społeczeństwo straci zaufanie do systemu. Wtedy zostanie tylko złoto. Dobrze wiedzą o tym banki centralne, które zmniejszają ryzyko, stawiając na bezpieczeństwo w postaci powiększania rezerw złota bądź sprowadzania ich do kraju. Nawet prezes ECB Mario Draghi docenił ostatnio cenny kruszec, stwierdzając, iż złoto oferuje większe bezpieczeństwo niż amerykański dolar drukowany bez opamiętania przez Rezerwę Federalną.

Przyjrzyjmy się teraz rezerwom Narodowego Banku Polskiego. Pod koniec Września 2013 r. aktywa rezerwowe NBP wynosiły 106,8 mld euro. Spójrzmy jakie aktywa stanowią największy procent w polskich rezerwach walutowych według danych Narodowego Banku Polskiego i World Gold Council.


https://mail-attachment.googleusercontent.com/attachment/?ui=2&ik=6595b20477&view=att&th=14208e331990f8ae&attid=0.2&disp=inline&safe=1&zw&saduie=AG9B_P9Svhs37_bewPVybDkR68Gc&sadet=1383130238859&sads=yNW8EWW26JwXtpryL3KXqsQhNFUJak widać w powyższej tabeli, zdecydowaną większość Polskich rezerw stanowią dolary i euro.

Złoto to tylko 4,1%. NBP inwestuje także rezerwy dewizowe w typowe instrumenty stosowane głownie przez zachodnie banki centralne: rządowe papiery wartościowe i papiery emitowane przez instytucje międzynarodowe oraz agencje rządowe, a także bezpieczne lokaty bankowe. Polskie rezerwy walutowe są utrzymywane w sposób bardzo ryzykowny, ponieważ wszystko jest włożone w waluty i inne aktywa papierowe. Owszem może to prowadzić do zwiększenia zysków NBP i wartości rezerw, ale w dzisiejszych realiach kryzysu finansowego taka taktyka na dłuższą metę może okazać się zgubna. W ostatnich latach stopa zwrotu i tak nie należała do największych. NBP powinien zwrócić uwagę na pierwotną rolą rezerw, czyli zapewnienia bezpieczeństwa. Przeznaczając ich część na zwiększenie rezerw złota, a najpierw sprowadzenie zasobów kruszcu do kraju z Banku Anglii.

Dziś kiedy, większość walut traci na wartości, a kryzys postępuję warto się zastanowić, czy zostać przy tym co jest, czy wziąć przykład ze wschodnich gospodarek wschodzących, które odgrywają coraz większą rolę na świecie i wkrótce mogą dyktować warunki. Widać wyraźnie, że one stawiają na złoto. W 2012 r. banki centralne kupiły najwięcej złota od 49 lat. Według danych Gold Fields Mineral

Services było to 536 ton. Do końca 2013 r. ten rekord najprawdopodobniej zostanie pobity. Także wiele poważnych gospodarek jak np. Niemiecka nie lekceważą swoich zasobów złota sprowadzając je do kraju. W przypadku naszych zachodnich sąsiadów rezerwy szlachetnego kruszcu to 3,390 ton, które stanowią 68,6% całych rezerw walutowych według najnowszych danych WGC. Polskie złoto w większości jest przechowywane w Banku Anglii , gdzie jest wystawione na niebezpieczeństwo związane z leasingiem złota. NBP nie ujawnia dokładnych danych, ale źródła historyczne wskazują najczęściej na 90% w Anglii i tylko 10% w Polsce. Podsumowując ilość naszych rezerw to 102,9 tony, które stanowią zaledwie 4,1% całych rezerw walutowych za danymi z WGC.

W końcu kryzys pogłębi się na tyle, że cały system finansowy będzie zagrożony upadkiem tak jak w 2008 r. Prowadzenie luźnej polityki monetarnej przez najważniejsze gospodarki na świecie tylko oddala i kumuluje problemy na przyszłość. Amerykański dolar, czyli podstawa obecnego systemu, tak gwałtownie traci na wartości, że jest wypierany jako międzynarodowa jednostka rozliczeniowa.

W ostatnim czasie Strefa Euro i Wielka Brytania uzgodniły z Chinami, iż będą rozliczać się bezpośrednio w swoich walutach. Wiele innych krajów także używa własnych walut w transakcjach międzynarodowych. Zmniejsza się również rola dolara w rezerwach walutowych na rzecz bardziej bezpiecznych walut i właśnie złota. Kiedy cały system finansowy się zawali dolar pociągnie ze sobą inne waluty, ponieważ wszystkie są z nim powiązane kursem. Są walutami fiducjarnymi, czyli prawnymi środkami płatniczymi bazującymi jedynie na zaufaniu, które w tych niepewnych czasach coraz bardziej się wyczerpuje.

Pod względem finansowym skorzystają tylko te państwa, którym zostanie złoto, a kto będzie miał go więcej będzie liczył się w dalszej grze. Cenny metal będzie punktem wyjściowym do przeprowadzania wszelkich reform monetarnych. Być może te duże zmiany, które nadejdą będą wiązać się z powrotem do standardu złota, o czym mówi się coraz głośniej, szczególnie w Chinach. To właśnie „Państwo Środka” może przejąć pałeczkę w ustalaniu zasad na nowym Bretton Woods, które może mieć miejsce za kilka lub kilkanaście lat, w zależności od tego jak długo wytrwamy w obecnym systemie finansowym i jak długo będzie się udawać zamiatanie problemów pod dywan. Chiny znacząco rozszerzają swoje rezerwy, są liderem wydobycia żółtego kruszcu i drugim na świecie konsumentem, jak na razie, bo zaostrzenia w handlu złotem w Indiach mogą niedługo doprowadzić do zmiany lidera. Są potęgą gospodarczą, polityczną i militarną, która coraz pewniej zaczyna narzucać własne warunki innym. Dlatego przy ustalaniu koniecznych zmian w systemie chińczycy będą mogli decydować co dalej.

Banki centralne na świecie nie bez powodu nabywają więcej złota, a te które mają go dużo jak Niemcy sprowadzają do kraju ze skarbców na obczyźnie, w których znalazło się podczas II wojny światowej. Polscy bankierzy i rząd także powinni zwrócić na to uwagę. Jest takie stare Polskie przysłowie: „Orężem się wojuje, a złotem zwycięża”. Dawno nie miało ono takiego sensu ja dzisiaj, gdzie orężem są drukowane bez opamiętania tracące na wartości waluty. Zmiana polityki w sprawie rezerw walutowych może okazać się dla przyszłości finansowej Polski bardzo ważna.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych