Opinie

Debata TVP / autor: screen Fratria
Debata TVP / autor: screen Fratria

Skończmy ten kabaret

Maksymilian Wysocki

Maksymilian Wysocki

Dziennikarz, publicysta, ekspert w dziedzinie wizerunku i marketingu internetowego, redaktor zarządzający portalu wGospodarce.pl

  • Opublikowano: 6 lipca 2020, 23:22

    Aktualizacja: 7 lipca 2020, 00:37

  • 6
  • Powiększ tekst

To będzie bardzo krótka analiza, bo nie więcej powiedzieć, ani wiedzieć już w sumie nie trzeba. Rafał Trzaskowski debatuje sam ze sobą w TVN, Andrzej Duda debatuje sam ze sobą, plus z mieszkańcami dość symbolicznej gminy, w TVP. Wyborcy pewnie liczyli na konfrontację a la zawody MMA w retoryce, ale nie dostali. Zresztą, to już nie jest tak ważne. Najważniejsze już zobaczyliśmy

Nie chciałbym być źle zrozumiany, ale jeśli ktoś oczekuje analizy tego, co dziś w obu przypadkach zostało przez kandydatów powiedziane, to nie ma to sensu. Dlaczego? Bo najważniejsze jest to, czego nie powiedziano, ale co dziś każdy zobaczył obok słów. A zobaczyliśmy najbliższe 5 lat w skrócie w scenariuszu, w którym zostaje wybrany Rafał Trzaskowski i jest to kompletna obstrukcja władzy, decyzyjności i popadnięcie w kryzys gospodarczy przez zamrożenie nowych procesów legislacyjnych.

A dla skutecznej walki z kryzysem, zarówno pandemicznym, jak i wywołanym przez niego kryzysem gospodarczym, dobra współpraca i co ważniejsze szybka reakcja na dynamicznie zmieniającą się sytuację jest warunkiem absolutnie koniecznym.

Co będzie w przypadku zwycięstwa Trzaskowskiego? To, co było widać dziś, w lipcowy, poniedziałkowy wieczór: oni się po prostu nigdy nie dogadają!

A to bardzo ważny, w sumie najważniejszy, sygnał i wniosek z tego wszystkiego.

Chyba dziś jest taki historyczny moment - być może jest tak, jak mawiał świętej, politycznej pamięci Ryszard Petru: Wszyscy wszystko wiedzą. A jeśli tak, to zróbmy te wybory nawet jutro i skończmy ten kabaret. Bo po dzisiejszym wieczorze wiemy przynajmniej najważniejsze.

W kwestii gospodarki i COVID-19, który zasłonił nam szybę i przebił nam koło, pędziliśmy w stronę przepaści. Nie, nie zrobiliśmy „kroku naprzód”, tylko opanowaliśmy pojazd, nie wypadliśmy z drogi zupełnie, a w każdym razie nie wpadliśmy w przepaść. Nadal suniemy bokiem po szutrze i nie stać nas na błędy, a tym bardziej na pasażera z bocznego siedzenia szarpiącego za kierownicę.

Dlatego, jakich przekonań nie mamy, jeśli zależy nam na tym, żeby nie wpaść w pułapkę kryzysu gospodarczego na ostatnich - miejmy nadzieję - kilku, ale trudnych, zakrętach, to już wiemy co robić. Inaczej o wyjściu z tego zakrętu bez większego szwanku możemy zapomnieć.

Powiązane tematy

Komentarze