Rostowski nie jest ministrem. Miejmy nadzieję, że zadziała gilotyna
Na temat działalności Jacka Rostowskiego, jako ministra finansów, są skrajne poglądy. Jedni twierdzą, że był wybitnym ministrem finansów o uznanym międzynarodowym autorytecie, jakiego Polska od 1989 roku nie miała, a inni, że był zwyczajnym kombinatorem, manipulatorem, oszustem, a nawet złodziejem. Opinie w centrum skłaniały się do przyjęcia, że Rostowski nie robi wszystko tak, jak trzeba, ale z uwagi na okoliczności inaczej się nie da.
Wszystkie skrajne odczucia i opinie wiążą się głównie z reformą OFE. Niewątpliwie - i tu trzeba przyznać rację Rostowskiemu - OFE od samego początku były dotknięte wadą konstrukcyjną. Generowały one dług publiczny. Wadliwość całego systemu stała się najbardziej widoczna w czasie kryzysu, gdzie przyrost zadłużenia był niewspółmiernie szybszy do tempa rozwoju gospodarki. Spadek produkcji, spadek konsumpcji, spadek inwestycji zagranicznych dołowały polską gospodarkę z miesiąca na miesiąc. W efekcie finanse polskie z każdym kwartałem tonęły w coraz większym długu publicznym.
Gdy w 2011 roku rząd przeprowadził przez parlament obniżenie składki przekazywanej z ZUS-u do OFE dług publiczny przestał rosnąć w tak szybkim tempie, ale też nie zaczął spadać. Rząd zyskał na czasie. Wiele środowisk, nawet opozycyjnych liczyło, że rząd, który wtedy miał większość parlamentarną i swojego prezydenta przeprowadzi strukturalne reformy (np. KRUS, reforma administracji i biurokracji, emerytur mundurowych). Tymczasem nie zostało zrobione nic, co dałoby bodziec wzrostowy.
Po długim oczekiwaniu na pozytywne zmiany nasiliły się głosy krytyki. Kontestacja zaczęła płynąć już nie tylko od szeroko rozumianej opozycji, ale także z kręgów uważanych za rządowe lub prorządowe. Stawało się dla wszystkich jasne, że rządowa reforma OFE nie jest reformą, ale zwyczajnym skokiem na kasę i własność. Przysłowiowa kroplą, która przechyliła czarę goryczy miała miejsce w chwili, gdy Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa w swojej opinii zwróciła uwagę, że OFE jest niepaństwową osobą prawną (czyli prywatnym majątkiem), natomiast ZUS jest państwową jednostką organizacyjną, zatem projektowana ustawa zakłada odebranie części własności niepaństwowej osobie prawnej (pieniędzy w OFE) i przekazanie jej na rzecz państwowej jednostki organizacyjnej, co jest klasycznym wywłaszczeniem.
Choć ostatecznie z tego poglądu Prokuratoria się rakiem wycofała - zapewne pod wpływem nacisków członków rządu - to nie zmienia to faktu, że pierwsza opinia Prokuratorii najlepiej i najłagodniej, pod względem semantycznym i prawnym, opisała bezprawną pseudoreformę OFE.
Rostowski w swoim szaleństwie i zapewne strachu o brak pieniędzy w budżecie i jak pokazaniu opinii publicznej braku konstruktywnego pomysłu na reformy zaczął atakować Radę Polityki Pieniężnej oraz prezesa NBP Marka Belkę, zarzucając im przyczynianie się do powstania ogromnej dziury budżetowej. Z kolei wiceprzewodniczącego KNF Lesława Gajka, Rostowski zrugał za to, że ten miał śmiałość nazwania pomysłu zmian w OFE - mówiąc najłagodniej - jako chybione. Od ministra finansów oberwało sie wielu ekspertom i mediom.
Szczytem kpiny i lekceważnia obywateli, zwykłej ludzkiej przyzwoitości, demokracji, prawa, ale również i rynku, było nie wyciągnięcie przez premiera Donalda Tuska wobec Rostowskiego konsekwnecji za pomyłkę w planowaniu budżetu, co zwiększyło dziurę w państwowej kasie o ponad 25 mld zł. W każdej normalnej firmie taka osoba nie tylko zostałaby zwolniona z pracy, ale też nikt w przyszłości by jej nie zatrudnił. Ten brak reakcji ze strony premiera stał się niemym przyzwoleniem do ataku dla polityków rządzących na wszystkie głosy sprzeciwu i oburzenia. Wszyscy ci, którzy dopominali się politycznej głowy byłego ministra finansów mieszano z tym na czym rośnie słynny szczaw Stefana Niesiołowskiego. Znając mentalność Tuska zapewne nagrodzi kombinatora od finansów Rostowskiego poparciem jego kandydatury na jakąś zagraniczną fuchę jako niezwykłego fachowca.
W swoim pożegnalmym liście przesłanym do mediów Jacek Rostowski napisał: "Ta praca była dla mnie ogromnym zaszczytem. Odchodzę ze spokojem, bo wiem, że bezpiecznie przeprowadziłem Polskę przez kryzys. Dzisiaj polska gospodarka jest po bezpiecznej stronie. Stoimy na progu skoku rozwojowego, co widać w danych z ostatniego kwartału i w stale podnoszonych prognozach instytucji międzynarodowych".
Panie były ministrze to się jeszcze okaże, ale najpierw Trybunał Konstytucyjny oceni pana pseudoreformę OFE, a potem wyborcy ocenią Donalda Tuska i jego partię PO. I mam nadzieje, że w obu przypadakch będzie to efekt gilotyny.
Jacek Strzelecki
-----------------------------------------------------------------------
-----------------------------------------------------------------------
Uwaga!
TYLKO U NAS, wSklepiku.pl, możesz nabyć bardzo atrakcyjne gadżety portalu, które doskonale sprawdzą się jako prezent!
oraz
Zestaw toreb zakupowych wPolityce.pl
Gwarantujemy szybką realizację zamówień!