Opinie

Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Wielki krok naprzód

Piotr Jakucki

Piotr Jakucki

Dziennikarz i publicysta, m.in. „Nowy Świat”, „Gazeta Polska”, w latach 1995-2010 redaktor naczelny tygodnika „Nasza Polska”, „Głos Polski” (Kanada), „Goniec” (Kanada), „Kurier Chicago” (USA), korespondent radia „Sami Swoi. W porannym rytmie” (Chicago).

  • Opublikowano: 10 stycznia 2014, 07:53

  • Powiększ tekst

Nie ma to jak rozpocząć nowy rok w szampańskim nastroju. Nie może być on inny, skoro premier Donald Tusk obiecał nam 8 stycznia wielki skok cywilizacyjny, który sprawi, że staniemy się europejską potęgą i zadrży przed nami Berlin i Londyn. Wiadomo przecież, że lider Platformy dotrzymuje obietnic i co obieca to zrobi. W 2007 roku w kampanii wyborczej zapowiadał rozprawienie się z korupcją i korupcji od tego czasu nie było. A czy z drugą Irlandią było inaczej? Miała być i jest, wystarczy rzut oka na sytuację w obu państwach.

Teraz wiemy z kolei, że za kilka lat nie będzie już dziurawych dróg, a nasze samochody mknąć będą równymi i nowoczesnymi autostradami i drogami ekspresowymi. Dzięki inwestycjom współfinansowanym z budżetu Unii Europejskiej na lata 2014-2020, najpóźniej w 2017 roku pod względem ich długości wyprzedzimy Wielką Brytanię i będziemy piątym państwem w Europie po Niemczech, Francji, Hiszpanii i Włochach.

No i życie życie nam się polepszy, gdyż premier chce by minimum półtora miliona rodaków opuściło strefę ubóstwa. I w terenie się poprawi, ponieważ rząd chce przeznaczyć 8 miliardów złotych dla miast średniej wielkości, by wyrównać nierówności w rozwoju. Ruszą też inwestycje za 82,5 miliarda euro.

A jeśliby ktoś jeszcze tego nie wiedział, to jak zapowiada premier "Polska w 2022 r. będzie w grupie 20 najbogatszych krajów świata. W tym czasie powinniśmy uzyskać 80 proc. średniej Unii Europejskiej, jeśli chodzi o PKB. Dzisiaj to jest 67 proc., a startowaliśmy z pułapu mniej więcej 50 proc., kiedy ta europejska przygoda się zaczynała". Premier tylko jakoś nie przypomina, że w 2008 roku byliśmy już na 18 miejscu pod względem zamożności. Dziś, po sześciu cudownych latach jego rządów, jesteśmy na dwudziestym czwartym. Jak to powiedział niezapomniany Władysław Gomułka? "Wprawdzie stanęliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!"

No właśnie tak... Okazuje się bowiem, że kasa państwowa świeci pustkami, ZUS do 2020 roku najpewniej zbankrutuje, a od 2016 roku najprawdopodobniej w Polsce zabraknie prądu, gdyż stare elektrownie węglowe zostaną z uwagi na wymagania klimatyczne Brukseli (emisja CO2) wyłączone z użytkowania, a na ich miejsce nie powstaną nowe, jak na przykład opalana gazem elektrociepłownia Blachownia, której budowa w końcu ubiegłego roku została zatrzymana. No ale nic to. Najwyżej gdy w Polsce zabraknie prądu, to zarobią Niemcy i sprzedadzą nam nadwyżki swojej ekologicznej drogiej energii. Zapowiadają w końcu wybudowanie w krótkim czasie połączeń energetycznych z Polską, więc pewnie zrobimy kolejny "interes".

Będziemy więc mogli jeszcze nie raz cytować towarzysza Wiesława w tym roku i w kolejnych. Jak zresztą nie mówić o wielkim kroku naprzód, skoro za sprawą unijnego zakazu wędzenia wędlin metodą tradycyjną już w tym roku może wrócić instytucja baby, u której znajdzie się prawdziwy baleron do jedzenia, a nie tylko do oglądania, jak na "Misiu".

Piotr Jakucki

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych