Poranny komentarz giełdowy – Wall Street uniknęła przeceny
W ostatnich dniach karty na rynkach akcji ponownie rozdaje Wall Street. Z reguły jest tak, że dopiero, gdy europejscy inwestorzy kończą dzień, zaczyna się dziać najwięcej. Podobnie było wczoraj, kiedy już po zamknięciu sesji w Europie mieliśmy próbę podaży, jak się okazało – nieudaną.
W piątek akcje w USA wyraźnie taniały. Niby powodem była zaogniająca się sytuacja za naszą wschodnią granicą i sankcje, o których głośno mówił Obama (inwestorzy naturalnie obawiają się ich wpływu na gospodarkę), ale najbardziej traciły spółki technologiczne, co mogłoby sugerować, iż pomimo dobrych wyników takich firm jak Facebook, Netflix, czy Apple, rynek nie przekonał się całkowicie do zdrowych podstaw hossy na Nasdaq. Potwierdzenie mieliśmy wczoraj, kiedy w zasadzie bez nowych konkretnych informacji podaż zaatakowała, spychając chwilowo Nasdaq100 do poziomu najniższego od połowy miesiąca. Kupującym jednak nie puściły nerwy i ostatecznie wybronili się oni przed spadkami. Być może o batalii na Wall Street rozstrzygnie dzisiejszy raport Twittera, który poznamy po sesji w USA. Będzie to jedna z ostatnich istotnych publikacji podczas obecnego sezonu wyników.
Wydarzeniem dnia na rynkach jest dziś seria danych o inflacji z Niemiec – najpierw będą to odczyty z poszczególnych landów, o 14:00 zaś szacunek dla całej gospodarki. Dane te mają duże znaczenie przede wszystkim dla kursu euro, ale gdyby okazało się, że inflacja jest niższa od oczekiwań, mogłoby to pomóc także rynkowi akcji, gdyż wzrosłyby szanse na luzowanie monetarne na majowym posiedzeniu EBC. Ponadto o godzinie 16:00 w USA opublikowany zostanie indeks nastrojów konsumentów Conference Board. Jednak najważniejsze dla rynku akcji dane makro – indeks ISM (czwartek) i przede wszystkim dane z rynku pracy (środa i piątek), dopiero w drugiej połowie tygodnia. Kontrakt na WIG20 bierze przykład z europejskich parkietów otwierając się luką hossy i obecnie jest 11 pkt. powyżej wczorajszego zamknięcia na poziomie 2433 pkt.