Dużo szumu o nic?
Na poniedziałkowy poranek w mediach temat jest w zasadzie tylko jeden – „pucz” w Rosji, do którego nie doszło. Teorii i spekulacji nie brakuje, ale rynek przyjmuje to bardzo chłodno.
Od miesięcy wątek ukraiński w światowych mediach, także ekonomicznych, stawał się powoli wątkiem pobocznym. Długo wyczekiwana kontrofensywa nie chciała nadejść, a brak nowych rozstrzygnięć ograniczał zainteresowanie, szczególnie rynków, które lubują się jedynie w gorących tematach. Dlatego też wydarzenia zainicjowane przez Prigożyna nadały temu wątkowi świeżości. To co dziś jest ważne dla inwestorów to wiadomość, że żadnego przewrotu nie ma i nie będzie. Oczywiście nie brak opinii, że cała sytuacja osłabia prezydenta Rosji, jednak formalnie Prigożyn został „zesłany” na Białoruś w ramach porozumienia wspaniałomyślnie zaproponowanego przez Łukaszenkę. Z drugiej strony nie brakuje konkluzji, że całe zamieszanie zostało wręcz sfingowane przez Kreml i stoi za nim chęć dokonania czystek w MON, a być może także nowe plany wobec działań na Ukrainie (np. nowe natarcie na Kijów z Białorusi). Fakty na poniedziałek rano są jednak takie, że z tej chmury nie pada deszcz, a reakcja rynków jest w zasadzie ważna.
Z kolei bezdyskusyjne są bardzo słabe dane z europejskiego przemysłu, które poznaliśmy w piątek. W przypadku Niemiec PMI za czerwiec odnotował spadek do zaledwie 41 pkt., poziomu najniższego od maja 2020 roku, kiedy gospodarki były jeszcze objęte poważnymi restrykcjami covidowymi. Oczywiście usługi radzą sobie lepiej, ale tu również nastąpiło dość spore ochłodzenie. A mówimy o okresie, w którym banki centralne nadal podnoszą stopy procentowe. Tylko w ubiegłym tygodniu Bank Anglii oraz Bank Norwegii zaskoczyły rynki podwyżkami aż o 50 punktów bazowych. Mając na uwadze fakt, że polityka pieniężna działa ze sporym opóźnieniem można zadać sobie pytanie, jak dane będą wyglądać za 6-9 miesięcy?
Jak na opublikowane dane reakcja rynków nie była duża. Para EUR/USD cofnęła się z lokalnych szczytów, przez co odnotowaliśmy umiarkowane odbicie na parze USD/PLN, która wcześniej była już blisko psychologicznego poziomu 4. Na giełdach mamy próbę korekty, ale bez przekonania. Kalendarz na ten tydzień nie powala. W USA w piątek opublikowane zostaną dane o inflacji PCE. W środę ma miejsce spotkanie bankierów centralnych w portugalskiej Sintrze. W międzyczasie publikowanych będzie sporo danych o aktywności biznesowej. O 9:10 euro kosztuje 4,43 złotego, dolar 4,06 złotego, frank 4,54 złotego, zaś funt 5,17 złotego.
Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB