Oddala się perspektywa cięcia stóp przez RPP
We wczorajszej wypowiedzi prezesa Narodowego Banku Polskiego padły słowa, które w efekcie umocniły krajową walutę. Otoczenie zewnętrzne również sprzyja złotemu. Osłabiający się dolar powoduje, że inwestorzy bardziej łaskawie patrzą w stronę walut z koszyka EM, do których należy PLN. Inflacja w Szwajcarii spada.
Wystąpienie prof. Adama Glapińskiego
Wczorajsza konferencja prasowa prezesa NBP mogła umocnić złotego jedynie w przypadku pojawienia się nowych jastrzębich informacji dotyczących polityki monetarnej. Nie była to rzecz wyczekiwana, a jednak pojawiły się konkrety. W trakcie wypowiedzi wyjaśniającej ostatnią decyzję oraz omawiającej najnowsze prognozy RPP padły słowa, wskazujące na możliwość pojawienia się obniżki stóp procentowych dopiero w 2026 roku! Jest to wydłużenie terminu aż o rok, względem ostatnich słów prezesa NBP. Złoty natychmiastowo zareagował na powyższą tezę, zwiększając swoje umocnienie do głównych walut. Ostatecznie czwartkowa sesja była grana pod dyktando krajowej waluty, co było skutkiem zarówno wypowiedzi przewodniczącego RPP, jak i czynników zewnętrznych, a dokładnie słabnącego dolara. Dziś o poranku kurs EUR/PLN zszedł poniżej 4,28 PLN, a kurs USD/PLN doszedł do 3,95 PLN.
Gospodarka Niemiec kuleje coraz mocniej
Zarówno wczorajsze dane o zamówieniach w przemyśle, jak i dzisiejsze wyniki produkcji przemysłowej za naszą zachodnią granicą wypadły bardzo mizernie. Wszystkie publikacje znalazły się na ujemnych poziomach, co jest kolejnym potwierdzeniem złej kondycji największej gospodarki Wspólnoty. Zamówienia w ujęciu miesięcznym spadły o 1,6 proc., natomiast w ujęciu rocznym aż o 8,6 proc. (dane wyrównane sezonowo). Produkcja przemysłowa w zestawieniu miesięcznym to -2,5 proc., w rocznym -6,7 proc. Mimo złych danych z Niemiec, unijna waluta nadal radzi sobie dobrze. Kurs EUR/PLN w piątek przed południem dochodzi do poziomu 1,082 USD, co jest kontynuacją trwającej od początku tygodnia deprecjacji dolara. Kontry ze strony „zielonego” lub pogłębienia dotychczasowego ruchu możemy spodziewać się po południu, kiedy to Amerykanie wrócą do gry i poznamy najnowsze odczyty z tamtejszego rynku pracy.
Tylko pozazdrościć
Wczorajszy odczyt tempa wzrostu cen u Helwetów chwilowo osłabił franka, co wcale nie oznacza, że był zły. Wręcz przeciwnie. Szwajcarska inflacja konsumencka od roku znajduje się w celu inflacyjnym tamtejszego banku narodowego (0-2 proc.). Aktualnie dynamika cen konsumenckich w ujęciu rocznym wynosi tam 1,3 proc., co jest wartością o 0,1 proc. niższą od poprzedniej publikacji. To jednocześnie eliminuje ewentualne obawy o odbicie inflacyjne, którego aktualnie boją się inne największe banki centralne na świecie. W ujęciu miesięcznym, ceny w Szwajcarii się nie zmieniły. Obydwa odczyty były niższe od prognozowanych, zatem osłabiły szwajcarską walutę, gdyż pozostawiają SBN otwartą furtkę do kolejnych cięć kosztu pieniądza, który w omawianej gospodarce wynosi aktualnie 1,25 proc.
Czwartkowe straty franka do euro, dolara i funta, które obserwowaliśmy tuż po odczycie zostały odrobione w dalszej części wczorajszej sesji. CHF nie zdołał jednak odrobić strat do złotego, który pozostaje silny. Kurs CHF/PLN dziś o poranku oscyluje przy równym poziomie 4,40 PLN.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 - Rumunia - Decyzja NBR ws. stóp procentowych 14:30 - USA - Dane z rynku pracy 14:30 - Kanada - Dane z rynku pracy
Dawid Górny, dealer walutowy InternetowyKantor.pl