Sennym rynkom nie grożą większe wstrząsy
Czekaliśmy na to od dawna: Grecja w końcu sobie poszła. Ale nie w tym kontekście, co trzeba. Tak, odpadła z Mistrzostw Świata, ale nadal jest w strefie euro. Już chyba wolałbym, żeby było odwrotnie. Niemniej jednak, proszę bardzo, na rynku wieje nudą jeszcze bardziej, niż w zeszłym tygodniu, a my desperacko czekamy na oficjalny początek lata (nieoficjalnie już się ono rozpoczęło), tj. piątkowy Dzień Niepodległości w Stanach Zjednoczonych.
Ponieważ dziś jest ostatni dzień miesiąca, w przepływach na koniec kwartału i półrocza – gdyby takowe wystąpiły – dominować będą fixingi z tytułu rozliczeń na koniec okresu. Chociaż wielu z tych transferów dokonano już pod koniec ubiegłego tygodnia, wydaje się, że na dzisiaj też coś jeszcze zostało.
Jak na ironię, chociaż przed nami bardzo intensywny tydzień pod względem publikacji danych, nie widzę, by coś zakłócało katatonię panującą od jakiegoś czasu na rynkach. Wolumen i płynność nadal będą topnieć, dziś też pojawiło się raczej mało informacji. W czwartek przypada posiedzenie EBC i raport NFP. Pierwsze z tych wydarzeń nie przyniesie niespodzianek, usłyszymy jeszcze więcej zapewnień, jak to wszystko jest na dobrej drodze i stosuje się środki zabezpieczające nas przed deflacją, której żadnych oznak i tak nikt nie widzi. Z kolei w kwestii drugiego ze wspomnianych wydarzeń, cóż, jest szansa, że statystyki będą zgodne z medianą oczekiwań i ukażą rynek pracy, który powoli posuwa się naprzód, ale zdecydowanie nie czyni na tyle dużych postępów, by zaowocowało to znaczącym ożywieniem.
Nie zdziwiłbym się, gdyby stopa bezrobocia znów spadła, gdyż wskaźniki aktywności zawodowej również marnieją. Jeśli jednak spodziewacie się, że wydarzenia te wstrząsną rynkiem, obawiam się, że bardzo kiepsko zarządzacie swoimi oczekiwaniami.
Jeśli chodzi o dzisiejszy dzień, poznaliśmy jeszcze PKB Kanady oraz liczbę podpisanych umów sprzedaży domów w Stanach Zjednoczonych; pozostał jeszcze indeks Chicago PMI. Dane z Kanady mogły wywołać nieco poruszenia, a ja liczyłem na to, że moje oferty kupna na USD/CAD zostaną zrealizowane – chciałem zająć nowe długie pozycje na lato. Poza tym prawdę mówiąc nie spodziewałbym się niczego więcej dziś po południu.
Jeśli chodzi o poziomy na dzisiaj:
EUR/USD: Na 1,3660/70 widać oferty sprzedaży i zlecenia stop, więcej ich jest powyżej 1,3680. W dolnej części przedziału po obu stronach rejestru widać mało chętnych, a szał zakupów USD pod koniec miesiąca może być jedynym czynnikiem, który pomoże tej parze zejść w dół. Przypuszczam, że cały miesiąc zamknie się kontynuacją sprzedaży USD. GBP/USD: Chętnych do zakupów widać poniżej 1,7000, w okolicach 1,7050/55 zaczynają się ustawiać sprzedający. Pomiędzy tymi poziomami rozciąga się ziemia niczyja. AUD/USD: Dzięki dobrym ofertom sprzedaży para ta zdryfowała poniżej poziomu 0,9400, ale moi rozmówcy nie widzą poza tym nic więcej, na czym można by się oprzeć. Jednak w okolicach 0,9380 powinny się pojawić oferty kupna. USD/JPY: Zamknięcie notowań poniżej 200-dniowej średniej kroczącej i utrzymanie się kursu w tych okolicach zainspirowało grających na wzrosty JPY. Ale moim zdaniem właśnie tworzy się pułapka na niedźwiedzie, jeśli inwestorzy kierują się wyłącznie przebiciem linii wspomnianej średniej.
Kaski włóż! Życzę wam dziś powodzenia.
Ken Veksler, Saxo Bank