
Złoty traci impet, rośnie niepewność
Złoty przestał się umacniać, a kurs euro oraz dolara zanotowały wzrost. Sytuacja na rynku walutowym zaczyna ulegać zmianie, co może zwiastować koniec okresu wcześniejszych zysków polskiej waluty lub przynajmniej wejście w fazę konsolidacji, zanim rynek zdecyduje o dalszym kierunku.
Pod koniec lutego euro przestało tracić na wartości względem złotego, co na tę chwilę oznacza przynajmniej wyhamowanie trendu. Następnie, w marcu, podobny proces zaszedł w przypadku dolara, który również przestał się osłabiać wobec polskiej waluty. Choć zmiany te następowały z pewnym opóźnieniem, złoty (PLN) zaczyna oddawać część swoich wcześniejszych zysków. Na horyzoncie rysuje się okres stabilizacji, który może być preludium do większych ruchów w przyszłości.
Koniec gry na zakończenie wojny?
Wydaje się, że era spekulacji związanych z potencjalnym zakończeniem wojny na Ukrainie dobiegła końca. Złoty w ostatnim czasie wykazywał tendencję do umacniania się równolegle z rublem, co mogło wskazywać, że inwestorzy liczyli na szybkie postępy w negocjacjach pokojowych. Jednak tempo tych postępów jest obecnie bardzo powolne, co studzi optymizm. Rubel również wyhamował swój wzrost, a złoty podąża podobną ścieżką.
Głównym tematem na rynkach nie jest jednak dobro ludności cywilnej Ukrainy, lecz interesy ekonomiczne - przede wszystkim możliwość zniesienia sankcji na Rosję i wznowienia częściowej wymiany handlowej. Część kapitału mogła już pozycjonować się pod taki scenariusz. Jeśli jednak sankcje nie zostaną zniesione, spekulanci, którzy weszli na ten rynek, mogą równie szybko się wycofać. Taki odpływ kapitału mógłby dodatkowo osłabić złotego.
Cła Trumpa - niewycenione ryzyko?
Drugim istotnym czynnikiem, który zdaje się być całkowicie pominięty przez rynek, są zapowiadane cła Donalda Trumpa. Zbliża się 2 kwietnia 2025 roku, a mimo to na rynku walutowym nie widać żadnych oznak niepokoju. Być może inwestorzy grają „na ostatnią chwilę”, podobnie jak miało to miejsce na amerykańskiej giełdzie pod koniec lutego, kiedy pesymizm pojawił się nagle, niemal z dnia na dzień.
Taki scenariusz może powtórzyć się na rynku walutowym w kwietniu. Obecnie, pod koniec marca, Europa pozostaje w swoistej „bańce optymizmu”, napędzanej przegłosowanym pakietem stymulacyjnym w Niemczech. Inwestorzy zdają się ignorować fakt, że wkrótce popyt na euro ze strony USA może gwałtownie spaść, o czym w Brukseli tydzień temu wspinała Christine Lagarde. W podobny sposób osłabnąć może zapotrzebowanie na europejskie produkty eksportowane do Stanów Zjednoczonych.
Potencjalne tąpnięcie i historyczne analogie
Jeśli dojdzie do gwałtownej przeceny, może to być ruch szybki i zdecydowany - podobny do tego, który obserwowaliśmy w kwietniu 2024 roku. Wówczas złoty osłabił się wobec euro z poziomu 4,24 do 4,38 w bardzo krótkim czasie. Z kolei kurs dolara względem złotego wystrzelił z okolic 3,90 do 4,12.
Sytuacja na rynku walutowym staje się coraz bardziej niepewna. Złoty traci swoją wcześniejszą siłę, a brak wyraźnych sygnałów co do dalszego rozwoju wydarzeń - zarówno w kontekście sankcji na Rosję, jak i polityki handlowej USA - zwiększa ryzyko gwałtownych ruchów. Inwestorzy powinni zachować czujność, bo kwiecień może przynieść znaczące zmiany.
Daniel Kostecki, CMC Markets Polska
(ISBnews/ CMC Markets)
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje