Analizy
Informacja wizualna o stanie rynków na świecie dla klientów południowokoreańskiego Hana Bank w Seulu / autor: PAP/EPA/JEON HEON-KYUN
Informacja wizualna o stanie rynków na świecie dla klientów południowokoreańskiego Hana Bank w Seulu / autor: PAP/EPA/JEON HEON-KYUN

To jeszcze nie koniec wojny handlowej

Paweł Majtkowski, analityk eToro

Paweł Majtkowski, analityk eToro

  • Opublikowano: 10 kwietnia 2025, 14:00

  • Powiększ tekst

Na giełdzie ostatnio bywa jak na rollercoasterze. Zanim wagonik z impetem spadnie w dół, musi najpierw mozolnie wspiąć się na szczyt. Ten spokojny moment, gdy wydaje się, że wszystko wraca do normy, to może być cisza przed burzą. I właśnie w takim miejscu mogą dziś znaleźć się rynki. W sytuacji gdy liderzy podejmują nieracjonalne (lub wyglądające na takie) decyzje, szczególnie ważne by w obliczu własnych finansów i inwestycji postawić na racjonalność. I spokojne podążanie w zgodzie z naszą strategią. To może się opłacić, kiedy wagonik kolejki znowu nabierze prędkości.

Donald Trump ogłosił 90-dniowe zawieszenie wyższych ceł wobec większości krajów. Decyzja zapadła kilka godzin po tym, jak weszły w życie nowe stawki celne na towary z blisko 60 państw. Czy to odwilż w trwającej od miesięcy wojnie handlowej? Na pierwszy rzut oka może tak być, ale gdy przyjrzymy się szczegółom, okaże się, że to raczej taktyczny manewr, a nie zmiana strategii.

Administracja USA utrzymała bazowe cła w wysokości 10 proc. na wszystkie importowane towary, w tym towary z UE i Polski. Wyjątkiem są Kanada i Meksyk. To oznacza, że taryfy nie znikają całkowicie a jedynie została zawieszona ich najbardziej kontrowersyjna i pogrążająca rynki część. Chiny, będące głównym przeciwnikiem USA w tej rozgrywce, nie zostały objęte żadną ulgą. Wręcz przeciwnie: nowe cła na chińskie towary sięgają aż 125 proc. To odpowiedź na 84-proc. chińskie taryfy odwetowe na import z USA. Mamy więc do czynienia nie z rozejmem, ale z dalszą eskalacją napięcia. Zawieszenie ceł dotyczy tylko tych krajów, które nie odpowiedziały retorsjami – czyli między innymi Unii Europejskiej, Wietnamu czy RPA. Gdyby zdecydowały się na kontratak, obowiązujące stawki mogłyby zostać podwojone.

Decyzja Trumpa miała wyraźny cel: zatrzymać rynkowe spadki. W ostatnich dniach giełdy przeżywały poważne tąpnięcie, a rentowności amerykańskich obligacji wzrosły do 4,5 proc. W odpowiedzi na komunikat o zawieszeniu ceł indeksy wystrzeliły: S&P500 wczoraj zyskał 9,5 proc., Nasdaq ponad 12 proc., a dziś WIG20 notuje wzrost o ponad 4 proc. To pokazuje, jak silnie rynki reagują na zmiany tonu w polityce gospodarczej USA. Ale nie oznacza to wcale, że problem został rozwiązany. Inwestorzy nie powinni zapominać, że zmienność w każdej chwili może powrócić.

Konferencja prasowa rzecznik chińskiego ministerstwa handlu o reakcji na cła amerykańskie na Chiny / autor: PAP/EPA/JESSICA LEE
Konferencja prasowa rzecznik chińskiego ministerstwa handlu o reakcji na cła amerykańskie na Chiny / autor: PAP/EPA/JESSICA LEE

Chiny pozostaną na celowniku administracji Trumpa

Dla inwestora najważniejsza informacja jest prosta: wojna handlowa trwa nadal. Chiny są i pozostaną głównym celem działań administracji Trumpa. To właśnie ten front może wywołać największe konsekwencje, i to zarówno dla globalnych łańcuchów dostaw, jak i dla wycen spółek przemysłowych, technologicznych czy motoryzacyjnych. Najbardziej narażone sektory to te, które opierają się na eksporcie do USA lub korzystają z importowanych komponentów. Jednocześnie kapitał płynie do bezpiecznych przystani. Frank szwajcarski zyskuje na wartości, a popyt na obligacje USA rośnie. To sygnał, że inwestorzy nadal są nerwowi, mimo chwilowego odbicia indeksów.

W sytuacji, w której polityczne decyzje bywają chaotyczne, a wypowiedzi liderów zmieniają kierunek rynków w ciągu minut, inwestorzy powinni kierować się chłodną analizą. Niekiedy największą siłą nie jest szybka reakcja, ale odporność na szum informacyjny. Nawet jeśli działania rządów czy liderów wydają się nieracjonalne, inwestycyjne decyzje nie powinny takie być. Liczy się strategia – elastyczna, zdywersyfikowana, przygotowana na zmienność i zdolna do szybkich korekt, gdy sytuacja wymaga zmiany kursu.

Wczorajsze i dzisiejsze wzrosty to dobry znak, ale nie sygnał do świętowania. Rynek odreagowuje panikę sprzed kilku dni, ale nie zapomina o zagrożeniach, które wciąż są aktualne. Rollercoaster nie zatrzymał się – po spokojnym podjeździe w górę może nastąpić kolejny dramatyczny zjazd. To jeszcze nie koniec wojny handlowej. I warto o tym pamiętać, zanim podejmiemy kolejną decyzję inwestycyjną.

Paweł Majtkowski, analityk eToro w Polsce

»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych