Analizy
Polskie złoto w skarbcu Narodowego Banku Polskiego w Warszawie / autor: Materiały Prasowe NBP
Polskie złoto w skarbcu Narodowego Banku Polskiego w Warszawie / autor: Materiały Prasowe NBP

Mniej obligacji, więcej złota. Inwestorzy zmieniają strategię

Stanisław Koczot

Stanisław Koczot

zastępca Redaktora Naczelnego "Gazety Bankowej" i wGospodarce.pl

  • Opublikowano: 13 października 2025, 14:34

  • Powiększ tekst

Złoto wchodzi do portfeli inwestycyjnych. Wielka instytucja zarządzająca aktywami, która do tej pory ignorowała kruszec, teraz zaleca, by traktować go na równi z obligacjami.

Takie stanowisko przedstawił jeden z dyrektorów banku inwestycyjnego Morgan Stanley, Michael Wilson.

Do tej pory powszechnie akceptowaną konstrukcją portfela na Wall Street był model 60/40, z 60-proc. udziałem w akcjach i 40-proc. - w instrumentach o stałym dochodzie, głównie w obligacjach. Według obowiązującej od wielu lat teorii, te klasy aktywów się równoważą: w silnej gospodarce akcje zwiększają swoją wartość, natomiast obligacje stanowią zabezpieczenie w okresach dekoniunktury.

Zabezpieczenie przed inflacją

Wilson przedstawił strategię inwestycyjną obejmującą 20-procentową alokację w złoto. Według niego, dynamika rynku zmieniła się, dlatego inwestorzy powinni rozważyć strategię 60/20/20, zamieniając połowę portfela obligacji na złoto, które jest dobrym zabezpieczeniem przed inflacją.

Rekomendacja ma duże znaczenie, gdyż może oznaczać przełom na rynku finansowym, a także zwiastować kolejne kłopoty z plasowaniem amerykańskiego długu.

Inwestorzy na całym świecie z rosnącą nieufnością spoglądają na amerykańskie papiery rządowe, które jeszcze nie tak dawno uważane były za oazę spokoju. Obawy wzbudza przede wszystkim rosnący w szybkim tempie dług publiczny, który w sierpniu przekroczył 37 bln dol.

Brak zaufania

Inwestycyjny mainstream do tej pory nieufnie podchodził do złota, które nie przynosi przecież odsetek, jak akcje czy obligacje. Rosnące ceny kruszcu stopniowo jednak zmieniają strategie największych zarządzających, zwłaszcza, że szybkiej modyfikacji ulega paradygmat inwestycyjny, w którym coraz mocniej tracą obligacje rządowe i dolar amerykański.

Niektórzy analitycy, na przykład Mike Maharrey z Money Metals, uważają, że doszliśmy do  do punktu, w którym nawet mainstreamowi gracze nie mogą ignorować rzeczywistości. W tych nowych realiach zaczyna się chwiać system fiducjarny, oparty na pieniądzu, którego wartość ma pokrycie jedynie w zaufaniu do emitenta.

Kapitał skłania się ku złotu nie z miłości do niego, ale z coraz słabszej wiary w siłę sprawczą rządów.

Stanisław Koczot

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych