Szkoci mówią „Nie”, Fed mówi „czekamy”, a rynek swoje
Obywatele Szkocji powiedzieli „Nie” dla odłączenia od Wielkiej Brytanii, co usunęło istotny ciężar z funta i brytyjskiej gospodarki. Teraz rynek walutowy powraca pod dyktando kontrastów między polityką głównych banków centralnych. Do podwyżek w przyszłym roku szykują się Bank Anglii oraz Fed, ale to w przypadku tego drugiego rynek ma więcej do zdyskontowania w wycenie dolara. Rozczarowujący wynik pierwszej aukcji TLTRO wskazał ECB, że będzie musiał bardziej się postarać, jeśli chce „wmusić” płynność w sektor bankowy, a to oznacza większą presję na euro.
Kupuj plotki, srzedawaj fakty
Szkoci powiedzieli „Nie” dla odłączenia Szkocji od Wielkiej Brytanii, co ucieszyło kupujących funta. Będąc uczciwym wobec szkockiej społeczności, tylko 55,3 proc. głosujących opowiedziało się przeciw secesji, ale dla rynku walutowego wynik referendum była sprawą binarną. Wygrana unionistów wstępnie umocniła brytyjską walutę ponad 1,65 USD i 1,28 EUR (EUR/GBP 0,78) i choć handel w trakcie sesji europejskiej przyniósł ruch powrotny, to trzeba to zrzucić na karb realizacji zysków („kupuj plotki, sprzedawaj fakty”), natomiast końcowy bilans wahań powinien być jednak korzystny dla funta. Obecnie rynek wróci do wyceny przyszłej ścieżki polityki monetarnej w Wielkiej Brytanii, USA i strefie euro. Porównując różnice w dwuletnich swapach w euro i funcie z kursem EUR/GBP widać, że kurs walutowy spadkami nadgonił sytuację na rynku stopy procentowej. Idąc tym tropem i mając na uwadze zeszłotygodniowe komentarze prezesa Banku Anglii (zasugerował, że stopy procentowe prawdopodobnie wzrosną już na wiosnę) możemy oczekiwać dalszej presji ze strony różnicy w swapach na kontynuację spadków kurs EUR/GBP. W przypadku GBP/USD sytuacja jest trudniejsza, gdyż Fed także jest obecnie bliżej niż dalej zacieśniania monetarnego. Mimo to rynek stopy procentowej sugeruje, że GBP/USD w krótkim terminie powinien utrzymać się ponad 1,64.
FOMC jastrzębi dla tych, którzy tego chcą
Z treści wrześniowego komunikatu po posiedzeniu FOMC nie zniknęło stwierdzenie o utrzymywaniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie „istotny okres czasu” („considerable time”) po zakończeniu skupu aktywów (to nastąpi w listopadzie), co sugeruje co najmniej sześć miesięcy pauzy do czasu pierwszej podwyżki. Co więcej, mimo optymistycznego spojrzenia na gospodarkę, podkreślono brak presji inflacyjnej. Tym samym komunikat należy postrzegać jako dość gołębi. Z drugiej strony, decydenci zrewidowali swoje oczekiwania m.in. odnośnie do optymalnego poziomu stóp na koniec 2015 roku. Mediana oczekiwań decydentów dotyczących poziomu stóp procentowych na koniec 2015 r. podniosła się do 1,375 proc. z 1,125 proc. I dolarowe byki odczytały z komunikatu i konferencji tylko to, co pasowało pod ich nastawienie, ignorując niewygodne fragmenty. EUR/USD został z powrotem zepchnięty poniżej 1,29, a USD/JPY poprawia sześcioletnie maksima i krąży blisko 109. Co warto podkreślić, bardziej powściągliwy w interpretacji był rynek długu, gdzie wycena podwyżki stóp procentowych niewiele się zmieniła. Nadal uważamy, że czerwiec jest bardziej prawdopodobnym terminem startu cyklu zacieśniania monetarnego, stąd naszym zdaniem rynek jest nieco na wyrost nastawiony pro-dolarowo i nad rynkiem zawiśnie ryzyko korekty aprecjacji dolara. Impulsem mogą być dane makro, które w ostatnich dniach coraz częściej zaskakują negatywnie.
Mizerny popyt na TLTRO wywiera presję na ECB
255 europejskich banków komercyjnych zgłosiło popyt na pożyczki w ramach TLTRO jedynie na poziomie 82,6 mld euro. Ankietowane przez Bloomberga instytucje spodziewały się zainteresowania na poziomie 100 - 300 mld euro. Jakby tego było mało, w piątek banki zgłosiły chęć oddania do ECB 19,9 mld EUR z pożyczek LTRO pozyskanych w 2011 i 2012 r. Jest to kwota większa niż łączna wartość umorzeń na trzech poprzednich aukcjach z tego miesiąca. Nikłe zainteresowanie po raz kolejny stawia pod znakiem zapytania zdolność ECB do skutecznego oddziaływania na sferę realną. Z jednej strony mniejsza niż antycypowano nadwyżka płynności w sektorze bankowym będzie wspierać wspólną walutę poprzez kanał rynku stopy procentowej. Jednak silniejszy może być efekt rosnących oczekiwań, że Rada Prezesów ECB sięgnie po swój ostateczny argument, czyli program QE, bądź też w pierwszym kroku zwiększy skalę skupu ABS. Skoro banki komercyjne nie są skore korzystać z gotowości ECB do rozszerzania swojej sumy bilansowej, to władze monetarne będą musiały wziąć sprawy we własne ręce. A to oznacza, że negatywna presja na euro znajduje kolejne potwierdzenie.