Gorsze nastroje na świecie ciążą złotemu
Wtorkowe przedpołudnie upływa pod znakiem nieznacznego osłabienia złotego w relacji do głównych walut, co koreluje z zachowaniem innych walut regionu, spadkiem notowań EUR/USD oraz obserwowanym na świecie pogorszeniem klimatu inwestycyjnego.
O godzinie 10:34 kurs EUR/PLN testował poziom 4,2450 zł, USD/PLN 3,7355 zł, a CHF/PLN 3,8925 zł. Zmiany te są jednak na tyle ograniczone, że wciąż możemy mówić o sile polskiej waluty. Niemnie jednak, jeżeli nastroje na świecie się nie poprawią, a póki co nie ma ku temu zbyt mocnych przesłanek, to w drugiej części dnia złoty może jeszcze nieco się osłabić. Nie należy jednakże oczekiwać bardzo silnych wahań kursów polskich par. W kalendarzu nie ma bowiem potencjalnych impulsów, które takie zmiany mogłyby wywołać.
Złoty pozostaje mocny od drugiej połowy stycznia, po tym jak wcześniej wyznaczył wielomiesięczne dołki, m.in. w reakcji na decyzję agencji S&P o niespodziewanym cięciu ratingu Polski. Za tą zmianą nastawienia do polskiej waluty stała zdecydowana poprawa sentymentu do rynków wschodzących, osłabienie dolara w reakcji na zmniejszające się oczekiwania co do skali zaostrzenia polityki monetarnej przez amerykański Fed, dalsze luzowanie polityki monetarnej przez Europejski Bank Centralny (ECB), dobre dane makroekonomiczne płynące z rodzimej gospodarki, erozja oczekiwań na przyszłe cięcia stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej (RPP), a także zwiększenie atrakcyjności lokowania krótkoterminowego kapitału w Polsce kosztem Węgier, po tym jak Bank Węgier wrócił do polityki cięć stóp procentowych.
Korzystny okres dla polskiej waluty powoli dobiega jednak do końca. Brakować będzie bowiem nowego paliwa do jego dalszego umocnienia. Te wymienione wyżej popytowe preteksty wydają się zaś być już całkowicie zdyskontowane. Co więcej, na rynkach globalnych można w kolejnych tygodniach oczekiwać pewnego cyklicznego pogorszenia sentymentu do rynków wschodzących, jak również spadku zaufania do tego, czy działania podejmowane przez ECB okażą się skuteczne. To zaś będzie tworzyć podażową presję na złotego. Nie jedyną zresztą. Będzie ją tworzyć również oczekiwane w maju cięcie ratingu Polski przez agencję Moody's, który to krok ta agencja zapowiedziała "między wierszami" w dniu wczorajszym. Inwestorów zagranicznych może też ponownie zacząć niepokoić sytuacja polityczna w Polsce.
Mając powyższe na uwadze zakładamy, że trwająca od 2,5 miesiąca tendencja aprecjacyjna na złotym zacznie powoli się odwracać, a niższe notowania polskich par inwestorzy coraz chętniej będą wykorzystywać do zakupu walut.
Oczekiwania te potwierdza analiza sytuacji na wykresach EUR/PLN i USD/PLN, które to pary są na granicy ważnych poziomów wsparć (EUR/PLN na poziomie dołka z grudnia ub.r.) lub też blisko nich (USD/PLN nad szeroką strefą wsparcia tworzoną przez dołki z sierpnia, września i października ub.r.).
Dziś rozpoczyna się dwudniowe posiedzenie RPP. Jego wyniki inwestorzy poznają w środę. Około południa Rada ogłosi decyzję ws. stóp procentowych, a o godzinie 16:00 zostanie opublikowany komunikat po posiedzeniu oraz rozpocznie się konferencja prasowa z udziałem członków RPP. Wprawdzie przedłużająca się deflacja, która pozostanie z nami nawet do jesieni, jest argumentem za cięciem stóp procentowych. Ale mocnym kontrargumentem są dobre wyniki polskiej gospodarki. W tym systematycznie poprawiająca się sytuacja na rynku pracy. Dlatego ani na obecnym, ani też na następnych posiedzeniach, Rada nie zdecyduje się zmienić stóp procentowych.
Jeżeli nie zaistnieją nadzwyczajne okoliczności to stopy w Polsce nie zmienią się aż do III kwartału, a być może nawet do IV kwartału 2017 roku. Nie wykluczamy natomiast, że po drodze pojawią się spekulacje nt. ich wcześniejszej zmiany. Rynki mogą spekulować o cięciu stóp, gdyby obok przedłużającej się deflacji pojawiły się wyraźnie gorsze dane z polskiej gospodarki. Podwyżka stóp zaś byłaby rozważana, gdyby obok dobrych danych z gospodarki, zdecydowanie szybciej niż to się zakłada, zaczęłyby rosnąć ceny. W tym miejscu należy podkreślić, że samo dalsze wydłużenie okresu deflacyjnego, czy też poprawa kondycji rodzimej gospodarki, nie będą dostateczną przesłanką do spekulacji nt. zmiany kosztu pieniądza w Polsce (odpowiednio obniżki i podwyżki stóp).