Po publikacji danych ze Stanów
Wieści o PKB
Dynamika PKB (annualizowana) Stanów Zjednoczonych za I kwartał 2016 roku wyniosła 0,5 proc., gdy spodziewano się 0,7 proc. Wynik jest dość słaby, ale deflator PKB i PCE Core, związane z inflacją, przebiły prognozy (odpowiednio: 0,7 proc. przy założeniu 0,6 proc., 2,1 proc. przy przewidywanym wyniku 1,9 proc.).
Publikacja nie wstrząsnęła rynkiem, jakkolwiek wydaje się, że dolar delikatnie się umocnił. W każdym razie aktualny kurs EUR/USD to ok. 1,1350, a w szczycie dziennym notowano 1,1365. Z drugiej strony, generalnie od rana to euro zyskało na wartości, jako że wykres notował nad ranem ok. 1,13 – po danych z Japonii. Później, po informacjach z Banku Japonii (o tym, że nie pogłębiono tam luzowania) wykres poszedł w górę – tak, że polski dzień roboczy zaczynał się z eurodolarem w okolicach 1,1330.
Wczoraj, jak wiemy, Fed nie podwyższył stóp procentowych, za opcją taką głosowała tylko Esther George. Dzisiejsze dane są mieszane – jakkolwiek wyższe wartości wskaźników cenowych mogą sugerować możliwość ruchu w czerwcu. My sami jesteśmy tu jednak sceptyczni, podejrzewając, że ogół decydentów Fed będzie się wzdragał przed zacieśnieniem polityki, stosując dowolne preteksty. Oczywiście ruchu w górę jako takiego nie da się chyba całkiem uniknąć, ale być może będzie to np. wrzesień?
Nawiasem mówiąc, rankiem pisaliśmy o swego rodzaju linii trendu spadkowego, łączącej maksima z 12, 21 i 27 kwietnia. Otóż linia ta jest nadal aktualna, ale faktem jest, że dziś już próbowano ją przebijać. Sytuacja ma zatem cokolwiek graniczny charakter i istnieje ryzyko nagłego wybicia do 1,14 – 1,1440, jeśli gracze porzucą wiarę w dolara.
Co do innych danych, to w Niemczech stopa bezrobocia wpisała się w prognozę (6,2 proc.), podobnie było z inflacją CPI (a HICP jedynie niuansowo odbiegła od założeń). W Hiszpanii podano, że bezrobocie za I kwartał wyniosło 21 proc., gdy spodziewano się spadku do 20,75 proc. Kto wie, być może warto mieć gdzieś z tyłu głowy ten kraj – na okoliczność powrotu starych problemów. Na razie, jak pokazują newsy medialne z ostatnich dni, te problemy zdają się powracać na drugim krańcu obszaru śródziemnomorskiego, tj. w Grecji.
Ze złotym sprawy mają się tak
Na EUR/PLN mamy konsolidację, której teoretyczny zakres to może być nawet 4,37 – 4,4250 – ale w praktyce zaczęła się ona mocno zawężać. Dzisiejszy zakres wahań to ok. 4,38 – 4,3960.
Na USD/PLN widzimy 3,8715 – także i tu można mówić o rodzeniu się trendu bocznego, przynajmniej na razie tak to wygląda i fundamenty też zdają się za czymś takim przemawiać. Z jednej strony, złoty stracił w finale zeszłego tygodnia naprawdę dużo i byłoby przesadą dalsze gwałtowne osłabianie go. Z drugiej strony, w obliczu ryzyka obniżki ratingu Polski przez Moody's, w obliczu niepewności politycznej w Polsce tudzież niepewnych niektórych danych (o produkcji przemysłowej czy sprzedaży detalicznej za marzec) – potencjalne wzmacnianie złotego też powinno być ograniczone.