Ratingowe echa brytyjskiego referendum
Poranna sytuacja
Co czeka nas w dzisiejszym kalendarium makroekonomicznym? O 8:00 poznamy niemieckie ceny importu za maj (dynamikę m/m i r/r), o 9:00 hiszpańską sprzedaż detaliczną za ten sam miesiąc, o 9:00 węgierskie bezrobocie, o 9:30 sprzedaż w Szwecji.
O 12:00 swój punktowy wskaźnik sprzedaży detalicznej przedstawi Konfederacja Przemysłu Brytyjskiego, natomiast po południu zaczną schodzić ciekawe dane z USA. Otóż o 14:30 poznamy PKB Stanów za I kw. (będzie to rewizja wyników wstępnych), o 15:00 indeks cen domów S&P/Case-Shiller, o 16:00 Conference Board zaufania konsumentów i indeks Fed z Richmond. Poza tym w ciągu dnia wypowiadać będą się przedstawiciele EBC: Draghi, Praet czy Coeure.
Tymczasem mamy kolejne reperkusje referendalnej decyzji z czwartku. Tym razem do gry weszły agencje ratingowe – S&P i Fitch. Pierwsza z nich obniżyła rating Wielkiej Brytanii z AAA do AA i perspektywa jest negatywna. W przypadku Fitch perspektywa też jest negatywna, a cięcie nastąpiło z AA+ do AA.
Można to oczywiście jakoś usprawiedliwiać, mówiąc np. o pogorszeniu nastrojów na rynkach czy nastrojów wokół funta. Z drugiej strony, nie jest oczywiście zaskoczeniem, że agencje ratingowe sytuują się po stronie polityczno-finansowego mainstreamu czy establishmentu, który zresztą same tworzą. Mamy więc do czynienia z oczywistą próbą nie tyle może nawet pogrożenia Brytanii palcem, co po prostu ukarania jej.
Eurodolar rezyduje przy 1,1065. To poziomy wyższe od wczorajszych dołków, jakkolwiek nadal trudno mówić o jakiejś poważniejszej korekcie, która wykraczałaby ponad 1,11. Rynki próbują znaleźć jakąś stabilizację, ale ryzyko generalnie wciąż nie jest w cenie. Na GBP/EUR mamy 1,2035 i wciąż nie jest to jakieś poważniejsze odbicie. Na GBP/USD mamy 1,33 i sytuacja jest podobna.
Superpaństwo – balon próbny czy fakt medialny?
Media w naszym kraju obiegła wczoraj wieść o swego rodzaju memorandum czy też ultimatum, które Francja i Niemcy chcą przekazać państwom Grupy Wyszechradzkiej. Wynika z niego, że po Brexicie te dwa czołowe kraje UE, a zwłaszcza Niemcy, chcą wziąć kurs na zacieśnianie integracji. Pojawiło się – w ustach krytyków, bo oczywiście nie w dokumencie – określenie "superpaństwo", bo aż tak silnie miałyby być ograniczone kompetencje państw członkowskich. Wspólna armia, wspólna polityka podatkowa, jednolity kodeks karny etc.
Niemiecki rząd dementuje te pogłoski albo może raczej nadaje swemu memorandum inną interpretację, zapewniając, że ta ściślejsza integracja nie ma wcale prowadzić do superpaństwa. Tymczasem na walutach sprawy mają się tak, że złoty generalnie nadal jestsłaby, choć – mówiąc kolokwialnie – jako tako trzyma się na tych nowych poziomach.
Oczywiście ta słabość nie dotyczy GBP/PLN, bo jednak klęska funta była na tyle silna, że złoty na niej zyskał i mamy 5,3570 (tuż przed przed referendum kurs sięgał niekiedy niemalże 5,74). Na EUR/PLN i USD/PLN nie ma jednak tak dobrze. Na pierwszej z tych par widzimy 4,4530, na drugiej 4,0250 – przy czym wczoraj wykres krążył nawet trzy, cztery grosze wyżej. Perspektywa dla złotego nie jest najlepsza, a pamiętajmy, że w lipcu agencja Fitch ma się zająć naszym ratingiem. Tak jak zajęła się właśnie ratingiem Wysp...