Analizy

USA: Szczególna sytuacja po słabym odczycie ISM

źródło: Tomasz Witczak, FMC Management

  • Opublikowano: 6 września 2016, 18:29

  • Powiększ tekst

Przemysł i usługi

Przemysłowy indeks ISM z USA mogliśmy oglądać w ubiegłym tygodniu, pojawił się mianowicie w czwartek 1 września. Wynik ten mocno rozczarował rynek – spodziewano się 52 pkt, a było 49,4 pkt.

W tym tygodniu oczekiwano na siostrzany wskaźnik, tzn. ISM dla usług. Pojawił się on dziś o 16:00. Uzyskano 51,4 pkt – choć prognoza opiewała na 55 pkt. Rezultat jest więc słaby, choć – w przeciwieństwie do sektora przemysłowego – wskaźnik utrzymał się powyżej linii 50 pkt, oddzielającej dominację pesymistów od przewagi optymistów. Innymi słowy, w usługach nadal wśród ankietowanych menedżerów (bo tak powstają wskaźniki ISM, podobnie jak PMI) utrzymuje się nastrój lekko optymistyczny. Co się zaś tyczy indeksu aktywności biznesowej, który towarzyszył dzisiejszej głównej publikacji, to spadł m/m z 59,3 pkt do 51,8 pkt.

Efektem jest dziś wysoka, biała świeca na eurodolarze. Kurs dobił do 1,1250 i wyżej, przekraczając nawet szczyty zakreślone 1 września, po publikacji przemysłowej. Obecnie mamy 1,1230-35.

Dodajmy do tego wszystkiego fakt, że payrollsy z piątku były relatywnie słabe – gorsze od prognoz – i szykuje się nam taki scenariusz, że Fed wykorzysta ostatnie dane jako pretekst do tego, by nie podnosić jeszcze stóp we wrześniu. Rynek może jednak uznać, że mimo tego jeszcze w tym roku zacieśnienie polityki nastąpi (choć nie we wrześniu).

Co więc widzimy, a co możemy ujrzeć w przyszłości na wykresie? W pewnym sensie mamy tendencję spadkową – tzn. maksima z 23 i 26 sierpnia oraz z dnia dzisiejszego są coraz niżej. Z drugiej strony, dzisiejsze szczyty, jak wspomnieliśmy, przewyższają czwartkowe. Sytuacja jest rozchwiana. Bardzo możliwe, że do 21 września (decyzja Fed) będziemy mieć coś w rodzaju szerokiej konsolidacji – od 1,1125 do 1,1250 czy nieco wyżej.

W tym tygodniu mamy zresztą jeszcze parę danych i wydarzeń. Jutro poznamy lipcową dynamikę produkcji przemysłowej Niemiec (zamówienia w przemyśle, podane dziś rano, wypadły mizernie), a także Beżową Księgę w USA – czyli raport gospodarczy Fed. W czwartek poznamy tygodniową liczbę wniosków o zasiłek w Stanach, w piątek wypowie się Eric Rosengren z Fed.

Co w Polsce?

Wydarzenia na eurodolarze specyficznie podziałały na pary powiązane z PLN. Oto na USD/PLN mamy, jak można się było spodziewać, znaczne wzmocnienie złotego – ruch do 3,86 i niżej, w istocie przetestowano nawet 3,85 (ale to może być wsparcie).

Na EUR/PLN sytuacja jest bardziej stonowana – mamy, tak jak rano, wartości rzędu 4,3360 – 4,34. Przełamano co prawda ów intensywny trend wzrostowy, który towarzyszył nam od połowy sierpnia, ale wykres spotkał się z rejonem wsparcia. Co więcej, wzrost EUR/USD można traktować dwojako – jako sygnał, że rynek zmniejszył wiarę w podwyżkę amerykańskich stóp (to rzecz korzystna dla złotego na EUR/PLN) – i jako, co tu dużo mówić, umocnienie euro (a więc być może i umocnienie na naszej parze złotówkowej). Świeca dzisiejsza – z knotem sięgającym 4,33, ale finałem zmagań na wyższych poziomach – pozwala mniemać, że faktycznie kurs skonsoliduje się gdzieś pomiędzy 4,33 i 4,37. Tak może być do piątku, albowiem wtedy poznamy decyzję agencji Moody's na temat naszego ratingu.

Taki stan konsolidacji widzimy na GBP/PLN. Tam również od połowy sierpnia (dołki na 4,89 – 4,90) mieliśmy ciągły wzrost pary, tj. spadek ceny złotego – ale od paru dni wykres uspokoił się nieco poniżej 5,20.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych