Dokąd zmierza Wall Street?
Indeks S&P500 po ustanowieniu nowych historycznych maksimów ponownie wpadł w okres konsolidacji, a w miniony piątek przełamał jej dolne ograniczenie. Czyżby to był początek rynku niedźwiedzia?
Obserwując rynki akcji w Stanach Zjednoczonych od razu nasuwa się jeden wniosek. Drożej już nie może być? Hossa na amerykańskich rynkach akcji trwa od siedmiu lat, według niektórych źródeł z dłuższym rynkiem byka mieliśmy tylko do czynienia w końcówce lat 80., a zakończonym na początku milenium. Ponadto prognozowany wskaźnik C/Z (cena do zysku) dla indeksu S&P 500 wynosi 17 i jest powyżej pięcio ora dziesięcioletniej średniej.
Jednak jak pokazuje historia, nigdy nie jest tak drogo, żeby nie mogło być drożej. Zatem przyjrzyjmy się nieco bliżej spółkom z indeksu S&P 500. Od pięciu kwartałów z rzędu spadają zyski spółek. Prognozy szacują, że w III kwartale ponownie zyski spadną, tym razem o 2%. Jeżeli predykcje sprawdziłyby się, to pierwszy raz w historii zdarzyłoby się, że średni zysk spółek wchodzących w skład indeksu S&P 500 spada od sześciu kwartałów z rzędu. Nietrudno wskazać największego winowajcę. Jest nim oczywiście sektor energetyczny, którego zyski mają spaść o około 65% rod do roku. Gdyby wykluczyć ten sektor z indeksu S&P 500 zyski wzrosłyby w III kwartale br. o 1,2%, zamiast przewidywanego spadku w wysokości 2%.
Wykres indeksu S&P 500 vs. zysk na akcję (EPS) spółek wchodzących w skład indeksu
Źródło: Bloomberg
Co na to indeks 500 największych spółek na nowojorskiej giełdzie? Zupełnie nic, w końcu wciąż mamy bardzo niskie stopy procentowe za oceanem, a Rezerwa Federalna do tej pory wycofywała się z kolejnych podwyżek. Jednak retoryka banku centralnego Stanów Zjednoczonych zaostrza się. Janet Yellen na symozjum w Jackson Hole wskazywała na gotowość banku do dalszego podwyższania kosztu pieniądza w USA. Powtórzył te słowa wiceszef Fed Stanley Fischer. Oczywiście zdarzają się takie dni, jak ostatni poniedziałek, kiedy słyszymy dwugłos. Niemniej jednak przeważają głosy przemawiające za podwyżką, a grudzień jest najbardziej realnym terminem, kiedy mogłoby dojść do podwyżki stopy funduszy federalnych.
Ostatnie słabe dane z rynku pracy oraz indeksów ISM przekreśliły podwyżkę we wrześniu. Trudno sobie też wyobrazić taki ruch ze strony FOMC przed wyborami prezydenckimi, a zatem jeżeli ma dojść do podniesienia stóp procentowych za oceanem, to prawdopodobnie nastąpi to w grudniu. Zaostrzanie polityki pieniężnej przez Fed może być kropką nad i, która zapoczątkuje większy ruch spadkowy na Wall Street, a tym samy na innych światowych giełdach.