Inwestycje – robi się poważny problem
Wczoraj poznaliśmy dane o finalnym PKB za drugi kwartał w Polsce. Roczne tempo wzrostu, jak i kwartał do kwartału okazało się zgodne z prognozami. To co może niepokoić to spadające inwestycje już praktycznie piąty kwartał z rzędu. Czyżby dobra zmiana nie była aż tak dobra dla inwestorów?
Inwestycje spadają w Polsce praktycznie od drugiego kwartału 2015 roku, czyli na pół roku przed objęciem władzy przez Prawo i Sprawiedliwość. Oczywiście inwestorzy mogą czekać z decyzjami w obawie o kondycję chińskiej gospodarki, stagnację w Europie Zachodniej czy chociażby o stan gospodarki Stanów Zjednoczonych, gdyż dane makroekonomiczne za oceanu wciąż pozostawiają wiele do życzenia.
Niemniej jednak trudno nie łączyć spadku inwestycji ze zmianą władzy w naszym kraju. Często komunikaty wysyłane przez rządzących nie są spójne. Ponadto paraliż instytucji takich, jak Trybunał Konstytucyjny, ostatnie negatywne oceny wiarygodności ze strony agencji ratingowych sprawiają, że inwestor mający zainwestować w naszym kraju zastanowi się dwa razy zanim to uczyni, albo wybierze inny kraj z Europy Środkowo- Wschodniej. Z pewnością nie będzie wnikliwie dociekał, kto w sporze o najważniejsze instytucje w państwie ma więcej, a kto trochę mniej racji. Jest konflikt, a to nie sprzyja interesom.
W ostatnim czasie poznaliśmy projekt budżetu państwa na 2017 rok. Deficyt budżetu ma być większy, niż w br. i ma wynieść 2,9% PKB. Jednak przy założeniu, że roczne tempo wzrostu gospodarczego wyniesie 3,6%. Są to dosyć optymistyczne szacunki zwłaszcza, gdy zestawimy to z spadającymi inwestycjami. Niższe tempo wzrostu będzie oznaczać przekroczenie 3% deficytu i problemy z instytucjami Unii Europejskiej, które mogą nałożyć na nas procedurę nadmiernego deficytu, co oznacza przymusowe cięcia kosztów. Zatem rząd ma wiele do zrobienia w sprawie poprawy ogólnego klimatu wokół naszego kraju, gdyż spadające w dalszym ciągu inwestycje będą oznaczać duże problemy z osiągnięciem zamierzonego wzrostu gospodarczego.
Problemy z budżetem, ocenami agencji ratingowych, czy wciąż nierozwiązanym problem z Trybunałem Konstytucyjnym mogą powodować przecenę polskiego złotego, a to z kolei spowoduje powrót problemów z kredytami frankowymi, czy chociażby droższe produkty importowane do naszego kraju. Ponadto bez kapitału zagranicznego nie uda się utrzymać obecnego tempa wzrostu gospodarczego, o czym nie powinni zapominać rządzący.