WIG20, DAX czy S&P500 – co wybrać?
Na razie niewiele wskazuje na to, żeby globalna hossa na rynku akcyjnym miała się skończyć. Banki centralne drukują tani pieniądz na potęgę, a te środki trafiają głównie na rynki finansowe, a nie do realnej gospodarki. Nawet jeśli FED zdecyduje się na podwyżkę stóp procentowych polityka monetarna pozostanie historycznie ekspansywna, a to ma olbrzymi wpływ na parkiety. Nie oznacza to jednak, że powinniśmy od razu rzucić się do zakupu ETF-ów na światowe parkiety – wręcz przeciwnie.
Akcje w Stanach Zjednoczonych są zdecydowanie przewartościowane – ostatni raz tak drogo było tuż przed pęknięciem bańki dot.com. Akcje mogą być drogie, o ile gospodarka i zyski spółek dynamicznie rosną, tymczasem na Wall Street mamy do czynienia z dokładnie odwrotną sytuacją. Zyski spółek spadają 6 kwartał z rzędu, a gospodarka najlepszy okres przeżywała w połowie 2014 roku, od tego czasu dynamika wzrostu całkowicie wyhamowała. Gdyby indeks S&P500 spadł w okolice 1800 punktów to wyceny akcji wróciłyby do normy i dopiero przy takich poziomach warto ponownie rozważyć inwestycje za Oceanem.
Nie widzę większego sensu inwestowania w Europie, tym bardziej w całe indeksy. Europa została wyraźnie w tyle ze Stanami Zjednoczonymi i na razie nic nie wskazuje na zamianę ról. W przypadku Europy niespecjalnie pomaga nawet dodruk pieniądza na rynek – od momentu wprowadzenia programu QE w Europie główne indeksy paradoksalnie spadły. W przypadku Starego Kontynentu potrzebne są głębokie reformy strukturalne, chociażby rynku pracy, systemu podatkowego, polityki socjalnej. Nie sposób nie odnieść się także do polityki – Unia Europejska kompletnie się pogubiła i inwestorzy o tym wiedzą. W świetle przyszłorocznych wyborów we Francji i Niemczech, a także Brexit-u Europę najlepiej omijać szerokim łukiem.
Jeśli chodzi o WIG20 to odstaje on od spółek małych i średnich i taka tendencja powinna zostać podtrzymana. Mimo różnego rodzaju problemów indeks ten ma jednak szansę na powrót powyżej 2000 punktów w dłuższej perspektywie, chociażby dlatego, żeby odrobić straty względem pozostałych rynków wschodzących, z którymi jest skorelowany. Atmosfera wokół polskiego rynku nie jest ostatnio najlepsza ze względu na politykę, ale często właśnie takie sytuacje stanowią dobry moment do zainteresowania się rynkiem.
Podsumowując najlepszą inwestycją na teraz może okazać się WIG20, zakup akcji amerykańskich warto rozważyć po głębszej korekcie, a od rynku europejskiego najlepiej trzymać się z dala.