Dolar w mocy
Na rynku
Eurodolar pozycjonuje się dziś rano dość nisko, w okolicach poziomu 1,06. Pod koniec ubiegłego tygodnia sięgał okolic 1,0670-80, tak więc z tej perspektywy mamy niewątpliwie powrót waluty amerykańskiej do siły. Zgadzałoby się to z naszą długoterminową koncepcją, w myśl której dolar winien zyskiwać, bo Fed będzie realizować relatywnie jastrzębią politykę. Bardziej zdecydowaną niż w roku 2016. Przynajmniej na razie na to wygląda.
Dziś zresztą nie ma handlu w USA, a to z powodu Dnia Prezydenta. Nie ma też handlu w Kanadzie (Dzień Rodziny). W Stanach nie cichnie afera związana z były doradcą Donalda Trumpa, Michaelem Flynnem, oskarżanym przez opozycję o rosyjskie powiązania i prorosyjskie nastawienie. Trudno jednak orzec, czy ma to jakiś znaczący wpływ na kurs waluty. Istotniejsze są i będą dane makro, a także działania Trumpa w kwestii podatków – i w kwestii narzędzi protekcjonizmu gospodarczego.
W nocy pojawiły się japońskie dane o eksporcie i imporcie za styczeń. Eksport r/r wzrósł tylko o 1,3 proc., zakładano 4,7 proc. Import zwiększył się aż o 8,5 proc., choć i tu podejrzewano 4,7 proc.
O 8:00 poznamy niemiecką inflację PPI, o 9:00 dynamikę wynagrodzeń na Węgrzech, o 14:30 dane kanadyjskie o sprzedaży w obszarze hurtu. Ważniejsze będą dane jutrzejsze: indeksy PMI dla przemysłu Japonii tudzież dla przemysłu i usług Francji, Niemiec, Strefy Euro czy USA. W śodę mamy PKB Wielkiej Brytanii i protokó FOMC, w czwartek finalny PKB Niemiec, a w piątek indeks Uniwersytetu Michigan.
Kwestia PLN
Złoty pozostaje raczej w stanie osłabienia. Na EUR/PLN widzimy kurs 4,3280. Patrząc w dalszą przeszłość, wygląda to na kolejne (po ostrej walce) potwierdzenie linii wzrostowej, rozpoczętej 21 – 22 września 2015 i biegnącej np. przez minima z początku kwietnia 2016. Wzrostowej – czyli obniżającej wartość PLN.
Na dolar-złotym mamy 4,08. Także i tu nasza waluta nie ma się zbyt dobrze – o ile za punkt odniesienia brać dołki z początku lutego, sięgające 3,98. Z drugiej strony, nie brniemy na razie wyżej. Generalnie jednak zakładamy jak najbardziej możliwość osłabiania się PLN w przyszłości, o ile eurodolar faktycznie będzie szedł na południe (a powinien).
Rentowność polskich obligacji 10-letnich to 3,831 proc., na razie spada, ale generalnie trend jest wzrostowy, np. jeśli mierzyć go od 11 – 12 stycznia (zresztą w długim terminie tym bardziej). To raczej czynnik przemawiający za zmniejszaniem wartości naszej waluty.