Brexit czas zacząć
W dziewięć miesięcy po referendum w sprawie przynależności Wielkiej Brytanii do UE rozpocząć się ma faktyczny proces wychodzenia ze wspólnoty. Teraz nie ma już żadnych wątpliwości, wszelkie przeszkody prawne zostały usunięte i dziś premier May ma ogłosić uruchomienie artykułu 50. Choć było to powszechnie oczekiwane, na rynku widać wyraźną presję na funta. Z kolei dolar próbuje odzyskiwać siły po świetnych danych.
Posiedzenie w brytyjskim parlamencie ma rozpocząć się o 11:30 naszego czasu i podczas tej sesji premier Theresa May ma ogłosić uruchomienie artykułu 50, rozpoczynającego procedurę wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Proceduralnie istotniejsza jest jednak notyfikacja, którą zajmie się ambasador przy UE, Tim Barrow. Przekaże on podpisany list przez May przewodniczącemu Rady Europejskiej, Donaldowi Tuskowi. Od tego czasu strony będą mieć dwa lata na negocjacje warunków współpracy po opuszczeniu Unii. Co interesujące, dzisiejszy dzień nie przyniesie wiele konkretów w kwestii Brexitu. Ważniejsze będą prace, które dopiero się rozpoczną. Tym niemniej na rynku możemy zaobserwować istotną presję na europejskie waluty, które do tej pory radziły sobie nieźle. Funt odbijał przez ponad tydzień, po tym jak raport CFTC pokazał jego historyczne wyprzedanie przy poziomie 1,20 na parze GBPUSD. Euro z kolei korzystało w ostatnim czasie na bardzo dobrych danych z Europy oraz słabości dolara. Dziś te ruchy są odwracane. Funta czeka z pewnością burzliwy okres, kiedy to dane makroekonomiczne będą w cieniu informacji napływających z Brukseli i Londynu. Wpływ na euro wydaje się jednak krótkotrwały, o ile sygnalizowane przez dane ożywienie będzie się utrzymywać.
Wczoraj pomocną dłoń dostał wreszcie amerykański dolar, który od marcowego posiedzenia Fed tracił niemal bez przerwy. Wszystko za sprawą danych o nastrojach konsumenckich. Wskaźnik Conference Board odnotował wzrost ze 114,8 do 125,6 pkt., zbliżając się powoli do historycznie rekordowych wartości. Po raz ostatni takie wartości obserwowaliśmy w 2000 roku, w szczycie bańki internetowej, są to też wyższe poziomy niż kiedykolwiek w trakcie prezydentury Reagana. Jest to dobra wiadomość dla dolara, bo mocne nastroje konsumenta mogą utwierdzać Fed w misji regularnego podnoszenia stóp procentowych. Jednocześnie jednak należy zauważyć, że często ekstremalny poziom nastrojów konsumenckich towarzyszył końcowej fazie hossy na rynkach i sygnalizował ostatni etap cyklu koniunkturalnego. W nieco dłuższym horyzoncie dane mogą być zatem traktowane jako ostrzeżenie.
Na rynku złotego rano jest dość spokojnie. Wobec przeceny europejskich walut złoty traci względem dolara, ale jest stabilny wobec euro i zyskuje wobec funta. Na ten moment jedynie większe cofnięcie na europejskich giełdach mogłoby odwrócić ostatni trend umocnienia polskiej waluty. Tak się jednak na razie nie dzieje. O 9:05 euro kosztuje 4,2439 złotego, dolar 3,9290 złotego, frank 3,9576 złotego zaś funt 4,8799 złotego.