Brytyjski kac
Niespełna rok później Wielka Brytania ponownie ma kaca. Rok temu było to referendum w sprawie wyjścia z Unii Europejskiej, natomiast wczoraj odbywały się wybory parlamentarne w Wielkiej Brytanii. Wybory były przyśpieszone celem gładkiego przejścia Wielkiej Brytanii przez proces negocjacji wyjścia. W tym momencie jednak sytuacja obróciła się o 180 stopni i nigdy nie była tak skomplikowana.
Exit poll o godzinie 23:00 czasu polskiego pokazał już wszystko. Partia Konserwatywna utraciła większość w parlamencie uzyskując według sondażu 314 miejsc. Do większości potrzeba 326 miejsc, a przed wyborami partia mogła się pochwalić 331 miejscami w parlamencie. May zdecydowała się na przeprowadzenie wyborów, aby nie mieć problemów z wyłamującymi się jednostkami w partii oraz zakończyć negocjacje w sprawie Brexitu przed kolejnymi wyborami. Plan jednak kompletnie się nie udał. Już nad ranem po przeliczeniu prawie wszystkich głosów było pewne, że Partia Konserwatywna nie dostanie większości. Jest to wywołane przede wszystkim dużym zyskiem Partii Pracy. Widać, że partia ta zdołała przekonać młodych ludzi, aby poszła do urn i zagłosowała za bardziej pro-europejską opcją. Partia Pracy sporo obiecała podczas minionej kampanii wyborczej i w tym momencie może ona naciskać na Torysów, jeśli Ci będą chcieli uzyskać głosy tej partii. Sytuacja staje się zdecydowanie mniej pewna, a ta może się jeszcze pogorszyć przy prawdopodobnej rezygnacji May ze stanowiska.
Już w tym momencie biznes nie jest pewny, co do przyszłości powiązań Wielkiej Brytanii z Unią Europejską, a w momencie słabego rządu, taka sytuacja wydaje się coraz mniej klarowna. W tym momencie proces wychodzenia firm, w szczególności z sektora finansowego może przyśpieszyć, biorąc pod uwagę większy impet europejskiej gospodarki.
Jedyną pewną rzeczą w Wielkiej Brytanii wydaje się w tym momencie to, że referendum w sprawie wyjścia Szkocji ze Zjednoczonego Królestwa jest w tym momencie wykluczone. Partia SNP jest drugim przegranym tych wyborów po Partii Konserwatywnej, choć oczywiście w dalszym ciągu uzyskała największe poparcie. Partia Konserwatywna teoretycznie może zawiązać koalicję z Liberalnymi Demokratami, którzy będą posiadali kilkunastu parlamentarzystów. Zaczęło się również mówić o tym, że Konserwatyści mogą użyć bieżącej sytuacji, aby porzucić Brexit. Jednocześnie cała ta sytuacja mogłaby się wiązać z przeprowadzeniem kolejnych wyborów, które mogłyby się odbyć w najbliższych miesiącach. Biorąc pod uwagę mniejszą pewność na rynku nie dziwi spore osłabienie brytyjskiego funta, który jednak w stosunku do dolara wciąż jest mocniejszy niż w momencie ogłoszenia przyśpieszonych wyborów przez May.
Przed godziną 09:30 za euro płaciliśmy 4,1979 zł, za dolara 3,7500 zł, za funta 4,7643 zł, natomiast za franka 3,8669 zł.