Analizy

Frankowy pat szkodzi polskiej gospodarce

źródło: Szymon Juszczyk, zarządzający portfelami, RDM Wealth Management

  • Opublikowano: 26 lipca 2017, 09:31

  • Powiększ tekst

Ze względu na aktualną intensyfikację prac legislacyjnych ukierunkowanych na rozwiązanie problemu kredytów frankowych i rosnące zaangażowanie prezydenta w opracowanie (kolejnej już) własnej ustawy wydaje się, że temat ten lada moment zostanie finalnie rozwiązany

Zastanawiając się nad sytuacją kredytobiorców frankowych warto jednak zwrócić szczególną uwagę na wpływ ich zadłużenia na naszą rodzimą gospodarkę. Osób z kredytami frankowymi jest w Polsce ponad 800 tysięcy, a wartość ich łącznego zobowiązania z tego tytułu wynosi ponad 130 mld złotych. To musi negatywnie oddziaływać na nasz popyt wewnętrzny.

Nie tylko najbogatsi

Wbrew popularnym opiniom problem kredytów frankowych nie dotyczy wyłącznie bogatych. Opierając się na danych BIK można wręcz stwierdzić, że większość osób ciągle spłacająca kredyty frankowe zaciągała je wyłącznie w celu zaspokojenia własnych potrzeb mieszkaniowych. I choć obsługa tych kredytów jest statystycznie bardzo dobra, wręcz porównywalna do spłacalności ich odpowiedników w złotówkach, to ta grupa osób nie była i nie jest w stanie odłożyć takich pieniędzy, jakie mogłaby odłożyć spłacając kredyty złotówkowe. Perspektywę stopniowego bogacenia się zamienili na przywiązanie do jednej nieruchomości na kolejne kilkadziesiąt lat.

Wpływ zadłużenia frankowiczów na popyt wewnętrzny

Rosnący kurs franka oznacza zwiększanie comiesięcznych kosztów obsługi kredytu o kilkaset i więcej złotych. Dodając do tego czynniki losowe i średnie zarobki połączone z innymi opłatami, kredyt frankowy może robić dużą różnicę w domowym budżecie. Cała rodzina jest zmuszona zmniejszyć swoją konsumpcję. W ten sposób spadają zarobki wszystkich podmiotów zależnych od konsumpcji gospodarstw domowych: od producentów żywności po lokalnych dostawców usług, agencje turystyczne, czy firmy odzieżowe.

Interes klientów a interes banków

Największe korzyści z zamieszania wokół frankowiczów w ostatnich miesiącach czerpią na pewno prawnicy, którzy co rusz są zaangażowani w spory pomiędzy kredytobiorcami i bankami kończącymi się na salach sądowych. Kolejne wyroki potwierdzają tylko brak jednej linii orzecznictwa wyroki zapadają na korzyść i jednej, i drugiej strony. Przeciągający się okres uchwalenia ustawy, która mogłaby rozwiązać problem frankowy jest także korzystny dla wszystkich zainteresowanych banków i małej grupy kredytobiorców wygrywających w sądach. W interesie banków nie leży proponowanie hojnych dla klientów rozwiązań, bo to oznacza stratę już dzisiaj, a kredyty walutowe ostatecznie dobrze się spłacają.

Banki nie chcą ponieść kosztów rzędu kilku miliardów złotych mając na uwadze podniesienie wag ryzyka dla kredytów walutowych do 150%. Legislator posiadający rozeznanie w sytuacji nie powinien wprowadzać natychmiastowych i kosztownych dla banków rozwiązań. Wystosowanie propozycji do frankowiczów przez PKO BP jako pierwszy bank w Polsce może wskazywać, że rząd chce aby klienci i banki rozwiązali ten problem między sobą. Dlatego najnowsze Regulacje Komitetu Stabilności Finansowej wytyczają tylko kierunek, w jakim mają zmierzać rozmowy.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych