Waluty: tak jakby impas
Graniczna sytuacja?
Na razie sprawdza się to, co sugerowaliśmy np. w ostatnich godzinach minionego roku. Innymi słowy, wykres dotarł do maksimów z września, tj. w obszary nieodległe już od 1,21 – a jednocześnie obszarów tych nie przebił. Ba, rozegrano nawet wstępną, lekką korektę, o której też pisaliśmy – i np. dziś notowano 1,20.
Mówiąc jeszcze inaczej: euro nadal jest bardzo mocne, ale jednak ustawiczny postęp jego wartości został przyhamowany. Naturalnie w dłuższym terminie, po korekcie być może znaczniejszej niż dzisiejsza, euro wciąż ma swe szanse. To prawda, że to amerykański Fed prowadzi bardziej jastrzębią politykę, ale też jest ona prowadzona już od dawna, a na przyszłość dość mocno wyceniona. Tymczasem EBC dopiero z końcem września ma zamknąć operację QE, przy czym E. Nowotny mówił ostatnio, że w tym roku rzeczywiście trzeba już pomyśleć o zacieśnieniu polityki.
Podano odczyt bezrobocia w Niemczech: 5,5 proc., tak oczekiwano. W USA zaprezentowano wiadomość o wydatkach na inwestycje budowlane za listopad, wzrosły o 0,8 proc. m/m, oczekiwano +0,7 proc. Indeks ISM dla przemysłu wzrósł z 58,2 pkt do 59,7 pkt, oczekiwano wyniku 58 pkt. To dobry rezultat, prognozy przebił też np. subindeks zatrudnienia, podobnie indeks cen płaconych. Tym samym dało to argumenty za dolarem, co było dziś widoczne.
O 20:00 poznamy jeszcze protokół z obrad FOMC, który być może jeszcze bardziej rozjaśni politykę Fed. Na razie rynkowe założenia to 3 podwyżki stóp w tym roku i 2 w przyszłym.
Nasz orzeł
EUR/PLN dobija do skrajnych poziomów, do 4,15 – testując i przekraczając nawet dołki z maja 2017. To bardzo wymowne, acz sądzimy, że teraz przyjdzie korekta – teoretycznie nawet w kierunku 4,18 – 4,19.
USD/PLN lokuje się przy 3,45. Dziś złoty w czasie sesji tracił na tej parze, niemniej potem wycena zmieniła się na naszą korzyść. Ostatecznie jednak postrzegamy 3,45 jako wsparcie, które powinno się krótkoterminowo obronić.
Dane o inflacji CPI, nawiasem mówiąc, były dziś słabsze od prognoz: 0,2 proc. m/m oraz 2,0 proc. r/r, gdy przewidywano 0,3 proc. m/m i 2,1 proc. r/r. Na pierwszy rzut oka można rzec, że niska inflacja to mocny pieniądz, ale rynkowe myślenie na ogół jest odwrotne: oto bowiem niska inflacja opóźniać może zacieśnianie polityki monetarnej w kraju, w tym wypadku w Polsce.
Tomasz Witczak, FMC Management