Analizy

Inflacja pauzuje rajd dolara

Bartosz Sawicki, kierownik departamentu analiz, DM TMS Brokers

  • Opublikowano: 11 maja 2018, 10:03

  • Powiększ tekst

Od połowy kwietnia motywem przewodnim na rynku walutowym stało się odbicie dolara amerykańskiego napędzane przez silny wzrost dochodowości amerykańskich obligacji skarbowych

Ich wyprzedaż uzasadnia w tym roku szereg czynników fiskalnych, monetarnych i makroekonomicznych, ale w ostatnich kilkunastu dniach prym wiedzie podnoszenie się oczekiwań inflacyjnych pod wpływem rosnących globalnie cen ropy i paliw.

Nie bez znaczenia jest też słabość innych walut, która popycha inwestorów w kierunku wcześniej zdecydowanie zbyt dotkliwie przecenionego dolara. M.in. dane z Eurolandu wypadają na tle oczekiwań najgorzej od około 3,5 roku i ECB dokonuje gołębiego zwrotu w polityce – rynek przestaje liczyć, że możliwa jest szybsza normalizacja parametrów polityki.

Z kolei funt znalazł się pod presją gorszych danych, które zapobiegły podwyżce stóp na majowym posiedzeniu Banku Anglii i narastających konfliktów w obozie torysów przekładających się na słabnięcie pozycji Premier May. Wczorajsze posiedzenie BoE skutkowało dodatkowym zmniejszeniem wyceny prawdopodobieństwa, że stopy zostaną podniesione w sierpniu.

Warto cofnąć się o tydzień i zauważyć, że o poprawie sentymentu względem dolara świadczy chociażby reakcja na ostatnie dane z rynku pracy USA, obrazujące kondycję tej sfery gospodarki w kwietniu. Słabość presji płacowej nie została wykorzystana przez inwestorów jako pretekst do jego wyprzedaży, a tak stałoby się zapewne jeszcze miesiąc, czy dwa miesiące temu. Dolar ma za sobą kilka tygodni wręcz liniowego umocnienia, dlatego też dość wyraźna korekta z ostatnich kilkudziesięciu godzin nie musi okazać się kresem jego siły.

Oczywiście, rozczarowanie dynamiką inflacji bazowej kilka dni po rozczarowaniu dynamiką wynagrodzeń, nie pomaga amerykańskiej walucie, ale należy pamiętać, że kluczowe dla jej rajdu były oczekiwania inflacyjne. Biorąc pod uwagę, że baryłka ropy w Nowym Jorku jest w tej chwili przeszło 50 proc. droższa niż rok temu, wcale nie muszą się one obniżać. W tym kontekście ciekawy będzie zresztą dzisiejszy odczyt indeksu Uniwersytetu Michigan, którego częścią są właśnie oczekiwania inflacyjne gospodarstw domowych obliczane na bazie badań ankietowych.

Innymi słowy: kluczem dla rozwoju notowań będzie kierunek wyjścia rentowności amerykańskich obligacji skarbowych z ostatniego przedziału wahań. Do rajdu dolara potrzebne będzie wyjście ponad 3,03-05 proc. Do głębszej korekty zejście pod 2,90- 92 proc.

Słaba inflacja bazowa hamuje zatem rajd dolara, ale go nie neguje. W przypadku EUR/USD ważnym poziomem na drodze odbicia będą okolice 1,20, gdzie m.in. przebiega 200 - sesyjna średnia ruchoma. Dla USD/JPY najważniejsza w krótkim terminie jest strefa 108,65-75. Dopiero przebicie tych pułapów pozwoli obu walutom na głębsze odreagowanie dynamicznego osłabienia. Funt za sprawą negatywnego oddziaływania polityki monetarnej razi relatywną słabością i GBP/USD właściwie pozostaje na tegorocznym minimum.

Na drugim biegunie znalazł się dolar kanadyjski USD/CAD jest aż 250 pipsów poniżej wtorkowego maksimum w okolicach 1,30. Bardzo mocny rajd zaliczyły waluty EM. EUR/PLN cofnął się do 4,25, a potężnie zyskał m.in. rubel. Pole do kontynuacji umocnienia przez złotego jest jednak mocno ograniczone.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych