Erdogan tworzy nową politykę monetarną
Na rynkach finansowych obecnie dzieje się sporo. Pomimo tego, iż na rynkach nie widać faktycznych, materializujących się czynników ryzyka to mamy do czynienia raczej z ucieczką inwestorów z ryzykowniejszych rynków.
Nic tak dobrze nie obrazuje tej sytuacji jak turecka lira, której kurs w stosunku do dolara wygląda bardzo podobnie jak Bitcoin. Okazuje się, że nawet przy interwencji banku centralnego, perspektywy dla tej waluty nie zmieniają się dosyć istotnie.
Prezydent Turcji, Recep Erdogan wielokrotnie oskarżał bank centralny Turcji o stosowanie wysokich stóp procentowych, które hamują wzrost gospodarczy. Jego zdaniem wysokie stopy procentowe są przyczyną inflacji. Bank centralny w Turcji teoretycznie jest niezależny, jednak naciski ze strony władz na działania władz monetarnych widoczne są od wielu lat.
Bank centralny musiał jednak interweniować ze względu na rosnącą inflację, którą nie przejmują się władze. Erdogan oraz jego świta chcą przed zbliżającymi się wyborami pokazać wysoki wzrost gospodarczy za wszelką cenę. Bank centralny dokonał w zeszłym roku podwyżek tzw. stopy procentowej później płynności, która de facto doprowadziła do wzrostu realnych stóp procentowych w Turcji, pozostawiając główną stopę procentową bez zmian.
W tym roku kilkukrotnie bank dokonywał podwyżek stóp procentowych, ale była to jedynie lekarstwo krótkoterminowe. Przy dojściu kursu walutowego USDTRY do poziomu 5,00, CBRT zdecydował się na podwyżkę stopy później płynności o 300 punktów bazowych, ale to umocniło lirę jedynie na kilka godzin. Zapędy Erdogana wciąż są jednak obecne i nie wykluczone, że po wygranych wyborach zmieni prawo w taki sposób, że będzie on miał realny wpływ na kreowanie polityki monetarnej w kraju. Jest to w zasadzie recepta na kryzys.
Dwucyfrowa inflacja, tonący kurs waluty oraz ogromne zadłużenie zagraniczne tureckich firm. Obecnie nie widać ratunku do tureckiej lity. Jak pokazuje Argentyna, gdzie stopy procentowe wynoszą już 40%, konwencjonalne działania mogą już nie wystarczyć dla ratowania lokalnej waluty.
Oprócz tego wczoraj wieczorem poznaliśmy minutes FOMC, które zostały odebrane przez rynek raczej gołębio. Dzisiaj z kolei wczesnym popołudniem zapisy rozmów z ostatniego posiedzenia przedstawi EBC. Nie powinniśmy się jednak spodziewać jastrzębiego wydźwięku ze strony europejskich bankierów.
Po godzinie 09:00 za euro musieliśmy płacić 4,3037 zł, za dolara: 3,6693 zł, za franka: 3,7007 zł, za funta: 4,9034 zł.