Analizy

Obawy o spowolnienie

Przemysław Kwiecień główny ekonomista XTB

  • Opublikowano: 4 września 2018, 09:38

  • Powiększ tekst

W sierpniu indeks PMI dla polskiego przemysłu spadł do poziomu 51,4 pkt. Tak nisko nie był od października 2016 roku. Czy jest to powód do obaw? Czy okres dobrej koniunktury w Polsce się skończył? To istotne pytania miesiącu, który był pogromem na wielu rynkach wschodzących i wobec obaw o eskalację napięć handlowych w kolejnych tygodniach.

Indeks PMI, mierzący nastroje wśród managerów firm przemysłowych ma być pomocny w ocenie tendencji w tej wrażliwej na globalną koniunkturę gałęzi gospodarki. Dane co prawda opisują jedynie wrażenia i odczucia, ale za to poznajemy je sporo wcześniej niż inne publikacje – o produkcji, zatrudnieniu, czy handlu zagranicznym. Historia podobnych publikacji na rynkach rozwiniętych pokazała, że dane ankietowe dość dobrze korespondują z publikowanymi później tzw. twardymi wskaźnikami. Mogą nam zatem wcześniej powiedzieć, co dzieje się w gospodarce – a w pewnych sytuacjach ostrzec przed kryzysem. Czy tak dzieje się właśnie w Polsce?

Faktem jest, że ostatnie dwa miesiące przyniosły zauważalny spadek indeksu – wcześniej przez dłuższy oscylował on wokół poziomu 54 pkt. Tymczasem w drugiej połowie 2016 roku, kiedy temp wzrostu PKB wynosiło ok. 2,5%, wskaźnik był tuż powyżej poziomu 50 pkt. Ta granica teoretycznie oddziela spadek od wzrostu aktywności, ale praktyka pokazuje, że dla różnych gospodarek ma ona różne znaczenie. W Polsce zmiany PMI w krótkim terminie często nie są potwierdzone danymi o produkcji, czy szerzej – wzroście gospodarczym. Ale spadki z ostatnich dwóch miesięcy niebezpiecznie korespondują z pogorszeniem koniunktury w Europie i jednocześnie na rynkach wschodzących.

W strefie euro po mocnym odbiciu z 2017 roku obecny rok przynosi niepokojący marazm i choć na poziomie całej strefy wakacje przyniosły stabilizację wskaźników PMI to w niektórych krajach (np. Włochy) pogorszenie koniunktury jest już alarmujące. Ponadto koniunktura w tym roku pogarsza się głównie na rynkach wschodzących i to też ryzyko dla bardziej pro-eksportowo nastawionej Europy, a także zagrożenie dla złotego, który do tej pory opierał się skutecznie przecenie w tym segmencie.

Podsumowując, dane o PMI są powodem do lekkiego niepokoju. Co prawda jeszcze w drugim kwartale światowa koniunktura była na cyklicznej górce, ale trochę zniekształconej poprzez ponadprzeciętny wpływ USA i kilku krajów Europy Zachodniej. Trzeci kwartał przynosi na razie zjazd z tej górki, a przed nami najprawdopodobniej eskalacja konfliktów handlowych. Być może nie będzie to prosty marsz ku spowolnieniu, ale z pewnością nie możemy łudzić się, ze skoro mamy 5% wzrost, zagrożenia nas nie dotyczą.

W kontekście wskazań koniunktury dziś o 16:00 publikacja indeksu ISM w USA, najważniejsza publikacja dzisiejszego dnia. Indeksy w lipcu wyraźnie spadły, choć z bardzo wysokich poziomów.

Dane regionalne były mieszane, także niewątpliwie publikacja będzie ważnym wskazaniem. Poranek przynosi umocnienie dolara i przecenę walut wschodzących. O 9:30 za euro płacimy 4,3022 złotego, za dolara 3,7149 złotego, frank kosztuje 3,8242 złotego, zaś funt 4,7741 złotego.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych