Wirus a inflacja w Polsce
Podczas gdy w Polsce mamy tydzień publikacji ważnych danych, na rynkach globalnych rosną obawy o wpływ rozprzestrzeniania się wirusa. Najbardziej widać to na rynku ropy, co z kolei nie pozostanie bez wpływu na inflację, również w Polsce.
Wczoraj pisaliśmy o ryzyku negatywnego scenariusza, spędzającego sen z powiek członków RPP. Mowa o jednoczesnym spowolnieniu gospodarczym i wzroście inflacji, kombinacji, która jest niezwykle trudna dla banku centralnego i jakże odmienna do tego, do czego w ostatnich latach przyzwyczaiła nas polska gospodarka. Na taki scenariusz wskazały opublikowane wczoraj dane o produkcji przemysłowej, które okazały się bardzo dużym rozczarowaniem. Pomimo korzystnych efektów bazy statystycznej i różnicy dni roboczych produkcja w grudniu wzrosła jedynie o 3,8% r/r. Spowolnienie jest dobrze odzwierciedlone w danych pozbawionych czynników jednorazowych, które pokazały spadek dynamiki produkcji z 5,4% do 2,1% r/r. Wydaje się zatem, że spowolnienie w Europie coraz mocniej wkrada się do polskiej gospodarki i bez poprawy kondycji u naszych partnerów należy spodziewać się spadku tempa wzrostu w okolice 3%. Słaba globalna koniunktura może jednak obniżyć ścieżkę inflacji, szczególnie, jeśli wpływ obecnych wydarzeń w Chinach na popyt na ropę byłby zauważalny. Początek roku przyniósł mocny wzrost cen ropy wobec niepokojów na Bliskim Wschodzie, jednak od tego czasu cena baryłki spadła już o niemal 10 dolarów. Oczywiście panika na rynku ropy może się pogłębić, ale może też ustać i patrząc na jej powód należałoby mieć taką nadzieję. Jednak nawet jeśli średnia cena ropy będzie o 5 dolarów niższa niż można było zakładać na początku roku, przełoży się to na spadek inflacji w tym roku o 0,2 punktu procentowego. Przy cenie ropy Brent poniżej 60 dolarów za baryłkę jest szansa na średnioroczną inflację poniżej 3%. Dziś obraz polskiej gospodarki w grudniu uzupełnią dane o sprzedaży (godzina 10:00).
W Azji mieliśmy dwie ważne publikacje danych. W Australii opublikowany został mocny raport z rynku pracy, pokazujący m.in. spadek stopy bezrobocia do 5,1%, w wyniku czego zyskał dolar australijski. Dla nas ważniejsze są jednak japońskie dane o handlu, które pokazały kolejny mocny spadek eksportu, sygnalizując brak poprawy w globalnym przemyśle. Dziś wydarzeniem dnia będzie decyzja EBC (13:45) i konferencja prasowa (14:30). Być może tchnie to nieco życia w parę EURUSD, która utknęła w okolicach 1,11. Złoty zaczyna dzień od niewielkiego osłabienia. O 8:55 dolar kosztuje 3,8257 złotego, euro 4,2425 złotego, frank 3,9512 złotego, zaś funt 5,0297 złotego.
Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista XTB