PIE: Polska gospodarka zużywa więcej stali niż przed pandemią
Polska gospodarka zużywa więcej stali niż przed pandemią, a jej zapotrzebowanie jest dwa razy większe niż bieżąca produkcja - stwierdza Polski Instytut Ekonomiczny. Popyt na stal rośnie w budownictwie i w przemyśle, w którym jest wykorzystywana m.in. do produkcji sprzętu AGD i w motoryzacji
Jak zwrócił uwagę PIE, wysokie ceny i dynamika ich wzrostu napędzane są rosnącym popytem na stal w największych gospodarkach, a w szczególności w Chinach, które odpowiadają za ok. 75 proc. globalnego popytu na rudę żelaza. Na rynku polskim wzrosty cen spowodowane są głównie niedoborem podaży. Niektóre branże, jak np. AGD, wskazują braki surowców jako jedną z głównych przeszkód w rozwoju produkcji.
Odbudowująca się po pandemii polska gospodarka zużywa więcej stali niż przed pandemią, a jej zapotrzebowanie jest dwa razy większe niż bieżąca produkcja - zaznaczyli analitycy w najnowszym wydaniu „Tygodnika Gospodarczego PIE”. Dodali, że popyt na stal rośnie w budownictwie oraz w przemyśle, w którym jest intensywnie wykorzystywana m.in. do produkcji sprzętu AGD czy w motoryzacji.
Eksperci przyznali, że niedobory stali w Europie i w Polsce mają też inne źródła. Przypomnieli, że produkcja stali w UE w latach 2016-2018 była „pod szczególnie dużą presją importu”. W 2018 r. zaimportowano ponad 34 mln ton, przy jednocześnie spadającej produkcji europejskiej. Wprowadzone przez KE od połowy 2018 r. środki ochrony rynku spowodowały spadek importu, który nie przyniósł oczekiwanej zmiany, bo słabnące zużycie stali - szczególnie w przemyśle motoryzacyjnym - i niepewność popytu wymusiły na hutach dalsze obniżenie produkcji. Z kolei krótkotrwały optymizm na początku 2020 r. „został zgaszony” przez rozwój pandemii i większe redukcje zużycia, przestoje, zakłócenia łańcuchów dostaw. W tym okresie huty dokonały kolejnych znaczących cięć mocy produkcyjnych, niektórych ostatecznie, np. w Krakowie - wskazano.
W czasie szybko budzącego się popytu na stal w Chinach w połowie 2020 r., rynek stali w Europie również zaczął się odradzać - zauważyli analitycy i przypomnieli o aktualnie obowiązujących 17 różnych rodzajach instrumentów ochronnych na wyroby stalowe, „które znacząco ograniczają możliwość uzupełnienia braków importem”. Dodali, że cła antydumpingowe obowiązujące dla importu poszczególnych grup asortymentowych, w wielu przypadkach przewyższają poziom 25 proc., a naliczane są niezależnie od dostępności kontyngentów.
Najdotkliwsze są cła antydumpingowe na blachy gorącowalcowane: z Chin do 35,9 proc., z Rosji do 96,5 EUR/t, z Brazylii do 63 EUR/t, z Ukrainy 60,5 EUR/t, z Turcji do 7,6 proc. oraz cła na blachy zimnowalcowane, ocynkowane czy powlekane - wymienili. Spowodowało to, jak wyjaśnili, gwałtowny wzrost cen oraz obniżenie zapasów magazynowych przez dystrybutorów i finalnych odbiorców do historycznie najniższych stanów, bez możliwości ich uzupełnienia.
Jak zaznaczono, poziom odbicia na rynku stali, po kryzysie związanym z pandemią, zaskoczył rynek i firmy. „Radykalny wzrost cen to reakcja na wzmożony popyt, niedobory i ograniczone dostawy” - wyjaśnili analitycy. Przekłada się to na ożywienie krajowego rynku – wysokie zyski determinują też wzrosty wycen giełdowych producentów.
Kontynuacja ograniczeń handlowych zmniejsza konkurencyjność europejskich producentów stali, utrwala jednak niedobory i utrzymywać będzie presję na wzrost cen, co ma negatywny wpływ na przedsiębiorstwa produkcyjne kolejnych szczebli przetwórstwa - podsumowano.
PAP/mt
Czytaj też: PGNiG kupił INEOS E&P Norge, której gaz popłynie Baltic Pipe