Ceny paliw: Tankujemy taniej niż reszta Europy
Wysokie ceny paliw na stacjach są jednym z najważniejszych czynników napędzających inflację. Jeśli gospodarkę porównać do organizmu, to benzyna czy olej napędowy pełnią w niej funkcję krwi, potrzebną do napędzania wszelkich procesów życiowych. Nie jest to pewnie wielka pociecha dla polskich konsumentów, ale porównując ceny paliw w Europie należy dojść do uczciwej konkluzji, że nasze stacje oferuję paliwa po… atrakcyjnych cenach.
Z danych zaprezentowanych przez e-petrol.pl wynika, że średnia cena litra benzyny 95-oktanowej wynosi obecnie w Polsce 5,89 zł. Najgłębiej do portfeli na stacji benzynowej muszą sięgać obywatele Holandii, gdzie taki sam litr benzyny kosztuje w przeliczeniu aż 9,28 zł! Przykładowo, średnia cena u naszych zachodnich sąsiadów to 7,55 zł za litr, a z kolei Czesi muszą płacić aż 6,38 zł. Co oczywiste różna jest siła nabywcza obywateli poszczególnych krajów (różną ilość benzyny mogą kupić za średnią pensję), natomiast przyznać należy, że polskie koncerny naftowe – Orlen i Lotos robią wszystko co możliwe, by oferowane w dystrybucji paliwo było jak najtańsze. A faktem jest, że pole manewru mają tu mocno ograniczone.
-To zrozumiałe, że każdy w Polsce chciałby mieć jak najtańsze paliwo, ale musimy pamiętać, że tzw. marża rafineryjna, czyli zarobek koncernów paliwowych jest naprawdę minimalną składową ceny paliwa na stacji, a jej całkowite usunięcie byłoby dla klientów zapewne nawet niezauważalne. Cenę paliw w głównej mierze kształtują podatki akcyzowe, które w Polsce wynoszą ok. 3 zł w cenie litra paliwa i nie są one na jakimś nadzwyczaj wysokim czy niespotykanym poziomie. Podstawowym czynnikiem, który dziś napędza cenę paliw na świecie jest odbicie gospodarcze po pandemii, które napędza popyt, za którym ledwo nadąża podaż. Kolejne kwestie to fakt, że na międzynarodowym rynku paliwowym walutą rozliczeniową jest dolar, a dziś cena baryłki ropy kosztuje już ponad 80 dolarów, co przy dodatkowo dość słabej złotówce także wpływa na cenę. Ostatnią rzeczą, o której nie sposób nie wspomnieć jest polityka klimatyczna Unii Europejskiej, która nie tylko wpływa na coraz wyższe koszty emisyjne ponoszone przez koncerny paliwowe, ale też wymusza stosowanie w paliwach biokomponentów, które także są coraz droższe – tłumaczy ekspert rynku paliwowego Piotr Maciążek.
Rzeczywiście porównując ceny paliw często słyszymy, że kilka lat temu baryłka ropy była dużo droższa, a ceny przy dystrybutorach oscylowały na podobnym co dziś poziomie. Faktycznie, dziś za baryłkę ropy płacimy ok. 84 USD, a na przykład we wrześniu 2012 roku było to o ok. 34 proc. więcej, ale kurs dolara w tym czasie wzrósł o ponad 23 proc. Dlatego porównywanie cen paliw z tych okresów jest niemiarodajne. Biorąc pod uwagę jak wiele czynników winduje dziś ceny paliw możemy jednak się cieszyć, że w Polsce wciąż nie są one tak drogie jak w innych krajach (patrz ramki poniżej).
- Zaryzykuję twierdzenie, że obecna sytuacja jest przejściowa i ceny w przyszłości spadną. Natomiast miejmy świadomość, że nie spadną do poziomu 3 czy 4 złotych za litr benzyny. Te czasy już nie wrócą – tłumaczy Piotr Maciążek.
Czytaj też: Francja: Sieci handlowe oferują klientom zniżki na paliwo
BZ