Gen. Polko: Wraz migrantami będą napływały osoby szkolone przez służby
„To jest sytuacja, kiedy na terytorium Polski wraz z tymi migrantami będą napływały osoby szkolone przez służby rosyjskie czy białoruskie z konkretnym zadaniem destabilizacji naszego regionu po to, żeby Rosja mogła bezkarnie realizować swoje misje na innych kierunkach, ponieważ Europa będzie zajęta tym problemem, który chcą nam w istocie wygenerować” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl gen. Roman Polko, były dowódca GROM
Jak Pan ocenia obecną sytuację na granicy? Mamy w tej chwili do czynienia z największą dotychczas zmasowaną próbą nielegalnego jej przekroczenia.
Gen. Roman Polko: Można było się tego spodziewać. Szczerze mówiąc całą sytuację bym przedstawił tym, którzy jeszcze parę tygodni temu mówili o tych 30 ludzi, których warto wpuścić. Widać, że białoruskie służby otrzymały polityczne polecenie, że mają przepchać tych migrantów, którzy dla samej Białorusi stają się w tej chwili problemem i rzeczywiście organizują ich, przygotowują. To jest jawna agresja na granicy Polski. Trudno to w jakikolwiek inny sposób komentować, jak to, że mamy do czynienia z wojną hybrydową i z procederem handlu ludźmi, przemytu ludzi, którymi do tej pory zajmowały się organizacje przestępcze, a teraz zostało to zinstytucjonalizowane i realizuje to państwo, które jest na arenie międzynarodowej. Stąd też rzeczywiście wierzę w to, że jednak te organizacje, jak chociażby Organizacja Narodów Zjednoczonych, OBWE czy Międzynarodowy Czerwony Krzyż obudzą się i zaczną głośnym głosem potępiać Białoruś i Łukaszenkę, który się tego dopuszcza.
Z drugiej strony oczywiście i UE i sojusz NATO, który nie może pozwolić sobie na to, żeby w taki sposób hybrydowy atak był realizowany na jej granicy.
Sądzi Pan, że ONZ zareaguje? W Radzie Bezpieczeństwa ONZ jednak jest Rosja i ona ma dosyć duże wpływy. Pytanie w tym momencie, czy nie jesteśmy w tej sytuacji trochę zdani sami na siebie?
Szczerze mówiąc nie dziwię się też Donaldowi Trumpowi, kiedy wyszedł ze Światowej Organizacji Zdrowia, bo tam z kolei Chińczycy mieli wpływy. Otóż, albo te organizacje są, albo niech tych organizacji po prostu nie będzie i niech nie udają, że cokolwiek robią. Nie ma nic gorszego niż stwarzanie pozorów jakiegoś funkcjonowania. Tu wszystkie możliwe granice zostały przekroczone. Jeżeli w oczywistej sprawie ONZ nie jest w stanie zabrać głosu i jednoznacznie potępić tego, co ma miejsce na Białorusi, to funkcjonowanie tej struktury, tej organizacji nie ma żadnego sensu. Natomiast nie sądzę, żebyśmy byli sami, bo jednak UE może nie reaguje tak, jak powinna, ale jednak głosy z UE czy ze struktur organizacji poparcia od strony Polski są. Dobrze by było, żeby jednak za tym poparciem poszło konkretne działanie, a jeżeli chodzi o sojusz natowski, w którym uczestniczymy, to dobrze by było, żeby jednak podjąć tę walkę hybrydową w cyberprzestrzeni, a nie poprzestać tylko na wyrazach solidarności z Polską, poparcia i protestu.
Co my, jako Polska, możemy w tej sytuacji zrobić? Jak w ogóle powinniśmy zareagować
Myślę, że nasza reakcja jest adekwatna czy właściwa. Po pierwsze oczywiście budowa zapory, maksymalna koncentracja służb granicznych przy wsparciu WOT-u na granicy, ogłoszenie tam stanu nadzwyczajnego – te wszystkie elementy zostały tak naprawdę wykonane. Konsekwentna realizacja tego, co się dzieje i oczywiście dokumentowanie, pokazywanie tego na arenie międzynarodowej. Myślę, że jako Polacy jedno, co powinniśmy jeszcze zrobić, to jednak w tej sprawie mówić solidarnie, żeby te służby, które z tymi ciężkimi zadaniami się na granicy borykają, nie musiały słuchać jakichś inwektyw kierowanych pod ich adresem, czy nawoływań do przyzwoitości w jakimś emocjonalnym apelu, który jest totalnie oderwany od rzeczywistości i wpisuje się co najwyżej w propagandę, czy w narrację Łukaszenki.
Czytaj więcej: NASZ WYWIAD. Gen. Polko: Na terytorium Polski wraz z migrantami będą napływały osoby szkolone przez rosyjskie służby
Czytaj też: Premier: rząd jest zdeterminowany, aby bronić bezpieczeństwa kraju
wPolityce/KG