Brytyjski dziennik: To, co się dzieje, przypomina kapitulację w Monachium
Nigdy w ciągu całego mojego życia nie widziałem bardziej niepokojącego krajobrazu strategicznego niż obecnie - ocenia na łamach brytyjskiego dziennika „The Daily Telegraph” doświadczony analityk Ambrose Evans-Pritchard
Wskazuje na trzy zagrożenia, które zresztą wzajemnie się nakręcają: działania Rosji wobec Ukrainy, irańskie ambicje atomowe oraz chińskie próby złamania Tajwanu za pomocą ćwiczeń wojskowych i innych presji. W sumie to „najbardziej niebezpieczny” punkt zwrotny od czasów kryzysu kubańskiego w 1962 roku.
Trzeba się cofnąć nawet wcześniej, by znaleźć moment, kiedy zachodnie demokracje były tak narażone na nagłą zmianę swojego losu. Dzisiejsze wydarzenia pobrzmiewają echem kapitulacji Chamberlaina i Daladiera w Monachium, i konsekwencji, które później gwałtownie narosły, od zajęcia Austrii do paktu Hitler Stalin.
Evans-Pritchard cytuje opinie, według których Rosja i Chiny - choć nie tworzą formalnego sojuszu militarnego - mogą uderzyć symultanicznie, co byłoby dla zachodu „koszmarnym scenariuszem”. Prezydent Biden próbował wyeliminować tę możliwość, i dlatego starał się być miły dla Putina; to swego rodzaju odwrócenie polityki Kissingera z czasów zimnej wojny. Tym razem USA na talerzu położyły Ukrainę.
Sytuacja jest dramatyczna. Europejskie siły NATO są cieniem dawnej przeszłości. Evans-Pritchard zauważa, że 30 lat temu Niemcy miały 2 tys. czołgów Leopard. Dziś mają mniej niż 200.
Putin może nie mieć drugiej takiej szansy odtworzenia Wielkiej Rosji. Wszystkie gwiazdy ułożyły się w sposób dla niego korzystny. Europa jest rozbrojona. Rozwój zielonej energii jest na zbyt wczesnym etapie, by mógł złamać zależność od Rosji.
Putin - uważa analityk - będzie prawdopodobnie dążył do „finlandyzacji Ukrainy” i uruchomienia Nord Stream 2 - na swoich warunkach.
Czytaj też: Scholz skłonny użyć NS 2 jako formy nacisku na Rosję
wPolityce/KG